Rewolucja Vivienne Westwood 



„Klimat ociepla się z minuty na minute, poziom gazów w atmosferze rośnie a my degradujemy środowisko jakby od zawsze wszystko było naszą własnością.  Walka pomiędzy idiotami a eko- świadomymi trwa (…) Zmarnowaliśmy skarby Ziemi, ulegliśmy gospodarczej propagandzie, prowadzonej da zysku jednostek. Nie trać pieniędzy, wydawaj je tylko na potrzebne rzeczy. Kupuj mniej a rozważniej (…) Ogranicz zakupy produktów plastikowych, świadomie decyduj się na posiadanie dzieci…” (Vivienne Westwood)

Co to wszystko wspólnego z modą? Otóż z sieczki modowej London Fashion Week, pokaz Vivienne Westwood, okazał się mieć drugie dno. Nie słyszałałam aby ktoś tak się przejął zmianami klimatycznymi, a szczególnie projektant mody, który sam przyczynia się poniekąd do tańca na granicy przyzwoitości z przyrodą. Westwood dała nam wszystkim w twarz! Rzuciła nas na kolana, a po tym pokazie już nic nie było warte aż tak wzmorzonej uwagi. Ciuchy się powtarzały, nic mnie za szczególnie nie uderzyło swoją oryginalnością.

Natomiast nieco agresywny pokaz Vivienne Westwood niewątpliwie zapadnie w pamięci na długo. Sama diva natomiast nie tylko weszła do kanonu artystów nieprzeciętnych, ale także łączących akcję społeczną z wielką modą. I gratulacje! Nudne pokazówki szmaciane odejdą wreszcie do lamusa a ludzie zamiast patrzeć jak bezmyślna szara masa na kolorowe ptaki, zaczną myśleć też o tym, co ich otacza.  Sama projektantka udowodniła natomiast, że świat jeszcze można zaskoczyć. Nie tylko niewarygodnie zadziwiającym pokazem ale także makijażami nie  z tej planety, swoją osobą, dość skromnie jak na swój wiek odzianą, oraz ekspozycją własnej osoby. Podczas gdy inni projektanci pokazywali się na kilka sekund, Ona ze swojego przybycia zrobiła show. Sztandar „Climate Revolution” zawisł nad głowami konsumentów, tych którym projektantka na pewno dała wiele do myślenia. Komórki szare zostały uruchomione chociaż na chwilę. W ciągu tych kilku dni jedynie Philip Treacy i jego kapelusze wzbudziły podobne emocje. Tym razem jednak nie była to akcja społeczna  a czysto egocentryczne show, z Lady Gaga w roli głównej.  Pojawiły się zaskakujące elementy kapelusznicze tj. światełka, rozbudowane kompozycje kwiatowe, welony. Kapelusz dla Treacy’ego to nie dodatek, to sztuka i główny element stroju. Trudno jednak sobie wyobrazić spacerujące po miastach damy, które zajmują swoją kompozycją pół ulicy. Ciekawym akcentem na kilku pokazach była muzyka na żywo. Koncert jako element i tło do pokazu pojawił się właśnie u wyżej wspomnianej Vivienne Westwood.

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

VIVIENNE WESTWOOD

PHILIP TREACY- LADY GAGA

PHILIP TREACY

PHILIP TREACY

Poza opisanymi już przeze mnie w poprzednim reportażu trendami, które pokazane zostały od różnych stron i na wszystkie sposoby, pojawiło się kilka perełek. Bardzo spodobała mi się kolekcja Moschino Cheap& Chic, Sister by Sibling, Temperley London i KTZ. Moschino doskonale zagrał kolorami, podczas gdy Sister by Sibling bardziej formami i oryginalnością. Pojawiło się w ich kolekcji wiele elementów typu „memento mori”. Wszechobecne czaszki zdają się utrzymywać na topie. Nie zrezygnowała z kościotrupów w swojej biżuterii również Westwood. Jako ciekawostkę wprowadziła także element anatomiczny. Modelki przechadzały się z broszką w kształcie uroczego, małego plastikowego peniska. To zapewne inspiracja rodem z ekspozycji rodziny królewskiej. 

MOSCHINO CHEAP&CHIC

MOSCHINO CHEAP& CHIC

MOSCHINO CHEAP& CHIC

MOSCHINO CHEAP& CHIC

SISTER BY SIBLING

SISTER BY SIBLING

SISTER BY SIBLING
SISTER BY SIBLING

Temperley ładnie pokazał kobiece kształty, odziane w dość transparente wdzianka. KTZ natomiast ogłosił hołd koronce. Burberry wyraźnie odmłodził swoje projekty i zaprezentował pełną gamę kolorystyczną. Piekne płaszczyki w ich wydaniu będą w przysłym sezonie świeciły, połyskiwały, zachwycając nie tylko barwą, ale także nietypowymi długościami i formami. Panie przypominały mi mieszankę Wedlowską. Były zgrabnie zapakowane w kolorowe płaszczyki, niczym papierki kolorowych cukierków. Do tego te przeźroczyste, plastikowe torebki! Pojawiły się też klasyki, beżowe trencze, nieco bardziej stonowane kolorystycznie kurteczki, żakieciki, mini marynareczki i złote dodatki. Do palety kolorystycznej dodatków dumnie dołączyła także soczysta zieleń. Kolory połączone nietypowo- czerwień z fioletem i lazurem, zieleń z fioletem i burgundem. Dużo tkanin metalicznych, robiących wręcz kosmiczne wrażenie.

KTZ

KTZ

KTZ

KTZ

TEMPERLEY LONDON

TEMPERLEY LONDON

TEMPERLEY LONDON

BURBERRY FINALE

Choć moda  kręci się w kółku historii, wciąż czekam na coś nowego i zaskakującego. Czego i sobie, i Wam życzę, jednocześnie mając nadzieję na pojawienie się zapomnianej weny u wielu projektantów i podążania nowym trendem, zapoczątkowanym przez Vivienne Westwood- łączenia pokazów wielkiej mody z przekazem społecznym o sprawach równie wielkich, podanych w lapidarnej formie ku uciesze ludu.

Z modowym pozdrowieniem,
Gosia





Zdjęcia: własne, www.catwalking.com, archiwa Vivienne Westwood, Burberry, Sister by Sibling, Philip Treacy, Moschino Cheap& Chic