[columnize]Autor: Gosia Szwed

enhanced-5770-1415075457-19

minah Hart urodziła córeczkę dzięki nasieniu, które pozyskała z banku w Australii. 42 latka straciła dwóch synów wcześniej i nie mogła naturalnie zajść w ciążę. Urodziła synów w wyniku zapłodnienia Invitro , ale dzieci były z w złej, genetycznie dziedziczonej kondycji, która sprawiła, że umarli w ciągu kilkunastu tygodni po porodzie. Każda ciąża z chłopcem była obarczona 50% szansą na to, że syn urodzi się chory. Zatem planowano dziewczynkę. Sztuczne zapłodnienie okazało się skuteczne i dzięki temu została matką, przygotowując się na to, że będzie samotną. Jedyne co wiedziała na temat przyszłego ojca to zdanie, w którym opisał siebie jako szczęśliwego i zdrowego. Wiedziała także, że trenował drużynę footballową, był hodowcą byków i znała jego imię.

Jednak po porodzie kobieta zapragnęła poznać owego szczęśliwego dawcę nasienia, który również ją uczynił szczęśliwą matką. Wysłała oficjalne zapytanie o kontakt. Na formularzu dawcy widniało pytanie czy biorca lub potomstwo mogą się nim skontaktować przed ukończeniem 18go roku życia. Scott zgodził się na kontakt, choć nigdy nie przypuszczał, że do tego dojdzie.

Okazało się, że dawcą był Scott Andersen, który sam posiadał czworo dzieci i miał za sobą już dwa rozwody. Pewien dzień zmienił jednak całe jego dotychczasowe życie. Otrzymał maila ze zdjęciami córeczki i jej mamy, i zgodził się z nimi spotkać. Rodzice postanowili, że dziewczynka powinna mieć kontakt z obojgiem rodziców i wkrótce okazało się, że sytuacja przerosła dotychczasową partnerkę Scotta. Pojawiły się konflikty i Scott opuścił rodzinę, decydując się na związek z Aminah.

Sa razem już od roku, choć nie mieszkają razem na stałe. Scott wciąż zajmuje się hodowlą byków na wyspie Philip, a Aminah z córeczką pozostają na stałe w Melbourne. Rodzina ma ze sobą dobry kontakt i czuje, ze ich sytuacja jest wyjątkowa i niezwykle romantyczna. Nie widzą w niej nic niestosownego, a wręcz uważają, że każde dziecko poczęte w probówce powinno mieć możliwość spotkania własnego ojca.

[/columnize]