Polska to bardzo specyficzny kraj, w którym (jak wielu powtarza) nie ma przyszłości i najlepiej z niego uciec. Taką sugestię otrzymałam np. ostatnio w jednej z toruńskich restauracji od małżeństwa po pięćdziesiątce. Bardzo trudno odpowiada się na tego typu stwierdzenia, nawet jeśli miałoby się mnóstwo argumentów w zanadrzu… Szczególnie, gdy w kinie pojawia się kolejny film obnażający to, co dzieje się w Polsce, a o czym mało kto ma jakiekolwiek pojęcie. Dzisiaj trochę politycznego kina opartego na faktach.
           

Film „Układ zamknięty” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego (autora m.in. głośnego „Przesłuchania” z Jandą i Ferencym czy „Generała Nila” z Olgierdem Łukaszewiczem w roli głównej) opowiada kolejny raz historię prawdziwą, choć nam – widzom bardzo trudno w nią uwierzyć. Nie wiemy dokładnie gdzie wydarzyła się naprawdę, natomiast reżyser zabiera nas do malowniczego Trójmiasta, by pokazać nam jak działają tamtejsze struktury, które swym zasięgiem docierają także do stolicy.

            Historia ta zaczyna się na bankiecie, jaki został zorganizowany w związku z otwarciem bardzo dobrze zapowiadającej się firmy Navar. Trzech znajomych – Maj, Stawski i Rybarczyk postanowiło mimo sugestii, że w Polsce nie ma sensu tworzyć takiego przedsiębiorstwa zaryzykować i udało się im. Co więcej, zrobili to jak najbardziej legalnie.


Na tej imprezie oprócz rodzin, inwestorów z Danii, władz miasta pojawili się także prokurator Kostrzewa (w tej roli fantastyczny Janusz Gajos) i naczelnik urzędu skarbowego (grany przez Kazimierza Kaczora). To właśnie im od samego początku nie bardzo podobał się interes, jaki stworzyli trzej przyjaciele i od razu zastanawiali się czy to jest zgodne z prawem.
            Kilka dni później wspominani panowie znów spotkali się w domu prokuratora Kostrzewy, by już móc rozpocząć całą akcję dochodzenia do rzekomej prawdy w sprawie firmy Navar. Bardzo szybko znalazł się też wniosek dotyczący podejrzenia o dokonanie przestępstwa. Nie upłynęło zbyt wiele czasu, gdy trzech właścicieli przedsiębiorstwa – Maj, Stawski i Rybarczyk zostało zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze, w dodatku w taki sposób, jakby byli groźnymi i uzbrojonymi przestępcami, co pociągnęło za sobą drastyczne konsekwencje rodzinne.


            Oprócz historii toczącej się w 2003 roku widzimy także retrospekcje z życia prokuratora Kostrzewy, którego z ojcem Maja kiedyś łączyły pewne sprawy. Stary Maj był kiedyś dziekanem uczelni, na jakiej studiował prawo Kostrzewa. Po kilku próbach zdania egzaminów komisyjnych z prawa rzymskiego dziekan zadecydował, że młody Kostrzewa musi powtórzyć rok. Ten początkowo przyjął to z pokorą, by później wyrzucić to z siebie na spotkaniu młodzieżówki PZPRu, czego skutkiem było wyrzucenie dziekana Maja z uczelni. Te retrospekcje świetnie obrazują to, co nadal dzieje się w wielu instytucjach w Polsce, gdzie dawne (z czasów PRLu) sprawy, działania mają wpływ na to, co dzieje się dzisiaj. W filmie pokazane było szczególnie to, że wszystko co zrobił na niekorzyść firmy Navar prokurator Kostrzewa było podyktowane tym, co spotkało go w przeszłości. Oprócz tego nie można zapominać oczywiście o chciwości i zazdrości politycznych bohaterów tego filmu, którzy uparli się, by mimo wszystko ich wersja prawdy była tą właściwą.
            Obraz Bugajskiego miał zamieszać w myśleniu polskich widzów, miał im pokazać, że tak naprawdę nikt nie może spać spokojnie, bo nawet po niewinne osoby może o 6.00 rano wpaść uzbrojone CBŚ i że na każdego, nawet najbardziej prawego obywatela, zawsze znajdzie się jakiś dowód winy. Jednak moim zdaniem, film ten jest nieco przesadzony i w rzeczywistości opowiada jedną z wielu historii, które działy i dzieją się w Polsce, i chyba my – jako widzowie nie powinniśmy budować na tym obrazie (mrocznej) wizji na temat całego naszego kraju. Dodatkowo mogłabym też stwierdzić, że choć Bugajski pokazuje prawdziwe zdarzenia, które miały miejsce 10 lat temu to jednak do prawdy przekazywanej m.in. przez Smarzowskiego trochę mu jednak brakuje.


            Film ten mogę polecić zarówno osobom interesującym się współczesna historią Polski, jak i innym, ponieważ jest to naprawdę dobrze zrobiona produkcja z wieloma świetnymi aktorami, opowiadająca historię, która trzyma w napięciu. Z ciekawostek mogę też dodać, że film ten zdobył nagrodę Wektora przyznawaną przez organizację Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej za „odwagę w dążeniu do przedstawienia prawdy o problemach, z którymi na co dzień zmagają się polscy przedsiębiorcy w starciu z bezwzględną machiną urzędniczą, oraz za niezwykły upór, dzięki któremu realizacja filmu stała się możliwa”. Poza tym, w całą sprawę historii z „Układu zamkniętego” zaangażował się też artysta Kazik Staszewski, który wraz ze swoim zespołem Kult stworzył piosenkę i teledysk do tej produkcji.


Tekst: Magdalena Smolarek
Zdjęcia: internet