Wywiad z Gosią Szwed dla radia BBC


„Poles Apart” to program nadawany w radiu BBC od 21 lat. Z założenia jest dwujęzyczny. Prezentuje wywiady, reportaże, felietony i informacje z Polski i Wielkiej Brytanii. Gośćmi programu byli m.inn. Lech Wałęsa, Norman Davis, Agnieszka Holland, Jerzy Stuhr,Cezary Pazura, zespoły: Dżem, Myslovitz, Oddział Zamknięty, Lombard. Dziś odcinek, w którym opowiadam o naszym magazynie, o jego początkach, misji i nowych projektach, które powstały dla Was- dla ludzi, którzy nas potrzebują. Poniżej rozmowy, wyemitowanej w BBC, znajdziecie pełną wersję wywiadu, która została nieco skrócona na antenie.

Przy mikrofonie Bozena Wilson, w studiu ze mną jest Monika Rozanski i słuchają Państwo polsko-angielskiego programu ‘Poles Apart’.Witam w naszym programie Malgosię Szwed – pomysłodawcę i redaktora naczelnego projektu Lejdiz.
Dobry wieczór Gosiu, witam serdecznie.
Dobry wieczór, witam słuchaczy radia BBC. Dobry wieczór Bożenko.
Malgosiu, o projekcie Lejdiz porozmawiamy za chwile ale najpierw porozmawiajmy o Tobie. Jak długo już jesteś w Anglii i co było powodem wyjazdu z Polski?
Czas tak szybko ucieka i zamazuje dokładne daty. Od początku była to dla mnie wędrówka duszy, swoiste katharsis od życia w konsumpcyjnej rzeczywistości, dotknięcie istoty życia i zbliżenie się do szarego człowieka. W Anglii już nie jesteś managerem w agencji reklamowej jak mi się gdzieś tam w życiu zdarzyło, nie jesteś redaktorem, nie jesteś opatrzona tytułami a jestem członkiem wielokulturowej, wielonarodowej społeczności, w której tytuły nie mają większego znaczenia. Wyjechałam z prozaicznego powodu- nie mogłam  znaleźć pracy, źle czułam się w zamkniętym na nowości, nieco homofobicznym społeczeństwie. Brakowało mi realnej otwartości na świat. Chciałam nauczyć dziecko tolerancji, wrażliwości na drugiego człowieka i zwyczajnie poddając się instyktowi przetrwania- musiałam szukać miejsca, gdzie zarobię na chleb. Ponadto przeżywałam wówczas syndrom wypalenia zawodowego i byłam gotowa na podjęcie tzw. Mc pracy. Zaczynałam jak większość z nas- jako kelnerka i było mi z tym dobrze.
Kiedy zrodził się pomysł projektu Lejdiz i jaki ma cel? 
Projekt „Lejdiz” powstawał w mojej głowie w zasadzie od początku mojego pobytu w Anglii. Polonijna prasa nie satysfakcjonowała mojego zainteresowania rzeczywistością. Przez pierwszy rok odcięłam się od mediów. Nie miałam telewizora. Pracowałam bardzo ciężko. Nie chłonęłam papki medialnej, którą podawano od śniadania do kolacji, od banalnych spotkań z kreowanymi na siłę celebrytami, do nic nieznaczących dysput politycznych, gdzie jedynym celem jest skok do gardła przeciwnika. Czytałam wówczas i pisałam. Pisałam również aplikacje do polonijnych mediów z nadzieją, że coś mogę zmienić, że drogi papier, na którym drukuje się gazety, marnuje drzewa, można traktowac jako coś więcej niż papier toaletowy albo lektura w metrze. Nie przyjęli mnie, założyłam własny magazyn.
Czy to tak naprawdę było łatwo- zakładam pismo i już?

Któregoś dnia w środku nocy obudziłam się, moją 13 letnią wówczas córkę i zafascynowana swoim pomysłem wykrzyczałam, że zakładam magazyn. To było ponad dwa lata temu. Miałam już za sobą projekt magazynu w Polsce. Co prawda był to tytuł dla lekarzy medycyny estetycznej o niesztampowej formule ale widziałam już nieco o specyfice takiego przedsięwzięcia. Projekt okazał się zaraźliwy. Zebrała się nas grupka około 30-stu pasjonatów, którzy współtworzyli ze mną magazyn. To było piękne. Pomysł zrodził się gdzieś tam w mojej głowie i nie przypuszczałam, że spotka się aż z taką aprobatą otoczenia. Od samego początku był to projekt wolontaryjny, oparty na pasji ludzi, którzy chcieli tworzyć coś nowego, wyjątkowego. Na początku magazyn był drukowany na pięknym papierze, z lakierowaną okładką. Jednak piękno kosztowało mnie słono i po kilku numerach zawiesiłam drukowanie  i przeniosłam projekt do globalnej wioski- internetu. Do dziś Lejdiz Magazine to projekt wolontaryjny ale dzięki temu niezależny i wyjątkowy. Nikt nam nie wycina fragmentów, nie mówi o czym mamy pisać, czym się pasjonować. Czasami teksty są brutalne, czasami niewygodne, czasami trywialne. Czytani jesteśmy na całym świecie.

A ja dodam, że artykuły, które ja przeczytałam są fascynujące, wzruszające, można wyczuć w nich pasję i szczerość autorów a poza tym są pisane piękną polszczyzną. No więc Gosiu, gratuluję.

Z założenia Lejdiz to magazyn lifestylowy. Staramy się odbiegać o konwencji poradnikowej, nie pisać gdzie załatwić paszport czy benefity. Cieszymy się możliwością życia w wielokulturowym, inspirującym środowisku i pasją do życia chcemy się dzielić. Publikuję twórczość emigracyjną bo taka powstaje i szuka odbiorców każdego dnia. Szukam ciekawych postaci, które inspirują innych swoimi działaniami, motywują swoim życiem. Przedstawiamy Polki Sukcesu, które tworzą swoje biznesy czy sztukę poza granicami Polski, które są dla nas inspiracją. Jako jedyne pismo staram się także promować nazwiska osób, które magazyn współtworzą. To grupa naprawdę uzdolnionych bab, z których większa częśc ma już za sobą sukcesy wydawnicze, nagrody za publikacje, dziennikarskie doświadczenie w różnego typu mediach. Wystarczy wspomnieć o Agnieszce Steur- badaczce języka z Holandii, autorce opowiadań i powieści, które wielokrotnie zdobywaly uznanie w Polsce i poza jej granicami czy Izie Smolarek- doskonałej poetce i pisarce, której nazwisko samo w sobie jest marką, Paulinie Krzyżaniak –poetce młodego pokolenia, także autorce prozy… Lubimy sztukę, modę, interesujemy się poprawianiem urody, psychologią, podróżami, kulinariami, macierzyństwem, powracaniem do świata praw naturalnych i wartości,  trendami czyli taki tygielek okołokobiecy.
Od kilku miesięcy pracujesz nad projektem ‘Rak w szpilkach’. Powiedz na czym polega ten projekt?
Idea pomocy osobom chorym na raka tkwiła we mnie od czasu śmierci mojej babci kilkanaście lat temu. Choroba dopadła ją nagle i zabrała w ciągu kilku miesięcy. Opiekowałam się nią, gotowałam, przewijałam, doglądałam. Wówczas doświadczyłam choroby nowotworowej z perspektywy osoby, która jest obok i ma za zadanie wspierać.  Diagnoza w dzisiejszych czasach to nie wyrok a czasami szansa na lepsze życie, na zmiany. O tym wszystkim chcemy mówić, jednocześnie znaleźć sposoby na realną pomoc kobietom dotkniętym problemem nowotworu na emigracji. Od momentu diagnozy, poprzez leczenie, historie sukcesu walki z chorobą, aż do spraw przykrych ale czasami nieuniknionych- pomocy w odchodzeniu i dla rodzin- pomocy z procesem pogrzebu. 
Bardzo trudno jest tutaj w sytuacji kiedy dowiadujemy się o raku. Nie mamy rodziny. To jest tragiczna sytuacja.

Nie masz rodziny, nie masz przyjaciół, załamujesz się, siedzisz w kącie i nie wiesz co robić. Chcemy zachęcić kobiety, które się załamały, siedzą gdzieś w kącie z depresją, do aktywnego działania, do dbania o siebie. Podpowiedzieć gdzie szukać pomocy, peruki na łysą głowę, ciucha po mastektomii. Jednocześnie piszemy o organizacjach pomocowych tj: Macmillan Support, Leukaemia Care, Brain Tumor UK, Breast Cancer Care, Beating Bowel Cancer i wiele innych, które realnie pomagają ludziom z nowotworami i ich rodzinom.
Planujemy szereg eventów z udziałem kobiet, które pokonały raka lub są w trakcie leczenia, pokazanie piękna kobiety niezależnie od jej stanu zdrowia. Podobne akcje organizowane są w całej Wielkiej Brytanii. Wystarczy wspomnieć o Fashion Shows z udziałem kobiet po mastektomii-organizowanych przez Breast Cancer Care co roku w Londynie. 

Przykry temat ale to jest życie, prawda?

Ponadto rozpoczęliśmy projekt Banku życzliwości Lejdiz, gdzie każdy może ulokować swój czas np. i zostać przyjacielem, wsparciem osoby cierpiącej na raka. Może także zaoferować np. masaż, makijaż, rehabilitację, ułożenie diety, lekcje gry na gitarze. Życzliwość staje się powoli produktem deficytowym więc chcemy przywrócić jej znaczenie dla życia społecznego.
Zapraszam wszystkich do współtworzenia Raka w Szpilkach. Jeśli doświadczyłaś choroby nowotworowej, pokonałaś ją lub właśnie się z nią zmagasz, mieszkasz na emigracji,  odezwij się do nas!
Malgosiu, zanim sie rozstaniemy możesz nam powiedzieć- kto jest twoim ulubionym polskim artystą lub jaki zespół lubisz? 
Niemożliwe jest wymienienie jednej osoby. Dorastałam na fali polskiej muzyki rockowej więc do dziś darzę szczególnym sentymentem zespoły takie jak IRA, Hey, Perfect czy Lombard.  Z bardziej współczesnych artystów,podczas koncertu w Londynie, zrobiła na mnie wrażenie Sylwia Grzeszczak. Ciekawy jest zespół Megitza, który gra w nurcie world beat. Jeśli chodzi o artystów, to głównie ostatnio interesuje mnie moda. Szczególnie jako artystyczne persony przypadły mi do gustu: Małgosia Dudek i Arkadius. Cenię Gosię Baczyńską i Krajewskich. Jako performerka- na pewno kimś oryginalnym i przez to niezwykłym- jest Martynka Wawrzyniak, która ostatnio zamknęła zapachy swojego ciała w buteleczkach i udostępniła je szerokiej publiczności. Do tego trzeba niesamowitej wyobraźni i odwagi.
Świetny wybor. Malgosiu, życzymy ci powodzenia i dziękujemy za te jakże ważne informacje, ktore nam przekazałaś i bądźmy w kontakcie.
Oczywiście, i to ja dziękuję bardzo za zaproszenie. Dobranoc.