„Ja sama żyłam przez lata w wymyślonym, szczęśliwym świecie. Aż któregoś dnia obudziłam się po wypadku ze świadomością, że to życie donikąd nie prowadzi. Musiałam zmienić wszystko. Przewartościować całe życie. To trudne i bolesne, ale za to teraz moje dzieci mają szczęśliwą, trzeźwą matkę.” Ilona Felicjańska- rozpoczęła swoją karierę z hukiem, zdobywając tytuł II wicemiss w 1993 roku, w konkursie Miss Polonia. Na wybiegu zadebiutowała w kolekcji Mody Polskiej. Następnie podpisała kontrakt z prestiżową agencją modelek Model Plus. Była gwiazdą wybiegów m.inn.: Calvina Kleina, Triumpha, Pierre’a Cardina, Max Mary, Escady, Gotexu, Macieja Zienia, Teresy Rosati, Hexeline. Prowadziła w Polsacie program „Na każdy temat”. Jej kariera zachwiała się w momencie wypadku samochodowego, który spowodowała pod wpływem akoholu. Jako jedyna celebrytka publicznie przyznała się do walki z nałogiem i obnażyła świat prawdziwego showbiznesu. Zdobyła wiele prestiżowych nagród, m.inn.: kobieta roku „Kreatywna w biznesie” (Glamour 2007), europejską nagrodę osobowości społecznego ECCO „Walk in Style”, ostatnio także nagrodę Super EKSces (EKS Magazyn 2012) za akcję namawiającą kobiety do samokontroli. Nieustannie bierze udział w licznych sesjach fotograficznych dla magazynów i w mniejszych projektach, pokazujących jej niesamowicie plastyczne zdolności do morfingu. Niczym kameleon przeistacza się z kobiety wampa w łagodną panią domu, za chwilę w baśniową postać, aby następnego dnia przyjąc postać przybyszki z kosmosu. Jej niezwykle plastyczna twarz, doskonała figura, zachowana mimo upływu lat, spawia, że Ilona nie cierpi na brak zleceń. Nie boi się wyzwań, chętnie angażuje się w nowe, ciekawe projekty młodych ludzi. Jednocześnie aktywnie działa na polu charytatywnym, gdzie wykorzystyje swoją popularność do akcji społecznych. Jaka jest dziś Ilona, jak zmieniło się jej życie w ciągu ostatnich, kilku lat i jakie ma plany na przyszłość- dziś specjalnie dla Was w Lejdiz Magazine. |
Rozmawia: Gosia Szwed
W 1993 zostałaś wicemiss Polonią. Jaka wtedy byłaś? Co się wydarzyło w związku z tym tytułem w Twoim życiu?
Byłam naiwną, niewierzącą w siebie dziewczyną z Bełchatowa. To było dla mnie bardzo ważne doświadczenie. Dzięki niemu tak naprawdę uwierzyłam że mogę wykonać kolejny krok. I zrobiłam to. Sięgnęłam po więcej.
Zwiedziłaś świat jako modelka. W jakim kraju poczułaś się najlepiej, czy spotkałaś kogoś, kto zainspirował Cię na dalsze życie? Ulubione miejsce na ziemi…
Z jednej strony mogę powiedzieć że rzeczywiście zwiedziłam cały świat. Aleprawda jest taka że jako modelka, zwiedzasz głównie lotniska i hotele. To co zrozumiałam dzięki tym podróżom to że niema czegoś takiego jak „lepsze miejsce”. Poznałam ludzi, którzy żyją wędrując, ale ta wędrówka jest tak naprawdę ucieczką. Ucieczką przed samym sobą. Każde nowe miejsce angażuje nas na początku tak bardzo, że nie musisz, a wręcz nie możesz zajmować się tym co wewnątrz. Ale kurz opada i stare demony wracają. Jeśli chce się lepszego życia to trzeba go szukać w sobie. A jeśli odnajdziesz je w sobie to okaże się że dobre życie można wieść wszędzie. Mam natomiast duży sentyment do kilku miejsc na Ziemi. Uwielbiam Barcelonę. Fascynują mnie wiecznie zacienione ulice Nowego Yorku. Pamiętam też wspaniałe uczucie, którego doznałam siedząc na murku na londyńskiej ulicy. Zachwyciła mnie wielonarodowość, otwartość i różnorodność ludzi, którzy mnie mijali. Przesiedziałam tak chyba godzinę po prostu sycąc się widokiem tych wszystkich ludzi. Przyznam Ci się też w tajemnicy – marzę o tym żeby znów znaleźć się na samotnej białej plaży, nad błękitnym oceanem pod palmami – wiem, że to banalne. Chciałabym znów na kilka dni zniknąć w takiej rajskiej dziczy.
Czym zajmowała się Twoja fundacja ‘Niezapominajka’? Dlaczego ją założyłaś?
Aktualnie fundacja nie działa. Po wypadku i rzeczach, które się działy nie byłam w stanie utrzymać jej i prowadzić. Ale powód, dla którego powstała fundacja nadal jest aktualny i niezmienny – ja muszę pomagać. Taką mam naturę i nie umiem inaczej. Kiedy zakładałam fundację, doszłam do wniosku, że pomaganie dzieciom jest najlepszym co mogę zrobić. Dzisiaj jestem przekonana, że powinnam pomagać kobietom, które nie odnalazły jeszcze w życiu swojej drogi. Dlatego powołałam do życia akcję „Pamiętaj o samokontroli”. Chcę tą drogą powiedzieć wszystkim kobietom że pasja, zdrowy egoizm i dbanie o siebie i swoje szczęście jest jedyną drogą do tego, żeby czuć się piękną, zrealizowaną i żeby rzeczywiście móc się otaczać prawdziwą miłością i opieką, tych, którzy są dla nas najważniejsi.
Jak chcesz nauczyć kobiety samokontroli? O co chodzi w tej akcji?
Przede wszystkim o zdrowy egoizm. To jest bardzo proste i logiczne przełożenie – chcę jak najlepiej da moich bliskich, więc wszystkie moje potrzeby schodzą na drugi plan. Nie widzę wtedy że ja sama staje się zaniedbaną, zgorzkniałą i smutną osobą. Nie dbam o siebie bo nie mam na to czasu – muszę dbać o innych. Zaniedbuje podstawowe badania i nagle, któregoś dnia, odkrywam że jestem smutna, nieszczęśliwa, przemęczona i chora. Tak się nie da żyć. Ci, których kochamy i którzy kochają nas, będą mieli najwięcej pożytku z tego że jesteśmy, kiedy będziemy szczęśliwe, pewne siebie, spełnione i zadbane. W mojej akcji namawiam kobiety żeby spojrzały na siebie bardziej przychylnym okiem. Żeby zadbały o swoje szczęście i zadowolenie, bo tylko wtedy będą mogły dać bliskim coś naprawdę wartościowego. Ja sama żyłam przez lata w „wymyślonym, szczęśliwym świecie”. Aż któregoś dnia obudziłam się po wypadku ze świadomością że to życie donikąd nie prowadzi. Musiałam zmienić wszystko. Przewartościować całe życie. To trudne i bolesne, ale za to teraz moje dzieci mają szczęśliwą, trzeźwą matkę.
W pewnym momencie kompletnie zmieniłaś swoje życie, jaka była i jaka jest teraz Ilona?
Ten proces nadal trwa. I mam nadzieję że będzie trwał – nad tym pracuję. Z perspektywy dzisiejszego dnia, najważniejszą zmianą było to, że nauczyłam się myśleć o sobie. Zobaczyłam tą zależność – albo jestem szczęśliwa i mogę obdarzać szczęściem innych albo nie. Ważne jest też to, że teraz chcę realizować siebie i nie jest dla mnie ważne czy to się komuś podoba czy nie. Dawniej bardzo wielu rzeczy nie robiłam bo ktoś czegoś chciał, albo ktoś czegoś zabraniał. Dzisiaj podejmuję decyzję sama. Wiem, że moja intuicja i doświadczenie są absolutnie wystarczające żeby podejmować decyzję. Już nie zabiegam o sympatię ludzi i dzięki temu teraz są przy mnie osoby szczere i prawdziwe, których sympatia nie wynika z tego że ja staram się ich zauroczyć tylko z tego, że oni widzą mnie taką jaką jestem i widzą wartościową, i ciekawą osobę. Zrozumiałam też jak ważne jest dla mnie tworzenie. To trzeci filar do spółki ze społecznictwem i koniecznością działania. Jestem zaangażowana w wiele projektów w wyniku których oddajemy ludziom dzieła. To jest piękne, mieć świadomość, że bierze się udział w tworzeniu czegoś nowego, wartościowego. Przestałam też bać się swoich marzeń. Chcę grać w filmach i pracuję nad tym ciężko. Kończę pisać książkę i wierzę, że niebawem oddam ją w ręce czytelników. Czyli nadal robię bardzo dużo. Nadal robię rzeczy dla innych i dla siebie. Wiesz, tak naprawdę nie wiem czy ta zmiana to jest dużo. Po prostu teraz jeśli czegoś nie chcę, to mówię to jasno i otwarcie, a kiedyś tego nie umiałam. A jak czegoś chcę, to po to sięgam, a kiedyś się wstydziłam, bałam. Jedno wiem na pewno, zdecydowanie bardziej lubię Ilonę dzisiejszą niż wczorajszą. Dzisiaj jest ona po prostu szczęśliwą osobą.
Życie po rozwodzie…
Nie dzielę życia na życie przed i po rozwodzie. To formalność, którą trzebabyło dopełnić. Ale w tym miejscu chciałabym powiedzieć każdej kobiecie na świecie: jesteś stworzona do tego żeby być szczęśliwą. Nieważne jak bardzo przeraża Cię wizja życia „po”, to idź drogą, która zaprowadzi Cię do Twojego szczęścia. Każda inna zawiedzie Cię do jeszcze większego nieszczęścia.
Jesteś kobietą orkiestrą: modelka, producentka programów, działaczka charytatywna, celebrytka, wzięłaś nawet udział w Tańcu z Gwiazdami…Jak godzisz to wszystko z macierzyństwem, które same w sobie jest wyzwaniem?
Wiele zależy od tego jak patrzymy na świat. Czy przyjmujemy postawę osoby,która widzi szklankę do połowy pustą czy taką, która widzi szklankę do połowy pełną. Macierzyństwo jest dla mnie źródłem największej siły. Dzięki synom udało mi się pozbierać i stanąć na nogi. Dzięki nim udało mi się przebrnąć przez najtrudniejszą w moim życiu zmianę czyli rozwód. Udało mi się bo wiedziałam, że tylko kiedy będę szczęśliwa, będę mogła dać im to co najlepsze. I tak też było z godzeniem różnych obowiązków. Wszyscy znamy powiedzenie, że „im więcej się robi, tym więcej ma się czasu” – tak to działa. A ja muszę działać – obok społecznictwa to druga cecha, której chyba nigdy się nie wyzbędę. Z własnego doświadczenia mogę tylko powiedzieć że w macierzyństwie bardzo ważny jest zdrowy rozsądek i żeby nigdy – ani na chwilę nie zapomnieć, że nasze dzieci mają z nas pożytek, tylko wtedy kiedy „jesteśmy z nimi”, a nie kiedy „spędzamy z nimi czas”. To są trudne rzeczy i łatwo zatracić jasne granice. Dziecko nie potrzebuje nas przez 8 godzin dziennie. To może być wręcz niedobre, bo nie daje mu szansy na budowanie samodzielności. Ale za to potrzebuje stu procent naszej uwagi wtedy, kiedy chce nam coś przekazać – coś co nam wydaje się blache wobec problemów jakie mamy, ale dla naszego dziecka jest najważniejsze i my musimy pamiętać, że to jest dla niego najważniejsze i dla nas też takie powinno być.
Jaka jest Ilona matka? Czy zdarza Ci się tracić cierpliwość?
Nie. Właśnie na tym polega jedna z ważniejszych umiejętności – nie tracić cierpliwości. Działać zdecydowanie i konsekwentnie, ale nie w porywach emocji, tylko w obrębie granic, które się jasno ustaliło i które się konsekwentnie egzekwuje. Zdarza mi się być bardzo zdecydowaną matką, ale zawsze jestem konsekwentna i uczciwa – najpierw ostrzeżenie i przypomnienie gdzie są granice, później konsekwencje – ale bez możliwości odwołania. Ja mam dwóch chłopaków. To silne osobowości i wchodzą w wiek, w którym zaczynają sprawdzać na ile mogą przejąć nade mną kontrolę, tym ważniejsze- moim zdaniem- jest pokazanie im, że jestem bardziej cierpliwa i bardziej niezłomna.
Jak wygląda szary dzień Ilony? Czy chodzisz regularnie na siłownię, uprawiasz specjalny rodzaj ćwiczeń, żeby zachować doskonałą figurę?
Szare dni Ilony składają się z takich samych zajęć jak szare dni każdego z nas. Sprzątam, gotuję, robię zakupy, prasuję. Pilnuję dość ogólnej, zdrowej diety. Staram się nie unikać wysiłku fizycznego, chociaż nie uprawiam regularnie konkretnych ćwiczeń. Ale dużo jest też w moim życiu dni, kiedy regularność nie wchodzi w rachubę. Zdjęcia w innych miastach, praca przy eventach. Dużo czasu spędzam w pociągach. Często w ciągu jednego tygodnia pokonuję kilka tysięcy kilometrów. Wtedy najważniejsza jest odpowiedniailość snu, dużo wody i dbałość o to, żeby nie być głodnym ani przejedzonym.
Czy Ilona Felicjańska to medialna marka czy realna, zwykła kobieta? Szczerość czy ukrywanie prywatnego życia za wszelką cenę?
Jestem osobą uzależnioną. W walce z tą chorobą najważniejsza jest uczciwość wobec siebie samego i innych. Nie ma już czegoś takiego jak „medialna Ilona”. Wielu ludziom to się nie podoba, wielu wolało tamtą Ilonę, która nie miała odwagi powiedzieć co myśli. Trudno. Dla mnie dużo ważniejsza jest trzeźwość i moje szczęście niż komfort ludzi nieszczerych, i nielojalnych. Dlatego jeśli coś mówię- to jest to prawda. Ale ta zmiana pociąga za sobą też inne zmiany. Jeśli nie chcę z Tobą o czymś rozmawiać, to nie będę o tym rozmawiać. Dawniej uważałam, że tak nie wypada, że to niegrzeczne, że jeśli zadajesz mi jakieś pytanie, to powinnam na nie odpowiedzieć. Teraz tak nie jest. O prywatnym życiu nie rozmawiam z mediami. Tyle. Jeśli dane media uważają że wśród tych dziesiątek rzeczy, które robię nie ma nic ciekawego, o czym możemy rozmawiać, to nie rozmawiajmy. Życie (śmiech). Wiesz, jak kocham życie. A byłam w miejscu, z którego ciężko było zobaczyć następny dzień – niestety tak działa choroba alkoholowa. I diabelnie się cieszę, że już tam nie jestem. Moją pasją pozostaje moda. Niezmiennie uwielbiam fotografię. Każdy kolejny projekt fotograficzny jest dla mnie wyzwaniem i napawa mnie radością. No i aktorstwo. Dużo ostatnio gram i staram się to robić jeszcze częściej. Myślę że to jest moja droga. No dobrze – nie myślę – ja to wiem.
Słyszałam, że planujesz swoją kolekcję ubrań. Czy zdradzisz nam kto Cię inspiruje?
Wiesz, żyję teraz trochę inaczej. To nie jest tak, że planuję swoją kolekcję ubrań. Wiem że mogę to zrobić i czekam aż nadejdzie właściwy czas, aż spotkam właściwych ludzi. Był takie moment kiedy wydawało się że to już, już… Ale okazało się że to nie Ci ludzie, nie ten czas. Ale myślę że i na własną kolekcję przyjdzie kiedyś pora. A kto mnie inspiruje? Inspiruje mnie wszystko co piękne, przemyślane i dopracowane. Uwielbiam rzeczy otwierające możliwości. Ale nie wiem co będzie wiodącą inspiracją, kiedy nadejdzie czas tworzenia własnej kolekcji. |
Co radziłabyś nowym adeptkom sztuki modelingu? Czy przeć do sukcesu za wszelką cenę?
Nie. Nikomu i w żadnej dziedzinie tego bym nie radziła. Ze swojego doświadczenia wiem jedno – robić swoje i nie odpuszczać. Czasem to zajmuje lata, ale jeśli jest to Twoja pasja, to wytrwasz a przyjdzie moment, w którym świat dostrzeże Twoją determinację i dostaniesz swoją nagrodę. Moja rada: wyznaczyć jasno swoje granice, nie poddawać się i… pracować, pracować, pracować. Podglądać starszych i lepszych, uczyć się i pracować. To najlepszy sposób na sukces.
Zgodziłaś się na dość ekstremalne sesje podwodne. Czy to znaczy, że w życiu kierujesz się instynktem, odwagą czy rozumem?
Instynkt jest najważniejszy. Nigdy nie zdecydowałam się na coś co wydawało mi się niebezpieczne – mam dwóch synów i nie mogę sobie na to pozwolić. Ale lubię wyzwania. Lubię się sprawdzać. Zrobiłam dwie sesje podwodne i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że były to najtrudniejsze sesje. Ostatnio wystąpiłam także w filmie, gdzie miałam zrobić pozornie błahą rzecz – zanurzona w wannie, miałam otworzyć oczy i wytrwać w bezruchu. Niby proste, ale kiedy woda wlewa Ci się do nosa, a potem otwierasz o czy i nic nie widzisz – tylko rozmazany zarys kamery i operatora, a do tego nic nie słyszysz, to nie masz pewności czy jest dobrze. To też były trudne zdjęcia. Ale widziałam już efekt końcowy i wyszło dobrze. Wiem, że zrobię jeszcze zdjęcia pod wodą. Marzy mi się sesja podwodna inscenizowana. Ale to trudniejsze do zrealizowania – czekam.
Chwila na relaks…gdzie spotkamy Ilonę?
Nie mogę zdradzić Ci miejsc… Powiem tak, latem nad wodą, na słońcu. Zimą- pod ciepłym kocem. Ale to są krótkie chwile między jedną sesją a akcją charytatywną. Więc nawet jeśli wiesz gdzie jest moja plaża i mój ciepły koc- rzadko mnie tam spotkasz.
Dziękuję bardzo za rozmowę, życząc wytrwałości w tworzeniu piękna i spełnienia marzeń.
Zdjęcia: prywatne archiwum Ilony Felicjańskiej
[/columnize]