[columnize]Autor: Sonia Hadj Said, https://soniasaid.wordpress.com
W sobotę rano z głośnym ziewnięciem otwieram Wyborczą, Wysokie Obcasy i „lecę” po tematach. Pierwsza strona „Obcasów” to reportaż o „Gulabi Gang” – grupie indyjskich kobiet, które postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce, i to dosłownie. Te waleczne Hinduski złapały do rąk „lathi” – bambusowe kije do walki i w imieniu bezbronnej kobiety zaczęły okładać nimi mężczyznę, który dokładnie dzień wcześniej pobił swoją żonę. Pomimo próśb Sampat – założycielki całej grupy, mężczyzna nie przestał i został za to ukarany. W artykule jest również mowa o edukacji i namawianiu młodych dziewczyn, żeby walczyły o swoje prawa.
Następnie wywiad z Ronit Elkabetz, która opowiada o filmie i zawartym w nich realnych problemach. Izraelskie społeczeństwo, w którym kobiety mają wszystkie prawa poza tymi odnośnie ich związku. Reżyserka wyjaśnia, że mogłaby wyjść nago na ulicę i nie wywołałaby takiego skandalu jak prośba o rozwód z mężem.
„Wyborcza” natomiast pisze o Arabkach, które pomimo chęci korzystania z uroków zachodniego życia , wolą aby ich kraj pozostał tym szanującym tradycje. Dziewczyny opowiadają o zamkniętych imprezach lub wycieczkach podczas których już w samolocie zdejmują z głów chusty i zamawiają drinki.
To przerażające, że wciąż tyle kobiet na świecie musi walczyć o najbardziej podstawowe prawa. Mamy szczęście, że żyjemy w Polsce, kraju, w którym wszystko jest dla ludzi. Razem z przyjaciółkami siedzę w barze i opowiadam im o swoim ostatnim artykule „Antykoncepcja – nie dla Polek?”. W nim piszę o trudnościach związanych z dostępem do antykoncepcji w naszym kraju. Za wszystko trzeba płacić, nie wszystko można dostać, a jak jest za późno, wsparcia nie dostaniemy.
Nie czujemy potrzeby rozmawiania o samym temacie – jesteśmy młodymi Europejkami, które zgodnie stwierdzają, że antykoncepcja jest prawem podstawowym, koniec kropka. Ja chcę za to omówić z nimi niektóre komentarze napisane przez czytelników. Ich własnymi słowami:
„Mądry facet będzie się trzymał z daleka od takich kobiet jak Autorka oraz Dorota Kosko. Żaden z nich materiał na wierną żonę…„
„Jak kobieta się NIE puszcza’, jak to ujęłaś, to nie musi się zastanawiać czy się puszcza czy nie, bo wie, że się nie puszcza. Skoro ty się czujesz jak puszczalska to widocznie dla tego, że nią jesteś. Plujesz na katolicką Polskę, która cię wykarmiła, a w muzułmańskim kraju twojego Tatusia kobiety prowadzące się jak ty są KAMIENOWANE. Zamiast wymuszać i wyżebrywać państwowy sponsoring dla jakże hojnej dystrybucji swojej waginy, bądź ‚europejsko’ yntelygentna i spraw sobie kase fiskalną. Odprowadzaj podatek od świadczonych usług, to i przyczynisz się do wzrostu PKB.”
Moje przyjaciółki głośno się śmieją i machają ręką. „Po co się przejmujesz? Przecież to idioci”- wtórują.
To idioci, którzy ignorują mój głos i postanawiają go umniejszyć poprzez umniejszenie mojej wartości. Żyjemy w kraju, w którym mamy głos, ale również w kraju, w którym najlepszą opcją na zamknięcie buzi kobiety jest sprawienie aby poczuła się nikim. W kraju, w którym możemy robić co chcemy, ale jesteśmy pod stałą obserwacją i oceną, podczas gdy w „muzułmańskim kraju tatusia” (Tunezji- przyp. redakcji) kobiety mają wszystkie prawa do DARMOWEJ antykoncepcji, która jest ogólnie dostępna bez względu na status.
Wróćmy jednak do baru gdzie rozmawiamy z przyjaciółkami. Siedzących obok dwóch mężczyzn próbuje zwrócić swoją uwagę, ale nie jesteśmy zainteresowane. Ich taktyka szybko zmienia się na podsłuchiwanie i bezczelne komentowanie naszej rozmowy. Czy to właśnie w ten sposób „odwdzięcza” się niezainteresowanej kobiecie? Czy sposobem na zamknięcie kobiety, która mówi o niewygodnym temacie to ubliżanie jej?
Takich sytuacji jest dużo więcej i dotyczą zazwyczaj zgorzkniałych mężczyzn, którzy nie potrafią komunikować się w inny sposób. Idę do sklepu i za sobą słyszę, że nieźle „kręcę”. Nie zwracam na to uwagi, więc po chwili „komplement” zamienia się w obelgę sugerującą, że to w jaki sposób chodzę jest moją winą i w ogóle powinnam przestać.
Ktoś inny sugeruje, że razem z przyjaciółką śmiejemy się sztucznie – również nie jest to najlepszy sposób na poderwanie kobiety.
Jesteśmy szczęściarami. Żyjemy w kraju, w którym możemy być sobą. Nie musimy łapać za kije i same walczyć o podstawowe prawa. A może jednak?
Jesteśmy takimi szczęściarzami, dlaczego nie spróbujemy być dla siebie milsi? Dajmy każdej osobie powiedzieć co myśli, a kłóćmy się poprzez „nie zgadzam się ponieważ”, zamiast „jesteś dziwką, zamknij się”. Nie każda dziewczyna spojrzy na chłopaka, który bąknął coś pod nosem, jak i nie każdy chłopak zgodzi się z taką czy inną opinią. Powiedz jej, że ładnie wygląda zamiast uciekać się do prościzny. Prowadźmy dyskusje zamiast używać wulgaryzmów w stosunku do drugiej osoby.
Jeśli mamy prawo do decydowania o własnym losie, nie marnujmy go, a do tego pamiętajmy jedną rzecz: kobiety poza prawami mają też serca, które czasem czują ukłucie, a przede wszystkim mają uszy, które słyszą niemiłe rzeczy. Jak na cywilizowane społeczeństwo przystało, warto pamiętać o tym, że kobieta to nie przedmiot, a równoprawny obywatel, którego należy traktować z należnym szacunkiem .
[/columnize]