[columnize]
Autor: Agnieszka Szmidel
Związek otwarty powraca do życia towarzyskiego jako „miła zabawa”, urozmaicenie. Jednak o ile kiedyś taki związek wymagał trochę czasu i zachodu, o tyle dziś dzięki internetowi jest na wyciągnięcie ręki. Do wyboru, do koloru
Majka, 29-letnia graficzka:
-„Uważałam się za śmiałą od zawsze. Na studiach całowałam się z dziewczynami, pokazywałam, że chłopcy są zbędni” – śmieje się. Sfera seksu zawsze była dla mnie ważna.Majka często loguje się na forach erotycznych. Tam poznaje partnerów seksualnych albo dołącza do już ustalonego spotkania par.
-„Mój związek to związek na odległość, więc ustaliliśmy, że skoki w bok nam nie zaszkodzą” – opowiada i pokazuje wiadomość od pary nieznajomych. On: wymiary: 7, 17cm. Wzrost: 187. Szczupły szatyn. Ona: 157cm, typ dziewczęcy. W sam raz – podsumowuje kandydatów Majka.Majka zna postać Ireny Krzywickiej, polskiej proto-feministki, żyjącej z mężem w związku otwartym już przed 1939 r. Była na ustach wszystkich, romansując z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, ale nie ograniczała się tylko do tej znajomości.
Bo związki otwarte to nie nowinka. Były bardzo popularne, nawet stały się konwencją w latach 60-tych i Erze Wodnika. W Polsce pierwsze kluby dla małżeństw otwartych powstały pod koniec lat 90-tych. Szybko też pojęcie „związek otwarty” ewoluowało w nowy termin „swingowanie”, w skrócie SW. To oznacza, że małżeństwo wymienia się partnerami. Umawia się na seks z inną parą albo wieloma parami. Czasem dopuszcza do siebie singli.
-„Nie dojrzałam do podawania mężowi kapci i niańczenia dzieci. Jestem biseksualna. Ostatnio stale spotykam się z kobietą” – tłumaczy się Majka. I milknie.
Tylko zabawa
Dominika, 32-letnia prawniczka:
-„To był pomysł męża. Ja się po prostu nie sprzeciwiłam. Obserwuję, jak on dogadza innym kobietom. Bez łez, bez wstrętu. To prostu dobra zabawa, po której wracamy do naszych domów”.
Mają z mężem dwie zaprzyjaźnione pary o podobnych upodobaniach i jeżdżą w góry, nad morze.
-„Swingowanie jest lekarstwem na nudę. Jestem zadowolona ogólnie ze swojego życia łóżkowego, ale potrzebowaliśmy urozmaicenia. Nasze spotkania mają ustaloną konwencję i nie wychodzimy poza nią. Nie przyjaźnimy się z parami, które nas odwiedzają. Po prostu wiemy, po co się spotykamy. Dlatego nie boję się, że mąż nagle mnie zostawi, że sama się zakocham w którymś z mężczyzn. Myślę, że jak bycie SW nam się opatrzy, wrócimy do pieszczot we dwoje. Chociaż swingowanie wciąga jak narkotyk. Sama nie wiem” – dodaje.
W badaniu nad seksualnością Polaków prof. Zbigniewa Izdebskiego, przeprowadzonemu ostatnio w 2009 roku, 9 na 10 Polaków było zadowolonych ze swojego życia seksualnego. Rośnie popularność seksu oralnego, wybieramy więcej pozycji łóżkowych. O „wymianie” partnerów raport jednak nawet nie mówi. Dlatego nie wiadomo, ilu swingersów żyje w Polsce, ilu wyemigrowało do krajów bardziej liberalnych seksualnie. Moje rozmówczynie deklarują, że swingersów jest kilka tysięcy, a samych klubów im dedykowanych już kilkanaście. Pary umawiają się przeważnie przez internet, mają swoje fora albo wydzielone sekcje na niemal wszystkich większych portalach. Nie ma wśród nich praktyki podrywania, wspólnych randek. Żadnych sentymentów, równoległych związków. Za to anonimowość i dyskrecja.
*Imiona bohaterek zostały zmienione.
Przypis redakcji
Zgodnie z naszymi badaniami, w Wielkiej Brytanii istnieje tysiące klubów dla swingersów. Istnieją także portale tematyczne, gdzie nie tylko można poczytać na temat seksu grupowego i bisesksualności ale także umówić się na spotkanie. Jako, że temat kontrowersyjny nie podajemy konkretnych namiarów na żaden z nich. Korzenie swingingu sięgają już XVI wieku! Stał się popularny podczas II wojny światowej, kiedy brać żołnierska wymieniała się żonami.Ponad 60% swingersów deklaruje, że ich związki stały się dużo bardziej satysfakcjonujące i jedynie 25% deklaruje, że czuje zazdrość podczas swingowania. Zgodnie z danymi jednego z portali ponad 400,000 osób używa ich serwisu w UK. Swinging jest nielegalny w wielu krajach. Trzeba pamiętać również o żniwie, które zbiera w postaci chorób przenoszonych drogą płciową.
[/columnize]