[columnize]Autor: Gosia Szwed
Po wielu miesiącach spekulacji, medialnego uśmiercania, dziś naprawdę odeszła od nas Ania Przybylska. Popularna polska aktorka cierpiała na raka trzustki, jednak do końca wierzyła, że przed sobą ma jeszcze wiele lat życia. Dziś, w wieku 35 lat, przegrała swoją walkę, zostawiając za sobą trójkę dzieci i partnera- piłkarza Jarosława Bieniuka, z którym związana była przez 12 lat. 26go grudnia obchodziła by 36 urodziny.
Anię pamiętamy nie tylko jako aktorkę serialową, gdzie wcielała się w rolę policjantki, matki, żony, kochanki. Była świetna nie tylko w rolach komediowych, ale także doskonale radziła sobie ze scenami dramatycznymi. Jej znakiem rozpoznawczym były piękne, duże oczy i uśmiech. Właśnie uroda utorowała jej ścieżkę w świecie reklamy, gdzie została między innymi pierwszą Polką- twarzą firmy Astor. Była także ambasadorką Garniera.
Diagnoza zapadła w 2013 roku. Wtedy aktorka przyznała, że „chce jeszcze trochę pożyć” i wyśmiewała nagłówki gazet i portali, które regularnie ją uśmiercały. Przeszła operację wycięcia guza, który jednak okazał się złośliwy. Została poddana leczeniu w Szwajcarii. Ostatnie miesiące były dla niej niezwykle trudne. Straciła włosy, schudła do 40 kg, ale pracowała mimo wszystko, żeby zabezpieczyć rodzinę, zarobić na bardzo kosztowne leczenie w prywatnych klinikach.
Anię ceniłam nie tylko za jej role, ale za życiową postawę. Zawsze robiła to, co podpowiadało jej serce. W momencie kiedy była u szczytu kariery, uwielbianą marylką ze „Złotopolskich”- jej mąż dostał propozycję transferu do Turcji. Nie chcąc tracić kontaktu z ukochanym, zdecydowała się na przeprowadzkę do Turcji i na Cypr, w których spędzili razem dwa lata.
Mówiła o sobie: „hipsterka”. Nie przepadała za salonami, celebrytami i sensacjami. Za to dwukrotnie wzięła udział w sesji Playboya. Wielokrotnie w rankingach zdobywała pierwsze miejsce jako najseksowniejsza Polka. Prywatnie była świetnie zorganizowaną matką trójki dzieci, realistycznie podchodzącą do życia. Jak sama wspominała w wywiadach- nie robiła kilku rzeczy naraz. Skupiała się na jednej roli, nie biegała z planu filmowego do teatru. Była dynamiczna, gadatliwa i uwielbiała gotować. Nigdy nie uważała, że cokolwiek poświęciła, angażując się bardziej w życie rodzinne. Ceniła rodzinę jako jedyną trwałą wartość. Nie lubiła paparazzi, którzy śledzili jej każdy krok, szczególnie od czasu diagnozy. Była znana z oficjalnej walki z fotografami, których również podawała do sądu i zaczęła nagrywać, fotografować i publikować ich zdjęcia w sieci. Jednak z całą pewnością najbardziej tęsknią za mamą dzieci, dla których aktorka była w stanie poświęcić wszystko. To właśnie o nich dziś myślę jako 35 letnia matka trójki dzieci. Żegnaj Aniu, będzie Cię światu brakowało.
[/columnize]