Ktoś więcej niż nauczyciel
Czy tego chcemy czy też nie ostatni tydzień wakacji zmusza nas do refleksji… Podczas niego myślimy o tym, co spotkało nas podczas tych letnich dni, czyli m.in. o godzinach spędzonych na wygrzanej słońcem plaży, o górskich szlakach pokonywanych w pocie czoła czy o kanapie, na której można było zrelaksować się przed telewizorem. Jednak koniec lata zmusza nas także do myślenia o tym, co ma dopiero nastąpić, czyli najprawdopodobniej o powrocie do pracy lub w przypadku dzieci do szkoły. Dlatego dziś zapraszam was drogie Lejdiz na film o wyjątkowym nauczycielu w pewnej francuskiej szkole, którego każdy chciałby spotkać na swojej drodze…
Tak naprawdę produkcji o tematyce szkolnej powstało już dosyć sporo, z najbardziej znanych można wymienić np. „Młodych gniewnych” w reżyserii John’ego N. Smith’a, z Michelle Pfeiffer w roli głównej czy „The Ron Clark Story” w reżyserii Randy Haines, gdzie gra znany z „Przyjaciół” Matthew Perry. Natomiast „Monsieur Lazhar” Philippe’a Falardeau niesie ze sobą coś odmiennego i wzruszającego, coś co porwie nas swoją prawdziwością głównej postaci i jego podopiecznych.
Główną postacią filmu jest Bachir Lazhar – nauczyciel literatury algierskiego pochodzenia, grany przez Mohameda Fellaga. Pojawia się on w szkole w zastępstwie nauczycielki, która z niewiadomych powodów popełniła samobójstwo. Jak łatwo można się przekonać sytuacja panująca wśród nauczycieli, uczniów i ich rodziców po tym, co się stało jest dość napięta, ale istnieje tam niepisana zasada, że lepiej o tym, co się wydarzyło nie mówić na co dzień – od tego są specjalne zajęcia z psychologiem, tak naprawdę niezbyt pomocne i nic nie wnoszące, a bezustannie przerywające codzienny plan zajęć. Co więcej, nowy nauczyciel ma bardziej konserwatywny, zupełnie inny styl nauczania niż jego poprzedniczka, co nie do końca zostało dobrze przyjęte przez jego nowych uczniów. Jednak pan Lazhar z całych sił skupia się na tym, by jego podopieczni czuli się w jego towarzystwie z każdym dniem coraz lepiej.
Pewnego dnia zadaje on im pracę, w której mają opowiedzieć o różnych aspektach ich szkoły. Tymczasem nie spodziewa się on takiego przemówienia, z jakim wystąpiła Alice L’Écuyer, w którym odwołała się do samobójstwa ich nauczycielki Martine Lachance. Jej słowa były w najprostszy sposób przekazaniem emocji, jakie towarzyszyły zarówno jej, ale innym dzieciom, którym dotknęła ta bolesna strata. Pan Lahzar chcąc podjąć ten temat w szerszym gronie udał się do dyrektorki, która (jak można było się domyślić) stwierdziła, że nie ma żadnego problemu, klasa daje sobie radę, a dzieci mają dobre wyniki. To wydarzenie zmienia nauczyciela, ponieważ postanawia się on jeszcze bardziej zaangażować w pracę i życie swoich uczniów.
Obok szkolnych perypetii Bachir Lazhar tak naprawdę nie ma swojego prywatnego życia. Związane jest to ze strasznymi momentów, jakie zaszły w Algierii po wydaniu przez jego żonę kontrowersyjnej książki, a których nie może i nie chce on zapomnieć. Pan Lazhar stara się pomóc dzieciom, gdy w rzeczywistości sam potrzebuje zrozumienia u innych, ciepłego słowa i pomocnej dłoni.
Polecając ten film chciałabym zwrócić waszą uwagę szczególnie na postawę nauczyciela. To osoba jakich mało w szkolnictwie, ponieważ nie chciał on tylko i wyłącznie uczyć według z góry przyjętego programu, ale również pragnął mieć wpływ na coś więcej – na wychowanie swoich uczniów, na ich życie, na które składają się pozytywne momenty, ale i te negatywne, jak np. śmierć czy przemoc. Co więcej, nominacja do Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny w 2012 roku tylko podkreśla ważność tematu przedstawionego w tej właśnie produkcji.
Magdalena Smolarek