Od środy 15.01.13 odbywały się poszukiwania trzyletniego chłopca, który zginął nad ranem w Edynburgu. Mikaeel, wg informacji matki, zniknął prawdopodobnie w nocy, zabierając ze sobą kurteczkę i buciki, otwierając szereg zamków na drodze ku wolnośći. Rzecz jasna, dzięki wyobraźni kilku obywateli, był widziany w kilku miejscach, Życzliwi informatorzy twierdzili, że biegał nieopodal domu, inni że był w mieście. Bajka znajoma. Setki szkockich wolontariuszy przeszło hektary ziem i nie znaleźli śladu ani dziecka, ani ciała. Matka, pogrążona we łzach czekała na rozwiązanie zagadki. Rodzina nie nosiła znamion patologii, matka nie była pogrążona w depresji poporodowej, a potomstwo chodziło uśmiechnięte, podobnie jak matka, zadbana szkocka kosmetyczka.
Samotna mama piątki dzieci żyła w spokojnej okolicy, pochodzi z dobrej, zamożnej rodziny lokalnych właścicieli nieruchomości. Chodziła do prywatnych, prestiżowych szkół, zdobywając wykształcenie kosmetyczne, jednocześnie była obsadzona na stanowisku dyrektora w firmie IT, angażowała się w życie społeczne, promowała partie i Djów. Ojciec Mikaeela i jego siostry bliźniaczki, Pakistańczyk, zniknął z ich życia, więc nigdy nie miały z nim kontaktu.
Jedynie 48 godzin zabrało policji znalezienie ciała chłopca, który najprawdopodobniej jest ofiarą brutalnego morderstwa swojej matki. Ciało zostało umieszczone w domu siostry, mieszkającej 40 minut od domu chłopca, w Kirkcaldy. Matka, 33 letnia Rosdeep Kular, została aresztowana w związku z podejrzeniem o morderstwo. Teraz czekamy na wiadomość czy zarzuty się potwierdzają, spowiedź matki i historię ostatniej nocy chłopca.
Historia bliźniaczo podobna do polskiej epopeji o matce Madzi. Czy w Wielkiej Brytanii rozpoczął się kolejny rozdział wielkiej księgi morderstw dzieci?
Polecam artykuł „Dlaczego wciąż umierają dzieci”.
GS