Marta Cugier |
„Niestety muzyka jest dziś produktem wtórnym. Liczy się ilość sensacji w brukowcach i maksimum sprzedawania życia prywatnego. To nas nie interesuje(…)” Marta Cugier, Lombard
Dziś rozmawiamy z wokalistką kultowej grupy LOMBARD. Na pewno każda z Was pamięta przeboje takie jak „Przeżyj to sam” czy „Szklana pogoda”, „Droga pani z telewizji”. Byli 30 lat temu, grali przez wszystkie lata politycznych zmian i zawirowań, istnieją do dziś. Dorastali razem z nami. O tym jak się zmieniła rzeczywistość, czym jest dla nich muzyka i jak wygląda szare życie wokalistki rockowej opowiada nam Marta Cugier.
Gosia Szwed- Lombard gra już od 30 lat- opowiedz nam jego historię w pigułce…
Marta Cugier – W pigułce się nie da opowiedzieć 30 lat historii tak zagmatwanej, jaką posiada zespół Lombard. Nie jestem osobą kompetentną do jej opowiadania, moja historia z zespołem rozpoczęła się w 1999 roku. Myślę, że to pytanie do Grzegorza Stróżniaka, który Lombard stworzył i dzięki któremu ten zespół dziś obchodzi 31 rocznicę powstania. To w 90% jego kompozycje, aranżacje, muzyczne pomysły. Większość byłych członków zespołu uważa, że Grzegorz był, jest i będzie sercem i duszą Lombardu. Lombard to Grzegorza muzyczne dziecko, któremu poświęcił całe swoje artystyczne życie.
Jak się czułaś przejmując rolę wokalistki po ekscentrycznej Małgorzacie Ostrowskiej? Czy przyjaźnicie się?
Bardzo dobrze się czułam. Miałam wtedy 21 lat i całe życie przed sobą. Nie zdawałam sobie sprawy, w co się pakuję jeśli o to pytasz. Nie miałam żadnych wspomnień związanych z tą Panią, oprócz mglistych kadrów z filmu „Podróże Pana Kleksa”. Bardziej przeżywałam spotkanie i współpracę z Grzegorzem Stróżniakiem, który jest wspaniałym człowiekiem, genialnym muzykiem, wokalistą, kompozytorem, który śpiewał moją ukochaną piosenkę „Przeżyj to sam” i kilka znanych mi przebojów: „Kryształowa”, „Diamentowa kula” czy „Nasz ostatni taniec”, a do tego był i jest cholernie czarującym facetem. Po latach okazało się, że naszym przeznaczeniem było się spotkać nie tylko zawodowo ale i prywatnieJ Dziś po 13 latach wspólnej pracy, smutków, radości, sukcesów i porażek, przesiąkłam trudną historią zespołu Lombard i niełatwą teraźniejszością. Oddałam życie Lombardowi. Nie zastanawiam się czy było warto. To nie czas na bilans zysków i strat. Mam w sobie dużo pokory, ale i radości z tego co robię. Publiczność na koncertach wynagradza mnie za moją pracę i zaangażowanie. Kocham śpiewanie i myślę, że to widać, ale przede wszystkim słychać. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co, z kim, dlaczego, po co śpiewam i po kim. Śpiewanie to nie są wyścigi. Tu liczy się to co się komu podoba, a o gustach się nie dyskutuje! Co do przyjaźni z Panią Ostrowską… Nie znam jej i nawet nie chcę jej poznawać, gdyż z jej strony spotkało mnie wiele przykrości i wciąż spotyka. Poza tym rani osobę, którą kocham i szanuję. Robię swoje i nie zamierzam oglądać się za siebie. To zamknięty rozdział naszego życia! Odległa przeszłość…
Ostatnio Lombard zniknął trochę z mediów, mniej słyszy się o Waszych dokonaniach na scenie muzycznej. Co się stało?
Nie zniknęliśmy z polskiej sceny muzyczej, przez ostatnie 10 lat zagraliśmy ok. 1000 koncertów w Polsce i na świecie i wydaliśmy 4 płyty, w tym DVD- „W hołdzie Solidarności – drogi do wolności”. Lombard zniknął z mediów, co nie oznacza, że zniknął ze sceny muzycznej.
Dlaczego zniknął z mediów? Trudno powiedzieć. Od nas to zupełnie nie zależy! Rzeczywiście gotowanie w porannych programach śniadaniowych nie bardzo nas interesuje, wycieranie warszawskich salonów też niewiele ma wspólnego z muzyką. Niestety muzyka jest dziś produktem wtórnym. Liczy się ilość sensacji w brukowcach i maksimum sprzedawania życia prywatnego. To nas nie interesuje, a mało jest miejsc, w których można mówić o muzyce, o fascynacjach, o inspiracjach. To, co się stało z MTV jest obrazem, tego co się stało z branżą muzyczną nie tylko w Polsce. Duże festiwale są obstawione układami. Nie umiemy się tam wkręcić… może nawet bardziej nie chcemy! Jeśli ktoś przed złożeniem utworu choćby do „Premier” na Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu już wie, że tam wystąpi, to, o czym my tu mówimy? W tym kraju trudno jest żyć uczciwie! Trwamy w opozycji, w alternatywie i dobrze nam jest tu, gdzie jesteśmy. Ta niezależność nam pasuje, choć bywają takie chwile, że mamy tego wszystkiego naprawdę dosyć! Potem jednak przychodzi refleksja, że muzyka, jeśli jest dobra obroni się sama i o tym przekonujemy się na koncertach, na których oprócz znanych przebojów Lombardu można usłyszeć premierowe kompozycje!
Wasze teksty zawsze przesycone były refleksją nad ówczesną sytuacją polityczną kraju. Czy dziś też interesuje Cię polityka?
Za tą refleksją stoją ówcześni autorzy: Jacek Skubikowski, Marek Dutkiewicz, Andrzej Sobczak… Polityka bardzo mnie interesuje. Nie potrafię przechodzić obojętnie obok różnych ważnych spraw. Wychowałam się w domu o tradycji patriotycznej. Nie są mi obojętne losy naszego kraju. Ostatnio jednak wszystko się pogmatwało i choć staram się to wszystko logicznie wytłumaczyć, nie rozumiem…
W projekcie koncertowym i DVD „Lombard w hołdzie Solidarności – drogi do wolności” daliśmy upust swojej fascynacji historią Polski, historią Solidarności. Projekt powstał dzięki IPN, wystawie „Drogi do wolności”, Video Studio Gdańsk, fundacji „Centrum Solidarności”. Porwaliśmy się na to niełatwe zadanie, ale nie żałujemy. Dzięki temu poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, którzy poświęcili życie swoje i swoich bliskich dla nas, dla Polski. Dzięki nim możemy żyć bez granic. Ten multimedialny spektakl przetłumaczyliśmy na język angielski i niemiecki. Wystąpiliśmy z tym projektem w Chicago na festiwalu “Poland on the Pier”, w Warszawie na Gali Lecha Wałęsy „Nobel ’84”, na festiwalu w Gdańsku „Zaczęło się w Polsce”, zagraliśmy go dla Związku Polaków na Białorusi i na Litwie. Jesteśmy pierwszym zespołem z Polski sponsorowanym przez Ministerstwo Kultury Niemiec, dzięki któremu zagraliśmy całą trasę koncertową w Niemczech, z okazji rocznicy obalenia Muru Berlińskiego. W 2010 byliśmy ambasadorami idei Solidarności w Polsce, grając trasę koncertową z okazji 30-lecia istnienia NSZZ Solidarność. W 2011 roku zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w koncercie “Pamiętamy”, z okazji 30 Rocznicy Pacyfikacji Kopalni „Wujek” w Katowicach. W 2008 roku ukazało się DVD „W hołdzie Solidarności – drogi do wolności”, zarejestrowane z okazji 26 Rocznicy Pacyfikacji Kopalni „Wujek” przygotowane wspólnie z Społecznym Komitetem Pamięci Górników KWK „Wujek”, poległych 16 grudnia 1981 roku.
Jaka jest Wasza nowa płyta i dlaczego czekaliśmy na nią aż 10 lat?
Płyta “ShowTime” jest płytą wolną od nacisków i co najmniej dwuwymiarową. 11 przemyślanych utworów, to 11 kart z dziennika Lombardu. Płyta “ShowTime” to nowoczesny materiał, w którym zespół bawi się gatunkami muzycznymi, korzystając z możliwości współczesnej techniki. Udowadniamy, że muzyka nie ma dziś granic. Tu rock miesza się z popem, rapem, elementy ciężkiego grania z elektroniką, akustycznym brzmieniem gitary, kontrabasu, czy orkiestry smyczkowej. Za całokształt produkcji odpowiada Grzegorz Stróżniak- założyciel, lider, wokalista, klawiszowiec i menadżer zespołu. Ja zajęłam się stroną tekstową. Teksty są częściowo w języku angielskim, jednak na tyle komunikatywnym, by każdy z łatwością zrozumiał, co autor miał na myśli. Poruszamy w nich tematykę społeczną np. w „Why? – (Dlaczego?)”. Śpiewamy o problemach współczesnego świata w „I say stop! (Wołam stop!)”, przeciwko wojnie, przemocy i terroryzmowi. „Roads to freedom” to utwór o drogach do wolności. Nie uciekamy jednak od bardzo osobistych wyznań – „Szara ulica” jest np. o przemijającym czasie. Jest też utwór opowiadający o miłości – „Feel like angel” i o życiu na scenie, w Lombardzie – „Musical”. Pochylamy się też nad upadającym polskim szołbiznesem w utworze „Show – made in Poland”. „Życzę Ci miłego dnia” jest lekkim ukłonem w kierunku starych fanów Lombardu, jednak na tyle przemyślany, by nie być banalnym. W dwóch kompozycjach pojawiają się również goście. Autor tekstów, niepełnosprawny wokalista Marek Siwek, we wzruszającym „Pod skórą”. Od 12 lat zespół Lombard występuje z nim w integracyjnym koncercie “Symbioza”. Raper Kebab, którego poznaliśmy podczas koncertu w Zakładzie Karnym w Nowogardzie natomiast w utworze „It is not too late” przestrzega przed braniem narkotyków, przez które trafił do więzienia. Na koniec jako bonus track, znajduje się „Football Fans”- hymn kibiców, który napisaliśmy na prośbę niepełnosprawnych fanów piłki nożnej w 2005 roku.
Gdzie poza granicami Polski graliście już koncerty i który był dla Ciebie największym zaskoczeniem?
Lombard jest spełnieniem moich marzeń. Śpiewam i podróżuję, poznając przy tym wspaniałych ludzi. Każde miejsce jest inne, na swój sposób wyjątkowe. Cudownie gra się dla Polonii w USA i Kanadzie. Na koncerty przychodzą ludzie, którzy wyjechali z Polski przed ’80 rokiem, ich dzieci, wnuki, które urodziły się już poza granicami kraju, przyjaciele. To są niesamowite spotkania. Gramy również w Europie. Zawsze spotyka nas tam tyle serdeczności, że wspomnień wystarczy na całe życie. Graliśmy w USA: Chicago, New York, New Britain, Clearwater, Fort Lauderdale, Seattle, Denver, Los Angeles, Phoenix, San Francisco, Detroit, Dallas, New Jersey, w Kanadzie: Victoria, Toronto, Vancouver, w Hiszpanii- Madryt, w Belgii- Bruksela, w Wielkiej Brytanii- Londyn, w Niemczech- Berlin, Monachium, Dortmund, Hanover, Mannheim, Oberhausen, w Austrii- Wiedeń, w Czechach- Karwina, Cieszyn, na Litwie- Wilno, na Białorusi- Grodno, w Izraelu- Wzgórza Golan. Każdy był pewnego rodzaju zaskoczeniem, choć bez wątpienia najbardziej wzruszający był koncert dla Polaków na Białorusi i na Litwie, gdzie ludzie walczą o swoją polskość. W Izraelu koncert na Wzgórzach Golan też był niesamowity, gdyż graliśmy go dla żołnierzy w Obozie Sił Pokojowych ONZ. Nie sądziliśmy, że z takim zaangażowaniem będą śpiewać utwór „I say stop” przeciwko wojnie, przemocy i terroryzmowi. Nakręciliśmy tam również zdjęcia do teledysku. Byliśmy w miejscach przerażających, gdzie terroryzm stał się już codziennością. To zrobiło na nas ogromne wrażenie!
Na najnowszej płycie część tekstów jest po angielsku, czy to znaczy, że macie nadzieję na zagranicznych fanów?
Lombard posiada już zagranicznych fanów. Na nasze polonijne koncerty przychodzą Polacy ze swoimi zagranicznymi przyjaciółmi, którzy zachwycają się nami i naszą muzyką. Walczymy teraz o to by nasze płyty można było kupić w formie mp3 na całym świecie i myślę, że nam się to uda. Internet jest przyszłością i w nim lokujemy swoje nadzieje na możliwość dotarcia do szerszej grupy odbiorców. Nie mam kompleksów i uważam, że Polscy artyści powinni sięgać po język angielski, jeśli chcą, by Polska muzyka była znana poza granicami kraju. Mamy w Polsce paru znakomitych artystów, którzy nie myślą krótkowzrocznie i podbili już rynki światowe. Wśród nich Riverside i Behemot.
Nie każdy może kupić Martę Cugier czy Lombard, myśląc o reklamie czy politycznym koncercie sponsorowanym. Wszystko zależy od tego, co mielibyśmy reklamować lub pod jakimi poglądami się podpisać. Lombard w swojej historii grał już koncerty dla kilku partii politycznych, nie wstydzimy się tego, gdyż wszystkie partie, dla których zagraliśmy mają rodowód solidarnościowy: Unia Wolności, Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Nagraliśmy też utwór reklamowy do radia na bazie przeboju zespołu Lombard „Mam dość”. Nasze koncerty również mają swoją cenę. Cieszę się, że nasze życie artystyczne nie bazuje tylko na działalności komercyjnej. Martę Cugier i Lombard można mieć też za darmoJ Od wielu lat współpracujemy z olimpiadami specjalnymi, Caritas Polska, działamy w środowiskach osób niepełnosprawnych. W tym roku zostaliśmy ambasadorami ogólnopolskiego konkursu „Lodołamacze”, gdzie nagroda przyznawana jest przedsiębiorcom zatrudniającym osoby niepełnosprawne. Za swoją działalność charytatywną otrzymaliśmy wiele prestiżowych nagród i wyróżnień m.inn.: “Pomocna Dłoń” CARITAS, „UBI” CARITAS, nagroda Olimpiad Specjalnych czy „Srebrna Pieczęć” Miasta Poznania. To nasze najcenniejsze trofea! Jednak nie dla nich angażujemy się w różne charytatywne projekty. Od ludzi niepełnosprawnych, cierpiących, samotnych, porzuconych, seniorów uczymy się pokory, siły, wytrwałości i radości życia. Lekcja nieprzeliczalna na żadne pieniądze świata! …a ile radości można dać innym robiąc tak niewiele…
W jednym z wywiadów powiedziałaś, że „najważniejsza jest PRAWDA”…
Marta Cugier – PRAWDA I DOBRO. Uważam, że PRAWDA zwycięża, a DOBRO powraca!
Jakbyś miała opisać siebie za pomocą utworu Lombardu, który byś wybrała?
“Musical” to piosenka o mnie i o Lombardzie, o życiu na scenie, które wcale nie jest łatwe. Tekst o ciągłej weryfikacji mnie przez różnych ludzi, którzy nawet mnie nie znają. Cieszę się, że są wokół mnie Rodzina i Przyjaciel, którzy znają mnie z czasów przed lombardowych. Znajomi ze szkoły, studiów, innych projektów. Cieszę się, że mam z nimi kontakt. To zawsze sprowadza mnie na Ziemię, gdy wydaje mi się, że świat mi się zawalił. To Oni dają mi siłę by iść dalej. Wspierają mnie i są przy mnie na dobre i na złe, śledząc wszystko to, co dzieje się w moim życiu zawodowym i prywatnym. Mam też wspaniałą Rodzinę, która daje mi mega power! Czuję się kochana i w pełni doceniana w tym, co robię! Reszta nie ma dla mnie znaczenia… Czasami miewam chwile zwątpienia… ale spektakl musi trwać!
Czy jesteś bezkompromisowa?
To zależy w jakiej kwestii. Za osoby, które kocham, oddam życie! Reszta jest kwestią kompromisu…
Jak wygląda, na co dzień, rockowa wokalistka?
Pytanie brzmi: Czy ja jestem rockową wokalistką? Lubię ciężkie brzmienia, lubię też sobie na scenie pokrzyczeć, ale śpiewam też blues, jazz, soul… Jeśli chodzi o naszą wspólną codzienność z Grzegorzem, to chyba wciąż wyglądamy tak samo. Rude włosy nie pozwalają mi na modowe eksperymenty… „Czarność” widzę! Nie zobaczysz mnie na scenie ani w życiu, w jakiejś ekstrawaganckiej, sztucznej stylizacjiJ Uważam, że człowiek ma do zaoferowania drugiemu człowiekowi coś więcej niż swoją zewnętrzność. Muzyka jest sensem mojego życia, a głos nośnikiem emocji! W mojej szafie mam same czarne ciuchy. Nie wiem w jakim stylu, nie zastanawiam się nad tym. Rzeczy są do noszenia, mają być wygodne i muszę się w nich dobrze czuć. Latem po naszej łące chodzę tylko w czarnej chuście. Nie wiem jaki to jest styl. Wielcy designerzy??? Lubię wysokie obcasy i koturny obowiązkowo czarne ale po lesie ciężko się w nich chodziJ
Czy powstanie może piosenka o polskiej modzie?
Być może, ale ja jej na pewno nie napiszę. Lubię modę śledzić, oglądać w gazetach, Internecie, TV, ale w życiu nie podążam za trendami. Wnętrze mojej szafy wypełniają rzeczy w których się dobrze czuję i wszystkie są czarne! Z ekstrawagancji mam tylko czerwone włosy! Z zielonymi oczami komponują się dobrze więc przy nich trwam. Przez chwilę pozwoliłam sobie na blond ale wszyscy mi mówili, że do mojej żywiołowej duszy nie pasują!
Moja ulubiona marka to…
Nie ma takiej marki. Kupuję ciuchy, które mi się podobają. Cena, marka, metka nie mają dla mnie znaczenia. Zwracam uwagę na tkaniny i jakość wykonania. Ja nienawidzę zakupów! Szczególnie nie cierpię kupować ciuchów. To dla mnie męka, więc większość rzeczy kupionych mam przez przypadek. Rzeczy kupuję przeważnie w biegu. Jak już nie mam co na siebie włożyć, albo to co kochałam do tej pory mi się wyeksploatowało. Mam jednak słabość do butów. Ulubione marki to “Demonia” i “New Rock”. Tymi drugimi zrobiłam furorę w USA, gdzie podczas występu w NBC Chicago, pani producentka zakochała się w moich butach i program poranny rozpoczęła od prezentacji moich butów i całego mojego stroju kupionego specjalnie na trasę „Lombard 30 LAT”, w sklepie „X-TRAX Underground Fashion”, w Berlinie. Często tam zaglądam bo znalezienie w Polsce czegoś oryginalnego, dobrze wykonanego, rockowego w kolorze czarnym, nie szarym tylko czarnym – czarnym, graniczy z cudem!
Kocham Polskę, tą wolną, bez granic, w Unii Europejskiej. Tą z której można wyjechać by z tęsknoty wrócić. To jest piękny kraj! Widziałam kawał świata, innego, egzotycznego, ale zawsze brakowało mi tam mojej Rodziny. Bez nich nie ma miejsca na Ziemi. Tu są ludzie, których kocham, więc to jest mój dom. Mam też swój kawałek nieba. Z Grzegorzem kupiliśmy sobie stare, poniemieckie gospodarstwo, 70km od Poznania, w samym środku lasu. Wybudowaliśmy pracownię i zaczynamy remontować dom. Ciężko pracujemy, żeby móc spełnić swoje marzenia. Ten skrawek Polski nas codziennie zachwyca. Wiosna, lato, jesień, zima, przyroda i zwierzęta… Jestem zakochana w Polsce, choć oczywiście jestem wrażliwa na piękno całego świata i jest jeszcze wiele zakątków, które chciałabym zobaczyć. Jednak bez względu na deszcz czy słońce chcę tu wracać! Zacytuję w tym miejscu piosenkę, napisaną przez naszego przyjaciela Andrzeja Sobczaka, autora tekstu m.in. „Przeżyj to sam”, który niestety zmarł w 2011 roku: „Tu jest moje miejsce, tu mam swój ciasny, ale własny kąt, tu jest moje miejsce… tu jest mój dom!”
Czy Marta na scenie odzwierciedla Martę prywatnie?
Na scenie jestem jak zaczarowana. Rockowe śpiewanie wymaga dużej energii i charyzmy. Kocham scenę i czuję, że ona mnie kocha! Z jednej strony słucham ciężkiego rocka, z drugiej acid jazz czy klasyki. Z jednej strony jestem wesoła, dużo mówię , dużo robię, wszędzie mnie pełno… z drugiej strony lubię cisze i przyrodę. Myślę, że w życiu i na scenie, wciąż walczą we mnie dwa żywioły. To słychać na płytach Lombardu, nagranych ze mną. To jest rzecz, która na pewno łączy nas z Grzegorzem. Nigdy nikogo nie udajemy. Scena jest zwierciadłem naszej duszy!
Rodzina Marty Cugier |
Mówisz „wychowałam się w wielopokoleniowym domu, gdzie wszyscy się szanowali i kochali (…) moje dzieciństwo było wspaniałe dzięki opiece wspaniałych kobiet i cudownych mężczyzn”. Jak do takiego wizerunku pasuje rockowa ostra dziewczyna?
Patrzę na problemy oczami szczęśliwego człowieka, któremu w życiu się udało. Mam w sobie jednak mnóstwo empatii. Dzięki naszej działalności charytatywnej poznaję ludzi, których dzieciństwo można nazwać piekłem, a życie jest pasmem przeciwności losu. Śpiewam więc o nich, dla nich. Wiem, że utożsamiają się z tymi piosenkami. Pod wizerunkiem rockowej, ostrej dziewczyny kryje się chyba całkiem wrażliwa osoba, niepotrafiąca przejść obojętnie obok krzywdy drugiego człowieka. Całe życie ludzie mi się zwierzają, opowiadają mi swoje mniej lub bardziej dramatyczne historie. Takie osoby nigdy już potem nie są mi obojętne! Są ludzie, którzy wracają do swojego szczęśliwego życia i zapominają zasłyszane historie. Ja tak nie potrafię. Historie te długo pozostają w mojej pamięci i wracają w zimne, jesienne wieczory by narodziła się piosenka.
Czy masz swoją rodzinę, dzieci?
Mam wielką, wspaniałą Rodzinę. Bardzo ich wszystkich kocham. Wypełniają moje życie, mój wolny czas, który spędzam z nimi z radością i z niecierpliwością czekam na każde kolejne spotkanie. Wspólne święta, urodziny, imieniny, rocznice- to nasza rodzinna tradycja. Bardzo lubię dzieci ale mój zawód i moja odpowiedzialność sprawiają, że chyba nigdy się na nie zdecyduje.
Jak się żyje pod jednym dachem z innym członkiem zespołu? Czy wspólna praca to sposób na życie czy przeszkoda w zgodnym współegzystowaniu?
Jak się kocha tego innego członka zespołu to życie z nim pod jednym dachem jest wspaniałe. Łączy nas praca i dom, pasja i codzienność. Lubimy spędzać ze sobą czas. Cudownie jest mieć obok siebie kogoś z kim się nigdy nie nudzisz. Bardzo się lubimy! To jest ważne, żeby osoby, które ze sobą żyją i się kochają się, także się lubiły, akceptowały swoje ciemne i jasne strony, ale i szanowały się wzajemnie.
Twoje hobby to…
MUZYKA…
Na koniec standardowe pytanie emigranta- gdzie będzie można Was zobaczyć w najbliższym czasie? Czy uda na się zaprosić Cię na sesję zdjeciową w Londynie?
Być może już w październiku Lombard zagra w Londynie!!! Cieszę się z tego koncertu mam tam Rodzinę i już nie mogę się doczekać na to spotkanie! Sesja zdjęciowa… w Londynie… hmmm… pewnie, bardzo chętnie!
Dziękuję bardzo za rozmowę i w takim razie do zobaczenia w Londynie!
Rozmawiała Gosia Szwed
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Marty Cugier oraz z oficjalnej strony Lombardu www.lombard.pl