Kibicować po polsku

            Trochę czasu czekałam na ten film, miałam już nawet zarezerwowany bilet i jakoś stało się tak, że na niego nie poszłam. W ogromie innych produkcji zupełnie o nim zapomniałam. Mijają dwa lata, jest późny wieczór, oglądam TVP Kultura i całkiem miłe zaskoczenie: „Skrzydlate świnie” w telewizji!
            Dzięki głównemu bohaterowi – Oskarowi Nowackiemu (w tej roli świetny i bardzo prawdziwy Paweł Małaszyński) poznajemy powoli jak wygląda los polskiego kibica. W dodatku oprócz dopingowania swojej ukochanej drużynie trzeba jeszcze starać się to jakoś pogodzić z życiem rodzinnym. Oskar pokazuje nam kim są ultrasi, hoolsi i gdzie jest tzw. piknik. Opowiada on też o swojej miłości, którą jest: futbol, a jaką zaszczepił w nim jeszcze jego ojciec.

            Życie Oskara i jego partnerki Aliny (granej przez Karolinę Gorczycę) przebiegałoby w miarę spokojnie, gdyby nie okazało się po pierwsze, że ukochany klub „Czarni” z Grodziska Wielkopolskiego nie wszedł do pierwszej ligi, a także gdyby głównemu bohaterowi nie urodził się syn Franek. Od tego momentu musi on zdecydować co jest dla niego ważniejsze: lojalność i poświęcenie dla ukochanej drużyny czy jego rodzina.
            Wbrew swoim przyjaciołom, również fanom futbolu, decyduje się on na podjęcie pracy w charakterze pomocnika ds. organizowania kibiców w konkurencyjnym klubie „SkyTech”. Oznacza to dla niego zdradzenie ideałów, którym wierny był od dziecka. Odwracają się od niego wszyscy znajomi, nawet jego młodszy brat Mariusz (w tej roli Piotr Rogucki). Z podobną decyzją musi się także zmierzyć inna bohaterka – dziewczyna brata Oskara – Basia (grana przez Olgę Bołądź), której wszyscy wkoło stawiają różne nakazy, z jakimi powinna się zgodzić. Kiedy nie wytrzymuje również znajduje pracę we „wrogiej” firmie, której przewodzi Krzysztof Dzikowski (w tej roli zobaczymy Cezarego Pazurę).
            Jak rozwiąże się ta zagmatwana sytuacja, z którą muszą się zmierzyć główni bohaterowie? Tego już drogie Lejdiz dowiecie się z filmu. Jednak nie spodziewajcie się fajerwerków i mocnych wrażeń, bo przynajmniej według mnie zakończenie całej historii będzie raczej zbyt romantyczne, za banalne, pasujące bardziej do telenoweli. W dodatku czekając na tę produkcję, wyreżyserowaną przez Annę Kazejak, sądziłam, że lepiej, oryginalniej opowie o życiu i pasji kibiców, natomiast nic szczególnego tak naprawdę nie było do zobaczenia.

            To, dlaczego mogę polecić ten film jest: [tadam] goły tyłek! Pawła Małaszyńskiego, który przez kilka chwil możemy oglądać. Wydaje mi się, że sporo kobiet, które poszło na tę produkcję do kina, zrobiło to właśnie (albo i nawet wyłącznie) dla tego momentu 🙂
Tekst: Magdalena Smolarek
Zdjęcia: internet