Hinduskie klimaty – film „Dzieci północy” w reżyserii Deepy Mehta
Film oparty jest na książce Salmana Rushdie z 1981 roku o tym samym tytule. Bardzo czekałam na jej ekranizację, gdyż powieść-rzeka Rushdiego aż prosi się o sfilmowanie. Przede wszystkim ze względu na swój epicki rozmach – akcja toczy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat w Indiach, Pakistanie i Bangladeszu. W głównej mierze jest to saga rodzinna. Ale jakże zaskakująca i przejmująca. A w tle narodziny nowego niepodległego kraju w 1947 roku, hindusko-muzułmańskie napięcia, konflikty społeczne, polityczne intrygi i dramaty. Sceneria Kaszmiru, Bombaju New Delhi – atrakcja dla wszystkich zafascynowanych tym intrygującym światem.
Dręczyła mnie też ciekawość jak „naprawdę” mogli by wyglądać bohaterowie tej magicznej powieści – a jest tych postaci ponad 80! Główni protagoniści to obdarzony telepatycznymi umiejętnościami Salim Sinai oraz jego rówieśnik i zajadły wróg Shiva; A poza nimi: niania Mary Pereira, za sprawą której losy obu chłopców splatają się w gordyjski węzeł, siostra Salima, Brass Monkey, która z małoletniego urwisa przeistacza się w ponętną lecz niedostępną śpiewaczkę Jamilę Singer; późniejsza żona Salima – czarownica Parvati, jego matka Amina Sinai a zarazem kochanka muzułmańskiego aktywisty Nadira Khan oraz cała reszta wielkiej i skomplikowanej rodziny Sinaja. Nie mówiąc o postaciach drugoplanowych oraz historycznych.
Mimo, iż sam pisarz jest autorem scenariusza do filmu, z książki zostało jednak nie więcej niż trzy czwarte jej treści. I to niekoniecznie tej najlepszej. Zniknęła przede wszystkim postać Padmy – prostej hinduskiej kobiety, wiernej towarzyszki a później narzeczonej narratora, która w powieści pilnuje go by upraszczał i doprowadzał swe zawiłe opowieści do końca.
Romantyczna i rezolutna Padma przydałaby się przy filmie, aby zadecydować co wyciąć, a co zostawić. No i podpowiedzieć jak przedstawić te wielkie emocje z kluczowych scen książki – skrywane uczucia Aminy do Nadira czy zabronioną miłość Salima do Jamilii. Nawet Charles Dance –choć jest kwintesencją brytyjskości– nie przekazuje uczuć jakie towarzyszyły opuszczającemu imperium angielskiemu arystokracie Methwoldowi, tak wyraźnie zaakcentowane w powieści.
Sam Rushdie przyznaje, że niełatwo było mu zaadaptować książkę – napisanie scenariusza zabrało mu 2 lata. I w sumie film jest niezbyt udany – zwłaszcza jeśli chodzi o wyrazistość postaci. Niemniej jednak po jego obejrzeniu trochę łatwiej jest zrozumieć historyczne tło samej powieści, a zwłaszcza te zawiłe wątki wojenne czy polityczne kontrowersje – jak na przykład wokół postaci Wdowy czyli Indiry Gandhi. Czytając książkę trudno jest pozbierać się w jej skomplikowanej treści, bo jesteśmy nie tylko zaabsorbowani niezwykłą historią Salima , ale również losami narratora i Padmy. Może więc w sumie to nie tak źle, że Rushdie zrezygnował z wątku Padmy i sam komentuje to, co dzieje się na ekranie?
Tekst: Gosia Furlong
Zdjęcia: internet