[columnize]
Polska- oto kraina gdzie niczym w Chinach można nabyć kopie niemal wszystkiego. To, że Polacy mają węża w kieszeni wiadomo nie od dziś. Kiedyś ukochaliśmy sobie Stadion Dziesięciolecia, gdzie można było zakupić podróby Adidasów, Levisów i najnowsze filmy na DVD. Jednak kultura nie zmienia się w ciągu kilkunastu lat. Nie oszukujmy się, wciąż jesteśmy po prostu biednym narodem, któremu każdy polityk po kolei od lat obiecuje ziemię obiecaną. A tej nie ma. Ani za horyzontem, ani za morzem, ani za górami, za lasami. Za to jest marzenie i nadzieja.
Tak to już jest, że człowiek im mniej wykształcony i z kompleksami, tym bardziej chce zabłysnąć i udawać, że jest kim lepszym niż w rzeczywistości. Tak narodził się polski celebrytyzm, jedyny w swoim rodzaju. Wszyscy wiedzą, ale nikt nie powie, że większość gwiazd żyje na kredyt, że nie stać ich ani na wille z basenami, ani na rezydencje letnie na Florydzie. Za to celebrytki mnożą się jak grzyby po deszczu, pozostając przy opcji Willa Mokotów lub Park Wilanów. Wypełzają spod ziemi, rodzą się z popiołów. Blogerki, aktorki, tancerki, telewizyjne prezenterki, stylistki, persony. Jednak bycie celebrytą zobowiązuje. Poza wyglądem, należy mieć opinię. Zgodnie z oczekiwaniami większość ją ma i wyraża głośno, karmiąc szeroką publiczność dyrdymałami.
W pięknej krainie wybuchł kolejny skandal, afera jak stąd do wieczności. Viola Piekut, popularna wśród gwiazd projektantka mody, skopiowała kilka sukienek kolegów po fachu słynnych nazwiskami. Jak wiadomo wykorzystywanie cudzych pomysłów jest karalne, o czym rezolutnie informują portale, wykorzystujące jako autorytet samozwańcze persony, w tym modowych blogerów, stylistki i cały sztab nazwisk, który światłym chórem szkaluje biedną kobietę. Zapewne połowa z tych światłych ludzi wciąż wierzy, że Hans Kloss wystawiał kolekcję na Fashion Weeku. Nie pochwalam kradzieży cudzych pomysłów, żeby była jasność, ale razi mnie niekonsekwencja poglądów. Skoro pani Piekut jest be, to czemu blogerka wykorzystuje pomysły innej blogerki zza wielkiej wody sprzed 4 sezonów i promuje ją jako stylizację roku? Szkoda tylko, że kopiowanie dobrych praktyk nie odbywa się na skalę państwową. Rozwiązania zachodniej pomocy społecznej sprzed kilku sezonów z całą pewnością pomogłyby np. samotnym matkom pozostać w Polsce, nie przymierając głodem. Jednak tego, jak na złość, polscy politycy nie skopiują żadnej z idei promującej dobrobyt społeczeństwa.
Oto inspiracje Violi Piekut. Znajdź róznice- poziom zaawansowany. Źródło: internet
Sprawy nie komentuje żaden poważny projektant, bo wszyscy mają świadomość, że jak świat światem, każdy się kimś lub czymś inspiruje. Czy to grzech skopiować czyjąś pracę na zamówienie klienta? Ależ oczywiście, choć klient powinien być oskarżony o współudział. Była zbrodnia, jest kara. W tym przypadku- społeczny lincz. Krytyka pani Piekut jest niemal tak powszechna jak ściąganie filmów i muzyki na torrentach, czy zakupy sieciówkowej mody, która z zasady kopiuje kolekcje projektantów z zeszłych sezonów. Podobieństwo sukni polskich celebrytek do kreacji sióstr z wielkiego Zachodu nie jest przypadkowe i nie da się tego ukryć. Brawa dla projektantki za bystre oko i talent do kopiowania. Wykonanie dobrej kopii jest bowiem nie lada sztuką. Wystarczy przywołać słynne kreacje z Chin, które za kilkadziesiąt dolarów mają się stać substytutem wielkiej mody na każdą kieszeń. Niejedna pani się nabrała na obietnice wyglądu a’la Kim Kardashian czy Gwyneth Paltrow. Niejedna wylała hektolitry łez w poszukiwaniu ślubnej kreacji last minute bo zamówiony model, na który czekała 8 tygodni okazał się kopią kopii czyjejś kopii i zamiast jedwabiu suknia uszyta z podłego tiulu, zamiast diamencików miała rząd maszynowo naszytych cekinów. Taki life. Chcesz mieć dobrą kopię, przyjedź do Polski. Tu dostaniesz wszystko na miarę, z etykietką, choć zapewne suknia ceną odbiegać nie będzie zbyt wiele od tej zaprojektowanej przez Toma Forda.
Najpopularniejszymi firmami wśród brytyjskich Polek wciąż pozostają chińskie budżetówki. „Wszystko za 5 funtów”, czy inny chiński dyskont oferują niebanalne kopie strojów z wielkiego świata, nie wspominając już o słynnym Primarku, który kochają wszystkie. Nieistotne jest to, że ciuch jest szmatą, liczy się cena i benefit, który kupujemy wraz z odzieniem, czyli wygląd gwiazdy, którą same nigdy nie będziemy. Nie jest istotny fakt, że większość pań może sobie pozwolić na nieco droższą kreację, ale w gruncie rzeczy jakież ma znaczenie, czy kupimy kopię bezpośrednio w Chinach, czy też pobiegniemy do New Looka czy River Island, i kupimy kopię kopii za dużo większe pieniądze. Na bazie kopiowania słynnych projektantów wyrosła także firma ASOS, która dziś jest jedną z najpopularniejszych marek odzieżowych. Zamysł był prosty- podpatrujemy wielkich krawców, szyjemy sami, sprzedajemy za małe pieniądze i wszyscy są szczęśliwi. Sukces ASOSA dowodzi, że jest ogromne zapotrzebowanie na kopie pomysłów najzdolniejszych projektantów. Ludzie chcą wyglądać oryginalnie, ale nie chcą za to płacić. Czy to uczciwe? A czy fair jest fakt, że jeden urodził się w domu milionera, chodził do najlepszych szkół, podczas gdy inny musiał na wszystko pracować od podstaw, a jako dziecko jadł chleb ze smalcem, popijając wodą?
Polska celebrytka nie odbiega zasobnością portfela aż tak bardzo od przeciętnej Kowalskiej, szukają one jednak rzeczy pięknych, za każdym razem nieco innych, a nie są w stanie zainwestować ani czasu, ani pieniędzy w wynajęcie jednego z nielicznych polskich projektantów, którzy mogą zaoferować coś zupełnie nowego. Łatwiej jest wskazać jedną z gwiazd na zdjęciu z rozdania Oskarów i powiedzieć, że chce się zostać Gwyneth na tą jedną noc. Zawsze znajdzie się jakaś Viola Piekut i suknię skopiuje. Później polskie media urządzą sobie zabawę w stylu dziecięcej prasy, gdzie jednymi z najpopularniejszych zgadywanek jest „znajdź 10 różnic pomiędzy obrazkami”. Nie dla przeciętnego bowiem celebryty projekty Evy Minge, czy nawet jednego z młodych adeptów sztuki projektowania, których co roku przybywa co najmniej kilkunastu.
Tak jak diabeł święconej wody, tak Polka boi się oryginalności. Nie chce się za bardzo wyróżniać, chce być piękna, ale wciąż pozostać w cieniu, chce świecić, ale wybiera modele klasyczne, które gasną wraz z zachodem słońca. To doskonałe poletko do popisu dla projektantów, którym brakuje wyobraźni, ale za to są doskonali warsztatowo. Podobnie sprawa ma się zresztą ze wszystkim. Od lat nikt nie zachwyca muzyczną weną czy intelektem. Za to autorów, muzyków, domorosłych poetów w Polsce i poza nią jak przysłowiowych mrówków. Próżno szukać prawdziwego źródła informacji bo 150 portali powtórzy tą samą w innej wersji, najczęściej skopiowanej z zachodniego dziennika w wolnym tłumaczeniu. Kopiuj, wklej, kopiuj, wklej. Tak wyglądają teraz Chiny Europy zwane Polską. Ale czy coś w tym złego? W końcu „Chińczycy trzymają się mocno” a ich gospodarka jest jedną z najlepiej rozwijających się na świecie, prawdziwi miliarderzy mieszkają właśnie tam, jeżdżąc Maybachami, nie to co polscy księża.
Oto chińskie inspiracje znanymi projektami. Znajdź różnice- poziom podstawowy. Źródło: Facebook
Temat inspirowania się cudzymi projektami jest tak stary jak świat wielkiej mody. Niestety polska moda zamknięta za żelazną kurtyną zaczęła się tak naprawdę rozwijać po 89 roku. To wciąż dziewiczy rynek i raczkujący w swojej prostocie. W tle mamy nie tylko brak historii, ale też kompleks kraju trzeciego świata mody, biedę, brak dostępu do tkanin, stłamszenie kreatywności, które trwały co najmniej kilkadziesiąt lat. Cóż nam jednak po nich, jeśli np. taki Arkadius- jedyny projektant, który zachwycił cały świat kreatywnością, zamiast w Polsce zbudować imperium na miarę domu Diora, musiał uciekać do Brazylii, żeby odzyskać równowagę psychiczną po chwili spędzonej w Polsce. Wciąż w Polsce pokutuje mit, że ci tam na Zachodzie są lepsi, inni, ich należy naśladować. Arkadius jednak może się czuć doceniony bowiem do dziś najwięksi projektanci tego świata kopiują także jego projekty, nawet te sprzed kilkunastu lat, a gwiazdy ochoczo je prezentują. On natomiast reaguje na sprawę z dystansem, czego wszystkim z okazji Piekut Gate życzę.
[/columnize]