„Kto nie ryzykuje- szampana nie pije!” Paulina Malina i jej wiedeńska moda


Od dziś Wiedeń nie będzie kojarzył się jedynie z wielkimi kompozytorami, smacznymi czekoladkami, operami, pysznymi tortami i doskonałą kawą. Przedstawiamy dziewczynę niezwykłą, która postanowiła związać swoje życie z Wiedniem, gdzie żyje, projektuje,  tworząc światową modę. Jest młodą adeptką tej sztuki a już ma na swoim koncie spore sukcesy. O życiu, emigracji, o karierze i pozytywnej postawie życiowej, opowiada nam dzisiaj Paulina Malina- nasza projektantka w Austrii.

Podobnie jak my jesteś emigrantką, czy to był Twój wybór czy zostałaś zmuszona przez życie?


Zostałam zmuszona! Jako dziecko nie miałam innego wyboru, aby przeżyć i poddać się leczeniu na Zachodzie, musiałyśmy bez niczyjej pomocy opuścić Polskę i szukać pomocy lekarskiej na Obczyźnie. Moja Mama musiała poświęcić swoją karierę, aby ratować moje życie. Nie miała pomocy z żadnej strony i nawet mój ojciec nie pomagał nam w tych ciężkich czasach, kiedy wszystko było na kartki i trudno było zdobyć cokolwiek. Oprócz tego nie opiekował się mną i nie płacił alimentów. Moja Mama musiała wyemigrować z Polski, aby mnie wyleczyć z wszystkich chorób, które pojawiły się u mnie na skutek wybuchu reaktora atomowego w Związku Radzieckim. Ponieważ urodziłam się po katastrofie w Czernobylu oraz w komunistycznej Polsce, gdzie nie było sporo lekarzy ani lekarstw, aby wyleczyć mnie z chorób, trzeba było z żalem i bólem opuścić nasz kraj.

Jak do tego doszło, że zostałaś projektantką?


Już od dzieciństwa uwielbiałam rysować. Miałam 3 latka, gdy moja Mama kupiła mi 30 flamastrów w Berlinie Zachodnim i rysowałam z zachwytu, że mam w posiadaniu najpiękniejsze kolory świata. Też moja Mama miała duży wpływ na mnie, stroiła mnie w sukieneczki i wspierała mnie, aby rozwinąć moją kreatywność i talenty. To była pociecha i odskocznia w czasie choroby, kiedy mogłam o zapomnieć o wszystkim co mi dolegało. Wchodziłam w swój ulubiony świat barw, tęczy, kwiatów i lalek, żeby z Mamą zapomnieć na chwilę problemy i choroby, które nas nękały.
Także szyłam sama kreacje dla lalek Barbie i bawiłam się w pokazy mody. Kultowa seria „Moda na sukces” inspirowała mnie jako dziewczynkę i uczyła podejścia do mody. Świat mody mnie tak bardzo zainteresował, że bardzo wcześnie pociągało mnie projektowanie mody.

Jak to się robi w Wiedniu?

Ze względu na lepszą perspektywę przeprowadziliśmy się z górnej Austrii do stolicy. Wiedeń ma wiele szkół artystycznych i młody człowiek, także emigrant,t ma większe szanse na przetrwanie. Cieszę się, że wybrałam pięcioletnią szkołę mody „Fashion Institut Vienna- Hetzendorf” i zapisałam się na egzaminy wstępne. Za pierwszym razem zdałam kreacyjno-artystyczny egzamin. Szkoła Hetzendorf jest jedną z najlepszych renomowanych szkół mody w Europie Zachodniej, która przygotowuje do pracy projektanta i wychowuje na prawdziwego artystę.
Zakończyłam szkołę dyplomem z wyróżnieniem. Na kończącym pokazie mody zaprezentowałam moje zdolność i pierwszą kolekcję sukien ślubnych ogromnej publiczności z różnych krajów, zbierając ogromne brawa. To mnie jeszcze bardziej zachęciło by iść w tym kierunku i rozwinąć skrzydła. Niestety do dziś sama nie znalazłam tych właściwych drzwi, do których powinnam zapukać, ale pukam do każdych, gdzie mi się wydaje, że mogą mi otworzyć. Wszystko sama tworzę, szyję sama i organizuję każdy pokaz mody tylko z pomocą mojej rodziny lub moich przyjaciół.

Czy inspirują Cię wielcy krawcy czy ulica?


Inspirację czerpię z każdego zakątka świata, inspiruje mnie wszystko, co mnie otacza: fotografia, podróże, ludzie, książki i historia mody z epoki Baroku i Rokoko.
Najbardziej fascynuję mnie twórczość, wybitne osiągnięcia oraz życie Mademoiselle Coco Chanel, która miała ogromny wpływ na Haute Couture w Paryżu na początku XX wieku. Jest moim wielkim idolem. Moimi ulubionymi współczesnymi projektantami mody są:  Karl Lagerfeld, John Galliano, Ellie Saab. Lubię ich, ponieważ ich kreacje są wybitne i niepowtarzalne- mają klasę i styl.

Masz za sobą przygodę z modelingiem. Czy to pomaga w pracy projektanta?

Ponieważ moja Mama- Marzena Martynek jest fotografem, zaczęłam już od 4 roku życia wychowywana byłam w kulcie piękna. Nauczyłam się, aby na zdjęciach pięknie wyglądać, trzeba się naturalnie uśmiechać. Śmiech to zdrowie, lepsze samopoczucie i wydzielanie endorfin. Trzeba podchodzić do życia z humorem i uśmiechem, tego się nauczyłam i zwracam każdemu na to uwagę.

Modeling sprawia mi wielką przyjemność, ale ponieważ mierzę niecałe 160 cm wzrostu, to nigdy nie miałam szansy na wielką karierę jako modelka. Brałam udział w wyborach „Miss Polonia” w Austrii w 2009 roku i dostałam ze swoim wrostem nawet trzy tytuły-„ I Vicemiss”, „Miss Publicznośći” i „Miss Fotografii Jupitera”. Trzeba było trochę szczęścia i odwagi, żeby wystartować w tych wyborach wiedząc, że jestem najniższa. Ale moja dewiza: „Kto nie ryzykuje- szampana nie pije!” potwierdziła się i w tym wypadku warto było próbować, i mierzyć się z najlepszymi, nawet gdy zazdrość innych była ogromna. Widziałam to jako szansę, aby wystąpić przed większą publicznością Polonii Wiedeńskiej w mojej sukni balowej, którą sama zaprojektowałam i uszyłam. Ten sukces umocnił mnie w wytrwałości i przekonaniu, ale jak mówiłam, zazdrość innych dziewczyń, nawet Polek, jest ogromna a konkurencja też, przede wszystkim w biznesie modowym.


Ogólnię myślę, że mogłam się przez modeling dużo nauczyć i że pomaga mi teraz w wyborze modelek do moich sesji. Jestem przekonana, że modeling dał mi również dużą pewność siebie i lepsze samopoczucie oraz dowartościował mnie i wzmocnił mój charakter. Zrobiłam to co chciałam, aby sobie udowodnić, że jestem odważna i potrafię się zmieniać, dostosować do sytuacji na zdjęciach.
Chcę wszystkim małym i dużym kobietom dać to samopoczucie, którego ja w fotomodelingu oraz w wyborach Miss Polonii doświadczyłam, i dodać odwagi, aby nie bały się mierzyć siły na zamiary i próbowały stawić czoła każdemu wyzwaniu. Trzeba tylko wierzyć w siebie i że na pewno się uda- czyli w małe cuda!

Czy uroda ci pomaga czy przeszkadza w życiu?

To zależy…nie powiedziałabym, że uroda koniecznie i każdemu pomaga w życiu, ponieważ zazdrość jest ogromna na świecie. Też stwierdziłam, że piękno zewnętrzne to nie wszystko, to tylko czasem mały bonus, trzeba mieć swój rozum, godność i honor oraz duszę i serce na właściwym miejscu.
Oprócz tego charakter jest ważniejszy, trzeba się tak samo starać o pracę, trzeba pracować, mieć coś w głowie, być inteligentnym, używać mózgu do myślenia, wierzyć w siebie. Sam wygląd nie poprowadzi cię przez życie. Aby podkreślić urodę trzeba być też sympatycznym, nie aroganckim, zostać sobą i nie zatracić innych ważnych wartości moralnych. Nawet w modelingu to za mało, trzeba znać języki i sposoby na komunikację. Jako, że piękno zewnętrzne jest niewystarczające, studiuję równocześnie slawistykę na Uniwersytecie Wiedeńskim i ekonomię na drugim fakultecie w Wiedniu.

Jakie cechy musi posiadać Polka dążąca do sukcesu za granicą?

Polka dążąca do sukcesu za granicą musi być przekonana o tym co robi, być pewna siebie, nie wolno jej się bać porażek i strat. Nie wolno się nigdy poddawać, warto ryzykować, iść pod prąd- swoimi drogami, odkrywać świat na nowo, szukać nowych rozwiązań, mieć nowe pomysły, które warto realizować. Warto być indiwidualistą, ale trzeba zawsze zachować swój honor, godność człowieka oraz moralność. Nie wolno się sprzedawać za wszelką cenę! Trzeba wiedzieć, że za granicą nikt nie otwiera chętnie drzwi dla obcokrajowców. Na wielką wodę nie wypuszczaj się samemu bez pomocy rodziny i przyjaciół, bez pieniędzy i bez pomysłów, żeby nie utonąć.

Czy poza projektowaniem i szyciem, masz jakieś inne pasje?

Tak, oczywiście- moja druga pasja to fotografia, gdy jadę na wakacje to mogę nawet  zrobić do 2500 zdjęć! Lubię oglądać filmy, stare i nowe, oraz wystawy artystyczne. Oprócz tego interesuję się innymi kulturami i językami obcymi, dlatego też kończę studia na slawistyce. Władam pięcioma językam: polskim, niemieckim, angielskim, rosyjskim, francuskiego uczyłam się w szkole, a teraz zaczęłam uczyć się jeszcze języka greckiego. Podróżowanie jest moją wielką pasją, a języki to podstawa komunikacji i porozumienia się na całym świecie!

Jak możemy kupić Twoje projekty, czy robisz projekty „zdalne” czy tylko osobiste przymiarki?

Uszyłam trzy kolekcje: ślubną, wieczorowo- biznesową i sportową, tak to tylko na zamówienia szyję lub doradzam nie tylko koleżankom, ale niedługo, po moich studiach- w następnym roku- będzie można na pewno znaleźć więcej on line! Zapraszam do poznania, odwiedzenia i polubienia mojej strony na Facebooku „Paulina Malina- Photography & Fashiondesign” lub strony internetowej-  www.paulinamalina.com.
Widziałam Twoje zdjęcie na spacerze z psem… czy zawsze chodzisz tak elegancko ubrana z czworonogiem po parku?

Hahaha….. oczywiście, że nie, to była tylko sesja na okładkę gazety! J

Jak wyglądasz na co dzień?

Na co dzień jestem całkiem naturalna, bez makijażu- noszę dżinsy i t-shirt z kurtką skórzaną, lub w lecie sukienki i spódniczki. Lubię podkreślać moją figurę, ale to nie znaczy, że jestem zawsze sexy ubrana- noszę to w czym się dobrze czuję. Stroję się tylko na imprezy, na wesela lub eventy, aby pokazać się w moich kreacjach.
Wspominasz Wrocław i…
… tęsknię za moim miastem, gdzie się urodziłam i moją Ojczyzną! Niestety ze względu na moje podwójne studia i moje projekty nie było mnie już od półtora roku we Wrocławiu. Cieszę się jednak z każdej chwili spędzonej w tym wspaniałym, kreatywnym i twórczym mieście. Jestem dumna, że były u nas nawet ME 2012 i że Wrocław został wybrany na „Kulturalną Stolicę Europejską” w roku 2016! To wielki i zasłużony sukces dla Wrocławia. Wrocław to kultura, sztuka i piękno na każdym kroku. Tutaj każdy dostaję swoją szansę, z której trzeba korzystać. Na każdym kroku spotkasz artystę, dzieła sztuki, tradycję i kulturę oraz patriotyzm. Jestem dumną Wrocławianką i cieszę się, że pochodzę z tego pięknego piastowskiego grodu nad Odrą. VIVA Wrocław!

W Wiedniu kocham…

Moich przyjaciół, kulturę, sztukę, architekturę, centrum miasta, zieleń, przepyszną zimną wodę z kranu, lody, pałace, parki oraz Dunaj.

Moje ulubione miejsce na Ziemi…

Moim ulubionym miejscem na Ziemi jest plaża pełna słońca, z turkusowym morzem. W zgodzie z naturą na plaży mogę marzyć o przyszłości i planować realizację moich planów.

Twoje motto życiowe..

Wierz w siebie, miej odwagę, rób to co ci sprawia przyjemność!

Poza tym, że jesteś projektantką, jesteś także niezwykle piękną kobietą. Czemu zawdzięczasz taką figurę?

Dziękuję! J
Lubię biegać nad Dunajem lub nawet na wakacjach nad morzem, odżywiam się zdrowo, to znaczy, że jem bardzo dużo owoców i warzyw, rzadko mięso, mało tłuszczu… ale życia bez czekolady i lodów u mnie nie ma! J

Gdzie widzisz siebie za 10, 15, 20 lat?

Mam wielkie marzenie… że za parę lat, nie mogę określić kiedy, będę pokazywała moją kolekcję w Paryżu, Londynie. Chciałabym pracować dla znanego projektanta mody w Paryżu lub Londynie, aby zdobyć więcej doświadczenia i później się usamodzielnić. Największą pociechą i sukcesem będzie dla mnie to, gdy zobaczę na ulicy ludzi, kobiety i mężczyźni, którzy będą moją modę nosili!

Czy kiedyś zobaczmy Cię na London albo Paris Fashion Week?

Na pewno, mam wielkie cele i będę do nich dążyła! Gdy w Londynie wyląduję, to myślę, że przyjdziecie na mój pokaz, już dziś Was wszystkich zapraszam! Myślę, że już niedługo się spotkamy- o terminie oczywiście powiadomięJ
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę mnóstwa sukcesów!
Dziękuję wzajemnie i gorąco pozdrawiam wszystkie Lejdiz i Rodaków w Ojczyźnie i poza jej granicami!
Oprócz tego cieszę się bardzo, że mogę dziś, czyli 14tego lipca, w dzień wyzwolenia Francji, obchodzić moje 26te urodziny i zdmuchnąć świeczki na torcie urodzinowym. Urodziny dla mnie to wielkie święto i radość życia! Do zobaczenia!
Zdjęcia: Marzena Martynek (Mama), Paulina Malina, MQuadrat
Modelka: Paulina Malina



Kolekcja ślubna- Paulina Malina

 Kolekcję Pauliny znajdziesz w zakładce SESJE LEJDIZ: KOLEKCJE PAULINY MALINY