W zasadzie nie wiem o czym dziś pisać. Czy w ramach bycia politycznie poprawną zająć się Angeliną i Bradem czy macicami? Nigdy nie należałam do przykładnych, więc i dziś zabiorę głos w sprawie wolności oraz praw kobiet, zamiast zastanawia się dlaczego Angelina pogoniła męża. Jako humanistka uważam, że dziś wszyscy powinniśmy krzyczeć. W środku Europy, w kraju rozwiniętym, w państwie, które dynamiką rozwoju gospodarki prześciga wszystkie inne zza żelaznej kurtyny, łamią podstawowe prawo- do wolności. Czarny protest objął całą Polskę, a świat zaczął się nerwowo pytać, czemu media społecznościowe zalane są dziś żałobną czernią.
Umiera nie tylko prawo, ale i słowo. Oto w projekcie inicjatywy ustawodawczej „płód” zmieniono w „dziecko poczęte”, a przerywanie ciąży nazwano „zabójstwem” lub wdzięczniej nawet- „dzieciobójstwem”. Dla tych przyszłych mam, którzy niefortunnie zajdą w ciążę w wyniku gwałtu czy też dowiedzą się, że ich dziecko nigdy nie będzie żyło normalnie bo brakuje mu np. części mózgu, czeka nowość. Nie będą już miały prawa do zadecydowania o swojej ciąży, od momentu poczęcia bowiem zadecyduje za nie państwo. Wg najnowszej propozycji nowelizacji ustawy o aborcji, proponowanej przez ruch Ordo Luris o niewinnej nazwie „Stop Aborcji”- kobieta, która usunie płód, będzie pozbawiona wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ba, nie musi nawet go usuwać. Wystarczy, że poroni. Zamiast współczującej rodziny, obok będzie miała policję i prokuraturę, która zajmie się śledztwem w sprawie umyślnego pozbycia się dziecka. Oto polska, nowa propozycja ochrony życia poczętego przeciwko której sprzeciwiło się dziś tysiące ludzi, w tym wiele postaci z pierwszych stron gazet tj.: Karolina Malinowska, Maja Ostaszewska, Oliwier Janiak,Borys Szyc, Dorota Zawadzka, Anja Rubik, Agnieszka Szulim, Hanna Lis, Tamara Arciuch, Maciej Zakościelny.
Media socjalne dziś oszalały. Selfik na czarno, w czerni, na czarnym tle chociaż. Lubimy się bowiem identyfikować w słusznych sprawach, wyrażać poglądy foteczką na fejsie. Pod sejmem zapewne nie było już tak czarno. Zaskakująco mało kto mówi, że projekty ustawy są dwa. Jeden prawo aborcyjne zaostrza, drugi liberalizuje. Protesty natomiast wyszły spod kreatywnej myśli partii „Razem”, która zdecydowanie opowiada się za dopuszczeniem aborcji do 12 tygodnia życia płodu, bez dodatkowych zaostrzeń, jak to ma miejsce do tej pory. Zatem dwie pieczenie przy jednym ogniu- hasłami tortury kobiet wywołały masowe poparcie dla swojego pomysłu, odwołując się jednak do parytetu kobiecej wolności i masowo ściągając kobiety na manifestację. Równie zaskakujący jest fakt, że w tak konserwatywnym kraju, gdzie powstaje projekt zaostrzenia ustawy, nie ma ruchu społecznego, który ogłasza chociażby „biały czy Maryjny protest”, cokolwiek jako przeciwwaga dla czarnej akcji. To kto w takim razie rządzi Polakami? Kto jest ich przedstawicielem, skoro niezadowoleni coraz częściej wychodzą na ulicę, a ci którzy powodują zamęt siedzą cicho? Jednocześnie dowiadujemy się, że projekt „Stop Aborcji” podpisało aż 450tys. osób. Dziś pytam- gdzie one są? Czy przyszły pod sejm?
Gdybym była politykiem, zapewne nie wprowadziałbym w tym momencie żadnych zmian, co jak przypuszczam, będzie miało miejsce. Żaden polityk nie chce stracić głowy, on chce ją jak najdłużej utrzymać nad powierzchnią wody, pływać, brylować, nie topić się w czarnym czy nawet białym bagnie. Tymczasem warto dodać, że kontrowersyjna nowelizacja „Ratujmy kobiety” nie tylko mówi o aborcji, ale także jasno wypowiada się o przeznaczaniu dodatkowych środków na opiekę nad ciężarnymi i matkami, a także refundację środków antykoncepcyjnych i przeznaczeniu dodatkowych środków na edukację seksualną dzieci. Na to po programie 500+ raczej środków się nie znajdzie, więc wykluczenie zmian leży w interesie władz.Tu nie chodzi bowiem o kobiety, a o politykę.
Kobiety wyszły na ulice bo z zasady nie lubimy jak się nam mówi co mamy robić. Polka kulturowo z mlekiem matki wyssała bunt. Z jednej strony jesteśmy rodzinne i opiekuńcze, z drugiej zaś- niezależne i chcemy decydować chociażby o swoim ciele i tym co się z nim dzieje. Nie ignorujemy symptomów grypy, nie zgadzamy się również na przymusowe rodzicielstwo. Tak jakby ludzie przygotowujący projekt nowelizacji nie zdawali sobie sprawy z tego, że np. dzieci z gwałtów niekoniecznie będą kochane i zadbane, mogą trafić na listę patologicznej części społeczeństwa. Zmuszanie kobiet do rodzenia głęboko upośledzonych dzieci jest zwyczajnie niemoralne, podobnie jak zmuszanie ich do decyzji o śmierci kiedy wiedzą, że ciąża niesie ze sobą takie zagrożenie. Warto dodać, że propozycja nowelizacji ustawy zawiera także paragraf o zakazie badań prenatalnych bo przecież wykrycie wad rozwojowych mogłoby spowodować chęć usunięcia płodu. To mentalne cofanie się do średniowiecza, do czasów kiedy zadaniem kobiety było jedynie rodzicielstwo i dogadzanie mężowi. Czy po to nasze przodkinie walczyły o równe prawa? Czy wobec jawnego łamania praw, Unia Europejska stanie w Polek obronie? Przykry jest fakt, że doszliśmy ponownie do takiego momentu w historii kiedy musimy wychodzić na ulicę i walczyć o wolność, godność i szacunek, o siebie zwyczajnie. Polska powoli wpada w rów mariański. Zamiast zajmować się rozwojem, z siłą wodospadu uderza w samo dno.