Kiedy zacząć współżyć po porodzie- prędzej niż myślisz
Przez 9 miesięcy nasze ciało się zmienia. Hormony buzują, reklamy wzruszają, partner podnieca jak nigdy. Nagle okazuje się, że jest w nas dziki kot, który chce seksu więcej i więcej… i że nasz świat może się zawalić, jeśli o pierwszej w nocy nie mamy dostępu do mandarynek, czekolady lub lodów waniliowych. A to dopiero początek.
W głowach mamy wizję idealnego życia rodzicielskiego, które zacznie się po upływie 40 tyg +/- 2 tyg. Z badań wynika, że poszczególne trymestry różnią się w zakresie libido, częstości współżycia i orgazmów. Jest to związane z burzą hormonów, spokojem (przecież nie zajdzie się w ciąże) i z lękiem przed negatywnym wpływem na płód w III trymestrze.
Przychodzi dzień, kiedy wydajemy na świat nasze pierwsze dziecko. Odchodzą wtedy nie tylko wody płodowe, ale i nasze dotychczasowe życie.
Stajemy się kobietą – matką! Zaczynamy karmić piersią, więc i „cycki” przestają być elementem naszej seksualności, a stają się narzędziem do karmienia latorośli. W okresie karmienia piersią następuje spadek liczby kontaktów seksualnych i podniecenia, rządzi tu prolaktyna, która wspomaga karmienie, ale niestety też hamuje popęd.
Większość kobiet nie dostaje od personelu medycznego wsparcia informacyjnego na temat współżycia seksualnego po porodzie. Zresztą, która kobieta myśli o seksie po tym, jak z jej pochwy wychodzi ok. 3 kg dziecko?! Jest popękana, ponacinana i zmęczona. Połóg, który trwa zazwyczaj ok. 6 tyg. to czas, w którym grzebiemy w gruzach naszego dotychczasowego życia i staramy się podnieść, by pójść naprzód.
Komunikacja kluczem do szczęścia
Pamiętajmy, że seks to przyjemność i miłość do samego siebie. By osiągać orgazm, potrzebujemy czasu, nastroju i wyciszenia. Każda matka wie, że jest to ciężkie do osiągnięcia. Ale nie jest to niemożliwe. Dlatego dajmy sobie prawo do nieodczuwania potrzeb seksualnych na najwyższych obrotach. Podstawa dobrej relacji z partnerem jest właściwa komunikacja. Zawsze trzeba otwarcie mówić o swoich potrzebach i wątpliwościach. Przemilczenia, niedomówienia, odwlekanie rozmowy tylko budują napięcie i są źródłem niespełnionych oczekiwań.
Kluczem do szczęścia i spełnienia jest samoświadomość i miłość do samego siebie. Żeby partner mógł sprawiać nam przyjemność, musimy wiedzieć co lubimy i jak lubimy. Najlepszym sposobem utrzymania ognia w sypialni, jest pielęgnowanie relacji. Warto spędzić czas, sam na sam z partnerem. Przypomnieć sobie, jakie były wasze początki i jak na siebie działaliście. Dodać czasem trochę pikanterii i pobawić się seksem.
Otwarcie mówić, na co ma się ochotę i słuchać partnera. To wasz związek i wasza intymność. Nie musicie wstydzić się siebie i swoich fantazji. Dzięki rozmowie, możecie znaleźć porozumienie potrzeb. A wtedy jest wilk syty i owca cała. Chodźcie ze sobą na randki, używajcie gadżetów i wprowadzajcie zmiany. Pokonujcie rutynę, słuchając siebie nawzajem. Czerpcie przyjemność ze swoich ciał. Kobiety bądźcie dla siebie łaskawe i nie wymagajcie od siebie perfekcji. Korzystajcie ze swoich zasobów i kochajcie siebie, bo jesteście tego warte.
Trochę praktyki
Ten pierwszy raz po porodzie bywa trudny. Po pierwsze na poziomie emocjonalnym. Obydwoje możecie się czuć nieco skrępowani, bać się, że coś może pójść nie tak. Często takie obawy występują u kochanków, kiedy tata towarzyszył mamie podczas porodu i patrzył np. jak wychodzi główka. Po drugie Tobie zapewne będzie towarzyszył strach, czy tam „na dole” wszystko już w porządku, czy coś nie pęknie, czy nie będzie bólu. Na początku może się zdarzyć, że odczujesz mały dyskomfort. Nabłonek, który wyściela pochwę jest zwykle mniej nawilżony i stosunek może być bolesny, powodować lekkie otarcia, sporadycznie mogą pojawić się krwawienia.
Za ten stan odpowiedzialny jest obniżony poziom estrogenów, który wpływa również na nieco gorszą elastyczność pochwy. Na tym etapie można użyć żelu nawilżającego. W razie powtarzającego problemu, można zgłosić się do lekarza po specjalne globulki lub żele przepisywane na receptę. Lekkie krwawienie lub plamienie po pierwszych poporodowych stosunkach jest zjawiskiem normalnym i nie powinno niepokoić.
Aby wzmocnić mięśnie miednicy i nieco poprawić kondycję pochwy, można zacząć trenować mięśnie Kegla. Warto dodać, że zaletą czasu karmienia są zwiększona wrażliwość stref erogennych. Niestety zwykle na początkowym etapie piersi mogą być zbyt wrażliwe, do tego obolałe, wypełnione mlekiem a brodawki poranione i warto na ten czas zrezygnować z pieszczot tej strefy, i skupić się po prostu na innych.
Nie ma wytycznych, jeśli chodzi o czas rozpoczęcia ponownego współżycia. U jednych będzie to typowe 6-8 tygodni od porodu, u innych trzy miesiące, inne mamy natomiast poczują się w tak dobrej formie, że zaczną uprawiać seks już po 3-4 tygodniach.
Jeśli chodzi o pozycje, to lepiej się powstrzymać się od tych, które mogą powodować dyskomfort. Np. pozycja klasyczna może spowodować ucisk na ranę po cesarce. Natomiast misjonarska pozycja może być rozwiązaniem najlepszym po porodzie naturalnym. Pozycja na łyżeczkę jest zwykle wygodna niezależnie od typu porodu. Jest zazwyczaj komfortowa dla obydwu stron i sprzyja bliskości. Podobnie z pozycją na jeźdźca, w której kobieta kontroluje siłę nacisku i może łatwo dostosować tempo do swoich możliwości.
Kochajcie się powoli, żeby w razie czego móc przerwać. Włączcie do programu łóżkowego wiele pieszczot, pocałunków. Cieszcie się swoją bliskością, zaufaniem, twórzcie atmosferę. W ten sposób łatwiej będzie przełamać strach, opory i wrócić do romansu w Waszym związku.
Odkrywamy seks na nowo
Z badań na temat aktywności seksualnej po porodzie wynika, że w 69% przypadkach do pierwszego stosunku dochodzi na prośbę męża. Bo kobiety nie mają do tego głowy i nie sprzyja im biologia. Z ewolucyjnego punktu widzenia, kolejne dziecko mogłoby zagrażać zarówno brakiem pokarmu dla już urodzonego dziecięcia, jak i dla kolejnego potomka, i osłabić ich mamę. Zatem hormony trzymają popędy w ryzach, aby przypadkiem świeżo upieczona mama nie zaszła ponownie w ciążę.
Oczywiście jest wiele kobiet, u których nie ma różnicy między aktywnością seksualną przed ciążą, jak i po niej, ale większość jednak traci znacząco zainteresowanie życiem seksualnym, szczególnie kiedy obok śpi noworodek. Kobieta-matka zaczyna panować nad kobiecością. Wiem, że jest to krzywdzące określenie. Wiele kobiet mówi, że macierzyństwo nic nie zmienia, ale umówmy się – zmienia wszystko. Nasze emocje, ciała, potrzeby.
A społeczeństwo głośno krzyczy: bądź matka, żoną i kochanką! Załóż fartuszek i idź przed siebie. Bądź perfekcyjna! I większość z nas chce spełniać te oczekiwania, mało tego, – większość z nas sama na siebie narzuca taką potrzebę. To kończy się sfrustrowaniem, zmęczeniem i wycofaniem. To stawianie sobie wysokiej poprzeczki sprawia, że nie zawsze nam się udaje. Popadamy w kompleksy i depresję. A wtedy się „nic nie chce”, nie ma przestrzeni, by czuć się atrakcyjną i myśleć o swojej seksualności.
Stąd bierze się spadek libido (czyli brak chęci do seksu). Wszystkie te zmiany, jakie zachodzą w kobiecie fizycznie, jak i psychicznie wpływają na zmianę priorytetów, a co za tym idzie na seksualność, i relacje z partnerem.
Kiedy zostajesz mamą
Bycie matką polega na przekraczaniu granic: bólu, zmęczenia, oczekiwań, egoizmu, braku snu, samotności i braku zrozumienia. A po tym przekracza się granice: bliskości, radości, piękna, nieskończoności i życzliwości. I najważniejszą: granicę miłości. Bezinteresownej i bezgranicznej. Kompletnie niezwiązanej z seksem. Dla tej miłości oddajemy swoje życie, każdego dnia po kawałku. Dlatego też nie można wymagać od siebie niezmiennego temperamentu, a brak chęci na seks nie znaczy, że partner nie jest ważny. Ważne jest, aby nie lokować wszystkich uczuć w dziecku.
Niestety czasami występuje też blokada psychiczna u mężczyzn, szczególnie tych, którzy postrzegali swoją partnerkę niczym boginię Wenus do czasu zostania mamą, i potem nie tolerują jej niedoskonałości, krwawienia, cieknącego mleka czy spuchniętego, obolałego ciała. Do tego część z nich czuje się odtrącona, kiedy cała uwaga mamy nagle skupia się na kimś innym.
To jest temat do przepracowania i w żadnym razie nie partnerka nie powinna zacząć odczuwać, że przestała być atrakcyjna dla partnera. To objaw niedojrzałości mężczyzny i Waszej miłości. Ta bowiem wiąże się z odpowiedzialnością, wspieraniem, trwałością, zaufaniem i bynajmniej nie mierzy się jej długością i częstotliwością orgazmów.
Autorka: Kasia Stala
Seksuolog
Join
Work With Me
0 Comments