[columnize]
Wiem, że wiele osób czeka aż wreszcie napiszę coś o legalizacji małżeństw homoseksualnych w Wielkiej Brytanii. Moja opinia na ten temat będzie mało popularna wśród Polaków, jak mniemam. Ostatnio na znajomym forum jedna z pań zapytała co inne panie na ten temat sądzą i wiele z nas podniosło krzyk oburzenia. Wciąż seksualność ludzi, którzy wybrali bądź raczej urodzili się z predyspozycją do kochania tej samej płci, budzi tyle kontrowersji. Uważam, że fenomen na skalę światową. Jak może miłość budzić tyle negatywnych emocji? Nawet wśród ludzi uważających się za katolików ten fakt jest nie do pomyślenia. Znam na pamięć już bajki w stylu, jakby Bóg chciał, żeby rodzina była jednopłciowa, nie stworzyłby mężczyzny i kobiety. „There were Adam and Eve, not Adam and Steve”…i tak dalej.
No tak tylko melodia zapomnienia włącza się w momencie kiedy Bóg każe wszystkich kochać, nie obrażać bliźniego, ani nie dotykać żadnej rzeczy, która jego jest. Dyskurs społeczny opiera się na głęboko zakorzenionej tradycji relatywizmu moralnego. „Nie lubię gejów,patologia, choroba, nie powinni dążyć do równouprawnienia, powinno się ich zamknąć w klatkach, leczyć, podawać feromony, hormony i wkładać na siłę do klatek związków rodziny tradycyjnej”- to tylko niektóre wypowiedzi ludzi, którzy wyrośli w tradycji chrześcijańskiej.
Jednocześnie te same środowiska uznają, że np. zdrada jest dopuszczalna bo przecież wina leży po obydwu stronach. Dopuszczalne sa małe kłamstewka, oszukiwanie państwa, partnera, rodziny, również często jest duża tolerancja dla przemocy domowej. Tłumaczenia grupy społecznej wciąż są oparte na tezie, że „jak się żony nie bije, to jej wątroba gnije”.” Jeśli cię uderzył, to na pewno była twoja wina, jeśli zgwałcił, to znaczy, że go sprowokowałaś”- to są mity, którymi karmi się nas od dzieciństwa.
Co ma piernik do wiatraka? Otóż w rodzinach homoseksualnych statystycznie patologie występują znacznie rzadziej niż w tradycyjnych związkach. Rodziny homoseksualne przywiązują zazwyczaj bardzo dużą wagę do wartości przez wiele tradycyjnych związków zapomnianych, tj. szacunek wzajemny, bezinteresowność. W przypadku adopcji dzieci zazwyczaj szczególnie dbają o zdrowe relacje z zaprzyjaźnionymi osobami płci przeciwnej, które w swoim otoczeniu starannie dobierają. Również statystycznie przemoc domowa występuje śladowo. To są zazwyczaj rodziny, które przeszły długą drogę i podjęły bardzo świadomą decyzję, że chcą być razem. Decyzja o wspólnym zamieszkaniu nie byłą kwestią chwili, czy przypadku np. niezaplanowanej ciąży. Najczęściej osoby tej samej płci, które popełniły grzech miłości, mają za sobą walkę z rodziną o swoje uczucie, walkę z otoczeniem o akceptację, walkę z systemem o uznanie praw do bycia w związku. Przeszły wiele, żeby być razem i zazwyczaj trwają w tej decyzji znacznie dłużej niż przeciętny związek heteroseksulany.
Nie zamierzam nikogo przekonywać na siłę, ani wpływać na zmianę zdania, jedynie do refleksji. Czy potrafisz wyrwać się z ramy tradycji, zadobonów i uznać miłość za coś pięknego, a decyzję państwa do budowania rodziny za podstawowe prawo do życia, szacunku i wolności wyboru? Tutaj utnę ten temat. Wydaje mi się, że skoro wszystkie małżeństwa w Wielkiej Brytanii uznawane są za pełnoprawne, niezależnie od wyznania, czy statusu społecznego, narodowości, naturalną linią działania jest uznanie także małżeństw homoseksualnych. Nie ma w tym nic dziwnego, oburzającego czy kontrowersyjnego.
GS
[/columnize]