[columnize] Autor: Gosia Szwed Aseksualne osoby nie odczuwają pożądania seksualnego. Kochają, fascynują się ludźmi, ale nie przekładają tej fascynacji na seksualne chuci. Jedynie aromantyczne i aseksualne osoby cierpią na brak chuci i brak odczuć, zwanych powszechnie miłością. Wbrew pozorom i powszechnej seksualizacji mediów, ludzie którzy nie odczuwają popędu seksualnego przybywa. Nie są rozumiani, często odrzucani, otoczenie doszukuje się u nich choroby psychicznej, problemów hormonalnych. Comming out dla aseksualnych jest niezwykle trudny, mówią że wytłumaczenie braku popędu wymagało by od nich przyniesienia encyklopedii. Laila Abril- hiszpańska fotografka i dziennikarka chce, aby głos tej właśnie grupy także był słyszalny, żeby inni zobaczyli, że poza homo i hetero, biseksualnymi osobami, obok nas żyją także osoby aseksualne. [blockquote cite=”Lily z Aylesbury (UK)” type=”left, center, right”]”Chcę mieć chłopaka, wyjść za mąż, mieć dom, dzieci, ale po prostu nie chcę mieć stosunków seksualnych”.[/blockquote] [blockquote cite=”24letni Alex z Bolonii (Włochy), student antropologii i religioznawstwa.” type=”left, center, right”]„Nie czuję po prostu nic, to obrzydliwe, przeszkadzające. Nic. To jak gra w karty, albo spacer do centrum. Neutralne odczucie.”[/blockquote] Jak podają źródła, nie jest jasne co powoduje aseksualizm. Często jest on związany z długotrwałym tłumieniem swoich potrzeb w przeszłości lub byciem zmuszanym do stosunków seksualnych, zbyt niskie poczucie własnej wartości, ukrywanie homoseksualności. Pojęcia jednak nie mam dlaczego wszelkie obrazki i grafiki przedstawiają osoby aseksualne jako smutne, zawiedzione i w dodatku bez narządów płciowych? Aseksualność to nie jest obojnactwo. Osoby bez popędu zazwyczaj są wyposażone w organy seksualne, które funkcjonują całkiem sprawnie, tylko nie sprawdzają się w roli łóżkowej. I uwaga! Aseksualność wcale nie problemów z erekcją- jak się powszechnie sądzi. Zdjęcia osób aseksualnych natomiast sugerują, że muszą być w depresji, nie nawiązywać kontaktu z płcią przeciwną, siedzą osobno, nie przytulają się, nie podchodzą nawet do drugiego człowieka.
Czy człowiek bez seksu nie może być spełniony i szczęśliwy?
Ależ oczywiście. Nie tylko nie ma problemów ze zwracaniem uwagi na inne przedstawicielki/li płci przeciwnej jeśli jest w związku bo zwyczajnie nikt jej/go nie pociąga. Ponadto może się skupić na życiu, na karierze, na tworzeniu sztuki np. Jego myśli nie rozprasza myśl o seksie co kilka sekund, minut, czy nawet godzin. Jeśli jest w relacji z osobą o podobnym nastawieniu do spraw łóżkowych, wspólnie mogą zająć się budowaniem ciepłej, przyjacielskiej relacji, opartej na zaufaniu i wzajemnym szacunku.
W 2001 roku powstała sieć AVEN (Asexual Visibility and Education Network), założona przez Davida Jaya, która zainicjowała publiczną dyskusję na temat aseksualizmu. Do dziś trwają spory- czy jest to niezależna orientacja seksualna. Wg oficjalnych danych jedynie 1% społeczeństwa jest aseksualny. Nie są oni potępiani przez żadną z religii, mimo że wielu kapłanów mówi o seksualności jak o darze Boga i nienaturalności zjawiska aseksualności. Osobom bez popędu seksualnego niezwykle trudno się żyje. Nie tylko czują się winne wobec otoczenia, że nie odczuwają jak inni, „normalni” ludzie. Często krzywdzą tych, z którymi się związali. Mimo wiedzy na temat aseksualności partnera/ki mężowie czy żony nie mogą się w owym faktem pogodzić, dochodzi do konfliktów, zdrad, gwałtów małżeńskich. Aseksualny nie znaczy automatycznie aromantyczny. Wielu aseksualistów po prostu ma potrzebę kochania, angażowania się w związki, tworzenia rodziny, opiekowania się, posiadania potomstwa. I tu rodzi się problem. Z kim może być szczęśliwy aseksualista? Tu odpowiedź nie jest prosta. Najlepiej by było jakby aseksualista wiązał się jedynie z drugą osobą o podobnym nastawieniu do spraw seksu. Wielu pozostaje singlami, tłumacząc otoczeniu, że po prostu nie znalazło odpowiedniego partnera. Przyznanie się do aseksualności wymaga odwagi. Jednak ze względu na charakter orientacji, warto o tym mówić już w pierwszej fazie związku jeśli na taki się zdecydujemy, żeby później nie ranić najbliższych i samemu nie żyć sfrustrowanym. . [/columnize]