Zauważam niepokojący schemat zachowań wśród kobiet. Wychowane w patriarchalnym świecie, zamiast w innych widzieć siostry, widzą konkurentki. Zazdroszczą im wersji, którymi same nie są. Szczególnie, kiedy tamte nie żyją pod tym samym kloszem, pod którymi je zamknięto.

Obwiązano szklanym gorsetem, który nie tylko wrzyna się w ciało, ale ogranicza też pole widzenia. Bo ten klosz jest brudny, zarośnięty kurzem, syfem w środku i nikt go nie myje.

Najpierw pod kloszem zamykali je mężczyźni, dzisiaj zamykają się same. Urządzają się w akwarium udupienia.

Często zdarza mi się słyszeć komentarze kobiet na temat innych kobiet. Są niewybredne. Zaczynają się od „patrz, ale się spasła”, „ale jej się wylewa” i jest uciecha. Ich komentarze galopują dalej. „Schowałaby te cyce”. „W tym wieku to już nie wypada”. Coraz częściej słyszę też i czytam na portalach plotkarskich opinie typu: „Co ona ze sobą zrobiła? To, co chciała? To, czego nie było w menu podtykanym jej od dziecka pod nos i pośladki?

Dlaczego kobiety same siebie chcą ograniczać fizycznie i stawiać swojej cielesności granice? I dlaczego jedna o drugiej mówi bezceremonialnie „dziwka”, kiedy ta druga najzwyczajniej w świecie lubi seks i regularnie go uprawia z wieloma partnerami? Czy nie ma prawa do wolności i korzystania z życia tak samo, jak korzystają z niego mężczyźni?

Jakiś czas temu, na rozdaniu nagród Empiku, Marysia Sadowska, po odebraniu nagrody za film „Dziewczyny z Dubaju”, w ognistym przemówieniu rzekła:

„Chciałam wam powiedzieć, że o kobietach się mówiło: niech robią filmy, ale takie małe, skromne, na dwóch aktorów, festiwalowe kino. Tymczasem się okazuje, że mamy szansę jednak zdobyć też box office’y. Chciałam powiedzieć, że kobiety potrafią. I potrafią być solidarne. Dlatego zaprosiłam Dodę, która jest moją producentką, z którą razem stworzyliśmy ten film”.

Zapomniała jednak dodać, że tworząc ten film, Doda chciała wbić szpilę wszystkim znanym influencerkom/modelkom i wypomnieć im prostytucję, ukamienować publicznie, z raczej mało feministycznym uśmiechem na ustach. Nagle okazało się, że skoro film o “sex workerkach” się sprzedał, to wypada oddać im dobre imię, tłamsząc je w trakcie produkcji.

Wtedy bowiem były „kurwami”, które za torebkę biorą po dwa klocki na klatę. Czysta hipokryzja.

Mężczyźni płacący za seks to ogiery, a kobiety biorące za niego opłatę to szmaty. Jakie to polskie…

Zastanawiam się, kiedy kobiety odpuszczą same sobie „grzechy” i przestaną w gorsety wciskać inne, które chcą żyć po swojemu. Szczególnie te po pięćdziesiątce. Przecież po pięćdziesiątce trzeba popierdzielać przez świat w habicie, ukryć swoje „wdzięki”, „schować te „cyce”, „nie świecić tymi girami” i nie „biegać po scenie półnago”, jak ma czelność robić to moja rozmówczyni z ostaniego numeru edycji specjalnej Lejdiz Magazine Zima – Justyna Steczkowska. Kobietom nie wypada mieć młodszych partnerów, bo albo mają kompleks „mamusi” albo jak młodszy je „dyma” to na pewno jest „nekrofilem”. Smutne są te wszystkie metki. Cher, która niedawno przyjęła oświadczyny o czterdzieści lat młodszego partnera wywołała obyczajowy skandal. Komentarze:

„Czego on szuka na tej pustyni?”. „Kompleks Edypa #MILF”. „Jak porządnie nie splunie to tarcia nie będzie”.

Obrzydliwe. Piszą je przede wszystkim kobiety. „Co on widzi w tej mumii?”. Sprowadza się w tym wszystkim kobiety do „dupy” i „cycków”. Pozbawia mózgu, uczuć i potrzeb. Robi się z nich mikrofalówki. Istoty, które na świecie mają tylko misję rodzenia. Rozpłodu. Pozbawia czerpania przyjemności z seksu. I uczy – jak udawać orgazm, zamiast go przeżywać i oczekiwać otrzymania go od partnera. Bądź partnerki.

Jednej z moich ciotek, zajebistej babce, po rozwodzie z przemocowym alkoholikiem, do dzisiaj wypomina się, że „na starość pojebało jej się w głowie”, wszak ma czelność chodzić na dansingi, gdzie zresztą poznała swojego nowego partnera.

Czy kobiety w wieku 60+ powinny się od razu mumifikować i zamykać za życia w sarkofagu?

Czy nie mają prawa do ponownego zamążpójścia albo na disco, gdzie znajdą sobie partnerów do seksu i pieszczot? W tym wieku wiedzą już co je kręci, czego pragną i czego nie chcą. Biję im od zawsze owacje na stojąco. YOU GO, GIRL!

Na poszukiwanie szczęścia w życiu nigdy nie jest za późno. Tak samo jak na założenie małej czarnej, butów na wysokim obcasie i wyjścia w miasto. Błogosławię takiej filozofii życia. Wolnej od metryki, patriarchatu i metek. Znam jednak kobiety, które patrząc na inne spod nałożonego na siebie klosza, krzyczą: POŻAL SIĘ PANIE BOŻE. I myślę sobie, że Bóg, o ile istnieje, ma na głowie więcej problemów niż wysłuchiwanie ich lamentów.

„Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Kpł 19, 18″.

To w czym problem, jeśli kobiety miłują bliźniego swego? Trzeba im dać wpierdol za przeżywanie orgazmu w każdym wieku?

 

Bartek Fetysz

Bartek Fetysz

Zastępca Redaktor Naczelnej

Popularny felietonista, diler metafor. Autor książki „Obudziłem się trochę podły”, tysięcy felietonów, które ukazują sie zarówno na jego stronach, jak i w licznych magazynach na całym świecie. Współtwórca filmu „THE END”.  Autor tekstów muzycznych. Influencer, kreator treści na social media.