[columnize]
„Chciałam pokazać kobietom, że jest coś takiego jak pozytywna historia aborcji”- mówi Emily Letts, która postanowiła nam pokazać jak wygląda procedura przerywania ciąży.
Aborcja nie schodzi z pierwszych stron gazet, wkrada się do każdego domu pomimo niezbyt pochlebnej reputacji. Emily Letts postanowiła się podzielić z publicznością swoją historią. Tym razem jest to zabieg aborcji. Tłumaczy, że nie jest gotowa na bycie matką, nie jest gotowa na „zrobienie” dziecka. Amerykanka nie tylko przyznaje się, że jest w niechcianej ciąży, ale także instaluje kamerkę na sali podczas zabiegu w celu pokazania prawdy na temat tej procedury. Zabieg wygląda jak rutynowa wizyta u ginekologa, bez krwi, łez i skalpela. Ot jak wyrwanie zęba.
Pacjentka parkuje na stole, pielęgniarka trzyma rączkę, po zabiegu petentka odjeżdża na szpitalnym łóżku. Na szczęście Emily oszczędza nam szczegółów, nie pokazuje kawałków płodu, śladów cierpienia fizycznego, ani psychicznego. Po zabiegu z uśmiechem mówi: „I’m done,yeah, cool”.
Po 1.5 miesiąca przyznaje, że podjęła dobrą decyzję i nie czuje się z tego powodu gorszą osobą. Celem pokazania nagrania jest zdjęcie stygmy z kobiet, które czują się winne, które cierpią. Emily przyznaje, że poznała kobiety po zabiegu, które nie dawały sobie rady z poczuciem winy, z pogrzebaniem nienarodzonego dziecka. Wspomina, że dużą rolę ogrywa tu nastawienie społeczne. Kobiety, które dokonały zabiegu i podjęły świadomą decyzję, czują się winne, że nie czują się winne. 25latka wybiera opcję chirurgiczną, czyli tą, której kobiety boją się najbardziej. Z zawodu Emily jest terapeutą kobiet, które zdecydowały się na zabieg aborcji. Filmik na być pozytywnym głosem dla tych, które podjęły decyzję o zabiegu i nie chcą czuć się z tego powodu winne, chce zmienić postrzeganie samej samej procedury jako traumatycznego wydarzenia. Sam zabieg opisuje jako mini poród dziecka, które mogło by się urodzić.
W większości krajów aborcja dozwolona jest kiedy życiu matki lub dziecka zagraża niebezpieczeństwo, w przypadku kiedy matka nie jest w stanie zapewnić dziecku odpowiednich warunków do rozwoju bo jest chora psychicznie, ma myśli samobójcze. W Wielkiej Brytanii wskazaniem może być także zła sytuacja finansowa czy rodzinna. We Francji, W Niemczech, na Węgrzech, Litwie, Łotwie, w Holandii, Rumunii, Szwecji i Słowenii, aborcja jest zabiegiem na życzenie. Więcej na temat przeczytasz tutaj.
Końcówka filmu zawiera także przesłanie:
„Nie czuję się złą osobą, nie czuję się smutna. Nie czuję się zakłopotana, gorsza bo nie mogę wydać na świat dziecka. Jestem zachwycona perspektywą, że mogę mieć dziecko kiedy będę na to gotowa. Chciałam się tylko podzielić swoją historią”.
GS
[/columnize]