Seks na emigracji

Ostatnio usłyszałam kilka wypowiedzi na temat Polek w Wilekiej Brytanii. Przeważająca część mężczyzn różnej maści i pochodzenia, ma dość mocno wyrobione zdanie na temat naszych koleżanek i głośno mówi o ich atrakcyjności i niestety także o łatwości, z jaką się spotykają, zapraszając owe panie na małe tete a tete. Czy to prawda czy mit?


Oto prawdziwe wypowiedzi na temat Polek z grup dyskusyjnych,  w tym przypadku „Polki na emigracji”.
Przytoczę tu kilka anonimowych cytatów:
„Generalnie Polki, to qu…, co tu duzo mowic. Ale zdarzaja sie tez
dziewczyny pierwsza klasa, super wyksztalcone, wiedzace czego chca i
porzadne. Tak zreszta jest w kazdej nacji. Tylko, ze w polskiej
nacji qurew jest wiecej procentowo niz w kazej innej.
Ale nie mozna generalizowac. Jest tez prawda, ze dziewczny z
emigracji lat 80-tych sa na duzo, duzo wiekszym poziomie, nie obecne
mlode Polki.

Ale co zrobic, dobra jakosc wyjechala zostalo barachlo, ktore sie
teraz rozjechalo po krajach unii.”

 „takie rzeczy co mi opowiadaja to mi wstyd ze jestem
polakiem ,najwiecej przezyc mial Bulgar z lat 80tych a teraz gosciu
z Peru (amerykanski Indianin ) nie wierzylem mu to pokazal mi
zdjecia .polki to najgorsze Sz..y !”

*Cytaty pochodzą z jednego z jednej z polskich grup dyskusynych, wątek „Polki na emigracji to tylko seks”. Nie odpowiadam za treści umieszczone w wypowiedziach.


Ile w tym prawdy?


Już słyszę potępienie wielu z Was! Mieszkajac jakiś czas w Londynie, obserowałam poszczególne nacje, ze szczególnym uwzględnieniem zachowań Polek. Nocne zmiany w restauracji, naogół kończyły się clubbingiem do rana z resztą zespołu. Magia Londynu nocą to zjawisko same w sobie. Tu nie wypada spać. Kluby przyciągają świetnymi koncertami, międzynarodową atmosferą, świetną muzyką z całego świata, w rytm której pląsają ciała w euforii szczęścia. Za każdym razem, odwiedzając owe lokale, padała prędzej czy później propozycja ze strony płci przeciwnej bądź w niektórych klubach tej samej. Propozycja bywała dość obcesowa, czasami delikatna sugestia, innym razem zaproszenie do tzw. footballingu czyli seksu z dwoma panami. Londyn kipi seksem! Gdziekolwiek nie pójdziesz, możesz zostać poddana natrętnemu napastowaniu nacji wszelkich.

Dlaczego Polka się zgadza?


Zawsze mnie ten temat frapował. Czy nie jest to przypadkiem nasze kulturowe podporządkowanie woli mężczyzny, gdzieś głęboko zakorzenione w tradycji? Po prostu trudno nam odmówić. Wrodzona grzeczność i uprzejmość, a może zwyczajne ramki, wyryte w naszej swiadomości wychowaniem?

Ciekawość?

Wyjechałyśmy  z kraju, gdzie wciąż rządzą konwenanse, seks mimo, że obecny we wszelkich mediach, wręcz nachalnie wchodzący w nasze życie, jest poniekąd kulturowo tematem tabu. Nie jest to tylko zasługa Radia Maryja czy Jezus. Seks z natury jest zjawiskiem dobrym, łączy się z przyjemnością, radością, a nie ze zniewoleniem czy wynaturzeniem. Gdzieś w procesie wychowania wytyczono nam tradycyjne granice dobrego smaku, a intymne zachowania eksponowane w nadmiarze do dobrego tonu w naszych kanonach nie należą. W krajach,  w których się znalazłyśmy, te granice się zacierają. Kocioł kulturowy powoduje, że po przyjemność z seksu sięgamy bez wiekszych ograniczeń i zazwyczaj szybciej niż w rodzinnym np. Pcimiu Dolnym. Pozostajemy tu anonimowi, Kowalska z chałupy obok nas nie zobaczy. Bardzo często wypuszczone  z pod kurateli rodziców dziewczyny, poddają sie czarowi obcych nacji z czystej ciekawości. Nie ma nad nimi bata tatusia, nie ma polskiej tradycji a za to jest  pokusa spóbowania czegoś nieznanego, egzotycznego.


Potrzeba bliskości?


Każda z nas została rzucona na głęboką wodę. Nowy kraj, kultura, język, praca, często brak rodziny i przyjaciół. To wszystko powoduje, że czujemy się samotne, zagubione i naturanie szukamy bratniej duszy. Seks to łatwa droga do poczucia się ważną, choćby na chwilę, do przeżywania rozkoszy bliskości drugiej osoby, fałszywego poczucia zażyłości. Intymność w tej sytuacji jest spoosbem na samotność.

Potwierdzenie atrakcyjności i akceptacji?


Nagle dostałyśmy się w ramiona wielokulturowego państwa. Mnóstwo tu pięknych kobiet, większość emanuje swoją seksualnością. Typowa Polka choć zazwyczaj urodziwa, lubi także potwierdzać swoją atrakcyjność. Wobec konkurencji innych nacji, chcemy błyszczeć. Poddajemy się chętniej czarusiom z krajów arabskich czy romantycznym Włochom, Serbom, Grekom, bo oni właśnie widzą w nas boginie piękności. A cóż piękniejszego może spotkać kobietę niż szczere uwielbienie i zachwyt w oczach mężczyzny? Skoro z zachwytem w oczach oferują nam intymność, to znaczy, że jesteśmy tego warte, że jesteśmy godne miłości.

Sposób na rozładowanie napięcia i unikanie bliskości?


Część z nas wcale nie szuka tego jedynego, nie chce się angażować, rany poprzednich zwiazków nie pozwalają nawet myśleć o kolejnym. Seks staje się wówczas często sposobem na rozładowanie napięcia, niekoniecznie seksualnego. Może to być stres związany z pracą, nową sytuacją życiową, problemy ze współlokatorami.  Na chwilę zapominamy o tym, co nam frapuje ale świadomie unikamy zaangażowania. Uciekamy na siłę przed związkiem, traktując seks niemal jak dyscyplinę sportową, często też sposób na nudę.


Ucieczka od realnego świata i problemów?


Czujesz się źle, unikasz ludzi bo się na nich zawiodłaś, nie lubisz swojego życia. Potrzebujesz ucieczki. Część z nas decyduje się na pójście do łożka, żeby zapomnieć. O czym? O bólu, o braku satysfakcji z sytuacji zewnętrznej, braku przyjaciół, pracy, rodziny, ustabilizowanej sytuacji, planów na przyszłość. Łatwiej jest skakać „z kwiatka na kwiatek” czyli uciekać niż stawić czoła prawdziwym problemom.

Jeśli dobrnęłyśmy razem do tego momentu tekstu, pewnie zastanawiasz się wciąż dlaczego nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście Polki na obczyźnie zachowują się w naganny sposób, czy jest to po prostu narzekanie polskich zazdrośników, którzy nie mogą przeżyć faktu, że dziewczyny mają po prostu większy wybór. Polakom poleciłabym  analizę własnego zachowania, postępowania wobec kobiet, refleksję nad tym, w jaki sposób oni rozładowują swoje napięcia, w tym również seksualne.

Otóż moje panie nie odpowiem wprost na to pytanie. Opowiedziałam Wam o nieseksualnych powodach, dla których niektóre z nas decydują się na zbliżenia, przeanalizowałam statystyki seksualności poszczególnych nacji i wg statystyk Durexa, nacje bloku wschodnio Europejskiego, do którego się zaliczamy są najbardziej aktywne seksualnie. Zatem Polki, Rosjanki, Bułgarki czy Węgierki naturalnie będą postrzegane jako te „łatwiejsze” bo kulturowo czerpiemy z seksu więcej satysfakcji i uprawiamy go częściej niż Szwedka, Malezyjka , Chinka czy Japonka. Te właśnie nacje wg statystyk uprawiają seks najrzadziej. Zatem dodajmy do tego uwolnienie się z pod macek tradycji, konwenansów, zachłyśnięcie się wolnością, tęsknotę za przyjaciólmi i rodziną, ciekawość innych nacji i mamy wszelkie powody, żeby seks stał się częścią naszego zachowania na emigracji. Jednak czy wskakujemy do łóżek zbyt szybko? Na to pytanie musicie sobie odpowiedzieć same. Każdy wspomniany wyżej problem można rozwiązać, poszukać pomocy a połową sukcesu jest zdanie sobie sprawy z jego istnienia.

Gosia Szwed