„Jestem kobietą
Wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie
Wolna jak rzeka
Nigdy, nigdy nie poddam się!” – śpiewała niegdyś Edyta Górniak.

Czy czuję się dziś ogniem, górą, rzeką? A może lawiną, lodowcem czy Niagarą?

Każda z nas jest żywiołem, który w zależności od czynników zewnętrznych albo tkwi w uśpieniu, albo wybucha niczym Etna. Jedna jest pewne. Tkwi w nas siła, której żaden mężczyzna nigdy nie posiądzie. Bóle porodowe to ekwiwalent łamania do 20 kości naraz. Kilka minut później przytulasz do piersi maleństwo, które wyciska z nas wszystkie soki, i tak do końca życia. Życie dziecka stawiasz ponad swoje, no chyba, że zdecydujesz się na kota czy psa zamiast macierzyństwa, lub świadomie będziesz żyła szczęśliwie sama. Wszystko robimy dobrowolnie i w dodatku jesteśmy z tym szczęśliwe. Ileż na świecie jest bohaterek życia codziennego. Bez pomników, bez medali, a jednak zasługujących na najwyższe wyróżnienie i ogrom szacunku. Dziś twoje święto, Kobieto! Widzę Cię, pokazuję palcem i doceniam.

Kim jest współczesna kobieta?

Na to pytanie szukam odpowiedzi od lat. Mam tysiące kobiet w grupie znajomych na social mediach. Z wieloma rozmawiam na co dzień, z innymi nieco rzadziej, ale obserwuję ich aktywności. Są różne, mieszkają w wielu miejscach na świecie, mówią różnymi językami. Każda jest wyjątkowa.

W dniu naszego święta składam Wam wszystkim hołd. Żyjemy w niezwykle trudnych czasach. Ktokolwiek nie nauczył się szybkiej adaptacji, dziś boryka się z lękami, często z depresją, bo tak duże są od nas wymagania. Kiedyś w szafie wisiało kilka szmatek, wszystkie kobiety były tak podobne do siebie jak stado kaczek. Generalnie rola sprowadzała się do znalezienia męża, urodzenia dziecka, zadbania o czystość domu, pożywność obiadu w postaci zupy na gwoździu. Dziś jesteśmy jak kolorowe ptaki. Naszym przywilejem jest odzyskana wolność i możliwość wyrażania siebie na różne sposoby. Tego nie miały nasze mamy czy babcie. I tu często zaczynają się schody. Nie mamy bowiem odnośnika, wzorców, które tworzono przez pokolenia.

Współczesna kobieta portretowana w mediach ma być doskonała. Piękna, pachnąca, świadoma siebie, zaradna, błyskotliwa, ma wiedzieć jak obracać kryptowalutami, tworzyć relacje na Stories, a w międzyczasie przygotowywać keto posiłki. Ma dbać o ognisko domowe, a zarazem być samodzielna, często wspierać męża w kryzysie męskości, bo przecież, o ile kobiety się wyemancypowały, to mężczyźni pozostają często w tyle ze swoimi przekonaniami. Nikt ich nie wspiera, a przecież to z ich żebra powstałyśmy, więc to nasz obowiązek, żeby chłopa życiowo podciągać, bo on sam przecież nie wie, kim jest tak naprawdę jest i jaka jest jego rola przy silnej, współczesnej kobiecie.

Silna i delikatna, sprawcza i ofiarna

Ma być podporą, silna i delikatna. Jak w bajce braci Grimm o mądrej wieśniaczce: „przybądź do mnie nie będąc naga i nie będąc ubrana, nie pieszo i nie jadąc, nie drogą i nie obok drogi.”

Każda z nas żyje w syndromie takiej wieśniaczki. Nie żebym umniejszała osobom z małych miejscowości, wręcz przeciwnie. Tylko po to, żeby zadowolić świat wokół, rodziców, babcie, partnerów, pracodawców, dzieci, przyjaciół dryfujemy na tratwie, która przypomina cienką deseczkę, powoli podchodząc pod falę tsunami. Wieśniaczka poszła do króla, bo obiecał ją pojąć za żonę, jak spełni jego warunki. Tak się też stało, bo była inteligentna i miała silną motywację. Chciała poprawić byt rodzinie i uwolnić ojca z więzienia. Oczekiwano od niej, że stary ojciec będzie miał na kim polegać, że dobra córeczka ma obowiązek spłacić dług stworzenia. Dziś wysłałabym ją na studia biznesu, a nie do pałacu, w którym czekał na nią przemocowy król, który pozbył się jej przy pierwszej nadążającej się okazji.

Kobieta z inkubatora frustracji

Tfu. Na pohybel z tymi przekonaniami. Coraz częściej zapadamy na depresję, która w przypadku kobiet przydarza się nawet do 25 % populacji i stanowi ponad dwukrotność danych dotyczących mężczyzn. Ponad 350 mln ludzi na świecie obecnie ma zdiagnozowaną depresję, która nie jest okresową chandrą czy obniżeniem nastroju. W samej Polsce dane sprzed kilku lat mówią o 1.5 mln. przypadków. Zapadają na nią coraz młodsze kobiety, dziewczynki, wobec których oczekiwania rosną z roku na rok.

Dziś życie bez social mediów nie istnieje i choćbyśmy walczyli z tą rewolucją z całą swoją siłą i determinacją, to nie zmienimy tego faktu. Tam rodzą się pierwsze frustracje kobiet. To inkubatory złego samopoczucia, wylęgalnie depresji. Mikrokosmos chorej rzeczywistości. Żyjemy w świecie ekonomii zwanej „now”. Termin niestety nie dotyczy jedynie biznesu. Wszystko ma być dziś szybko. Jak pojawiają się nieprzyjemne emocje, mają zniknąć. Jak się czegoś boimy, mamy przestać. Jak dziecko jest niegrzeczne, ma się natychmiast uspokoić. Szybko popadamy w bezradność, kiedy nie możemy czegoś przeciąć natychmiastowo sami lub ktoś obok nie dorasta do naszych oczekiwań. Skupiamy się na regułach, na zachowaniach, na obrazkach z Instagrama. Dopada nas smutek, bo nie jesteśmy tak kreatywne jak Influencerki, nie potrafimy zrobić rolki czy napisać ciekawego posta i co najważniejsze, za nic jak one nie wyglądamy. A ten świat znika równie szybko jak pojawiają się w nas frustracje.

Rozmawiam z kobietami na co dzień i niestety, większość z nich przyznaje, że nie ma pewności siebie, że siebie nie potrafią polubić, ba, zaakceptować nawet. Najczęstszą przyczyną jest niezadowolenie z wyglądu zewnętrznego. Na kolejnym miejscu plasują się kompleksy związane z brakiem wykształcenia, brakiem zaradności mierzonym siłą pieniądza, ciągłym poczuciem niedostatku w postaci niewystarczających osiągnięć/ spektakularnej kariery/ pięknych dzieci i zaradnego męża o wyglądzie Massimo.

To efekt porównywania się z innymi, wysoko postawionej poprzeczki oczekiwań, zarówno przez rodziców, jak i patriarchalne społeczeństwo. Sama sobie tworzysz ten mur, bo słuchasz, chłoniesz i przyswajasz, zamiast wziąć wór i historyczne przekonania oraz zdewaluowane oczekiwania tam umieścić. Niewolnice abstraktów. Isaury kryzysów emocjonalnych. Współczesna Niagara żalów do świata. No żesz, babo jedna i druga. Powiadam Ci, pewność siebie nie wyrasta z sadzonki. Nie da się tak natychmiast, nawet podlewając tą szczepkę pięć razy dziennie. Jednak z okazji dnia kobiet, sprzedam Ci surową prawdę- możesz zadecydować o tym, że będziesz żyła szczęśliwiej. Powiedz tej dupeczce w lustrze, że jest super, podziękuj swojemu cielsku, nawet z 30 kg nadwagą, że Cię trzyma w pionie, że jest wspaniałe, że cudownie sobie radzi z tym, co z nim czasami robisz. Jest Twoje, jest piękne i tak właśnie masz się widzieć. Nie żyjemy w maszynce Xero. Nie każdemu mamy się podobać, nie każdy musi nas lubić i nie musimy chcieć tego samego, co sąsiadka czy koleżanka z pracy.

Wiele badań wskazuje na to, że osoby z nadwagą są szczęśliwsze i weselsze. Są często postrzegane jako bardziej dostępne i milsze. Misie do tulenia. Moje doświadczenie wskazuje wręcz na to, że im piękniejsza, bardziej dopasowana do standardów Instagrama kobieta, tym więcej ma kompleksów i więcej niedoskonałości widzi. Dla mnie to fenomen, którego jeszcze nie rozwikłałam. A odczep się od siebie, piękna kobieto! Wrzuć na luz. Nie znaczy to, że pochwalam totalny brak dyscypliny życiowej, ale wiem, że wiele kobiet dodatkowe kilogramy spędzają sen z powiek, a ich ciała czy zwoje mózgowe odmawiają współpracy i po prostu nie chudną, nawet jak chcą. I co Ci powiem? Rozgość się w swojej niedoskonałości. Czy ważysz 100 kg czy zaledwie 49. Czy jesteś tyczką czy oreczką, szarą myszką, czy święcącym w ciemności fluorescencyjnym kwiatem. Wszystko jedno. Kochaj to ciałeczko takim, jakim jest i bądź z niego dumna. Nikt drugiego ci nie da, więc pogódź się z tym, że zostaniesz z nim do końca.

 

Kobieta z Loch Ness

Możesz nie wyglądać jak modelka, masz prawo nie mieć dzieci, kochać kogo Ci się podoba, pracować zaraz po urodzeniu dziecka, jeśli chcesz, masz święty obowiązek mówić „nie” jak czegoś nie chcesz. Nie musisz rozkładać nóg przed mężem ani żadnym innym samcem, możesz mówić czego pragniesz, jakie masz potrzeby. I mówić głośno! Masz prawo zarabiać więcej niż partner, prowadzić biznes, oddać pod opiekę dzieci, nie karmić piersią, rodzić w domu czy przez cesarkę. Masz prawo wymagać szacunku, współpodziału obowiązków w domu, tańczyć w deszczu, robić głupie rzeczy i popełniać błędy. Bycie sobą to bogactwo. Takie prawdziwe, którego nikt Ci nigdy nie odbierze. To nie czasy goździków i rajstop, darów składanych w podzięce za wysługę. Nie musisz też spełniać oczekiwań sfrustrowanych kobiet z Internetów. Nie jest bowiem sekretem, że druga kobieta jest często o wiele gorszym przeciwnikiem niż jakikolwiek mężczyzna. To potwór z Loch Ness, który wciągnie Cię w głębny swojej nienawiści do siebie samej, a Ty się tylko będziesz zastanawiać, kiedy tam utonęłaś. Popatrz czule na hejterkę, jest bardzo nieszczęśliwa. Nie daj się wciągnąć w jej głębinę.

 

Hej kobieto, jesteś ważna!

Chciałabym dziś zdefiniować kobiety jako świadome swojej siły, zakochane w życiu, skupiające się na sukcesach, nie porażkach. Chciałabym celebrować kobiecość jako stan dobrostanu, spełnienie, poczucie satysfakcji z życia, takim jakim jest. Nie musisz być ananasem, jeśli jesteś rajskim jabłuszkiem. Życzyłabym sobie, żeby kobiety się doceniły, pokochały bezwzględnie i żeby przestano je częstować oczekiwaniami. Dobrze, że jesteś, jesteś ważna, niczego od Ciebie nie chcę. Po prostu życzę Ci dobrze, gdziekolwiek i kim jesteś.

Noś krótkie spódnice, jak chcesz. Nikt nie ma prawa myśleć, że kusisz los. Życzę nam, aby wygląd nie determinował ani naszej wartości, ani nie był przyczyną patrzenia na nas jak na kocie samice podczas rui. Także, aby wiek przestał być determinantem kariery, aby zmarszczki kojarzono z doświadczeniem, który zamiast internetowego hejtu, generuje podziw i szacunek. Powinnyśmy zdecydowanie wyzwolić się z myślenia, że do trumny musimy trafić piękne i młode. Botox nie powinien być nowym sposobem na mumifikację. Chciałabym wierzyć, że współczesna kobieta to ta, która poprowadzi ten świat do dobrej zmiany, która skupi się dobrobycie świata, a nie na ego i nie na rzeczach, które przemijają. Życzę nam, abyśmy się przebudziły i zaczęły patrzeć na siebie z zasłużoną czułością, z miłością, której być może nam w życiu zabrakło.

 

Related Articles

Related

Obudź w sobie tą moc!

Obudź w sobie tą moc!

Twoja wewnętrzna moc czeka na odkrycie! Jesteś na to gotowa?   A cóż to jest ta wewnętrzna moc? -zapytasz. Wewnętrzna moc to pewność, że idziesz właściwą drogą swojego życia i robisz rzeczy, do których zostałaś powołana! Tyle… albo aż tyle! Wewnętrzna moc to...

read more