„(…) element wspólny, który zawsze sie pojawia w przypadku każdej kobiety, to ogromny potencjał, który każda z nas ma i wystarczy go tylko zauważyć…”

Aga Gajownik przyjechała do Wielkiej Brytanii jako bardzo młoda kobieta. Ciężką pracą, zacięciem i siłą woli utorowała sobie ścieżkę do sukcesu. Jest jednym z najmłodszych trenerów personalnych, który pomaga szczególnie kobietom w samorozwoju, określeniu swoich celów, spełnieniu marzeń o własnej działalności. Śmiało można ją nazwać kobietą sukcesu. Nie jest jednak zorientowaną na mamonę, zimną urzędniczką a ciepłą, szaloną 100% kobietą. Dziś udowadnia Wam, że nawet jeśli masz dużo wad, nie jesteś geniuszem i nie masz bogatego tatusia, możesz osiągnąć sukces! Nawet jeśli dziś czeka Cię kolejny shift w kafejce czy trudny dzień pracy przy opiece nad staruszkami, pomyśl o tym, co tak naprawdę chciałabyś robić i zacznij działać. Aga poświęciła pracy w cateringu kilka lat swojego życia. Dziś, korzystając ze swojego doświadczenia, wiedzy psychologicznej i biznesowej, pomaga innym kobietom zmienić życie.

Z Agnieszką Gajownik rozmawia Gosia Szwed



Witaj Aga, 17 latka stawia stopę na ziemi brytyjskiej i co dalej?

Wtedy loty były bardzo drogie, zatem przyjechałam autokarem. Przekonalam rodziców, żeby mnie puścili, mówiąc że muszę zdać maturę z języka  angielskiego. Uważałam, że w Polsce języka tak naprawdę się nie nauczę. Skłamałam, że mam w Wielkiej Brytanii znajomego mojej nauczycielki od angielskiego, który zgodził się pomóc we wszystkim. Prawda jednak była inna.  Sama zorganizowalam sobie szkołę i lokum (wynajęte za pośrednictwem Gumtree na dwa tygodnie). W momencie kiedy wysiadłam na Victoria Station, to zaczęłam plakać ze strachu, uświadamiając sobie, że nie ma odwrotu i jestem sama! Wtedy zadzwonilam do mamy, która kazała mi sie zebrać w sobie i kontynuować przygodę. Pomogło. Zamiast dwóch tygodni zostałam dwa miesiące.

Zaczynasz studia, świetnie Ci idzie…

Taki na na pewno miałam pomysł w mojej glowie. Bedąc osobą, która nigdy nie lubiła się uczyć, a szczególnie pisać, mialam zdolność do przekonywania nauczycieli, że powinnam dostać lepszą ocenę. Rozpoczęcie studiów w Wielkiej Brytanii bylo lekkim szokiem. Miałam problemy z pamiętaniem faktów po angielsku (pomimo tego, że na wykładach wszystko rozumialam), pisanie eseju wiązało się z tygodniem depresji, a nawet wizytami w szpitalu, związanymi z traceniem przytomności po zbyt wielu kawach. Na szczeście po jakimś czasie udało mi się rozpracować system, zmieniłam kierunek studiów na ciekawszy, wybrałam moduły bez egzaminów i jakoś przebrnęłam. Nigdy nie bedę geniuszem więc lubię sobie wmawiać, że inteligencja to umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji (śmiech)

Kończysz studia i…

Zaczynam kadencję prezydenta,  w miedzyczasie aplikując o pracę. Po kilku miesiącach uświadamiam sobie, że mam kłopot. Korporacje wymagają podporządkowania, a ja do pokornych nie należę. Na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zapytano mnie, jakie mam plany po dwóch latach, kiedy skończy się program. Ja na to ze strachem w oczach odpowiedziałam, że mam zaplanowany wyjazd do Brazylii na luty 2011 i czy mogę skonczyć program dla absolwentów wcześniej. Nie przyjęli mnie… a  Brazylia byla niesamowita (śmiech)

Zostajesz prezydentową unii studenckiej uniwersytetu Middlesex…

…i zaczynam się przepracowywać.  Tak tak, samorządy nie są stworzone dla osób, które lubią się wykazać, coć osiagnąć lub przynajmniej skończyc to, co zaczęły. Szczerze, to już  po miesiącu zaczęłam się zastanawiać nad odejściem. Jednak moje wrodzone zacięcie mi nie pozwoliło. Ten rok to była prawdziwa szkoła życia, pokory i systemów zinstytucjonalizowanych organizacji. W połowie roku przepłaciłam to zdrowiem i wpadłam w depresję, ale na szczeście poznałam Ylve, która pomogła mi się skupić na pozytywach, przejąć kontrolę nad własnym życiem i działać. Po zakończeniu mojej kadencji, moglam z dumą powiedzieć, że osiagnęłam sukces. Namacalnymi dowodami mogą być: plan strategiczny, który stworzyłam razem z pracownikami samorządu, zatwierdzenie konstytucji po dwóch latach przygotowań, wynegocjowanie £100.000 podwyżki na dofinansowanie organizacji (w 2010 roku prawie wszystkie samorzady mialy obcięte budżety).

W końcu decydujesz się na własną działalność. Czym się zajmuje, jak powstała, czym się wyróżnia wśród podobnych firm?

Patrząc na mądrość Ylvy i chęć podzielenia się nią ze światem, moją misją stało się stworzenie I&I – firmy coachingowej, która miala na celu pomóc ludziom w osiąganiu sukcesu, zgodnie z zasadami zdrowego rozwoju. Zalożyłyśmy ją w 2010. Było to proste- najzwyczajniej w świecie zarejestrowałyśmy się jako samozatrudnione i zaczęlyśmy działać w spółce. Ylva pracowała z klientami, a ja uczyłam się tajemnic coachingu. Ze względu na to, że Ylva była bardzo wymagającym wspólnikiem i nauczycielem, zajęło mi to ponad rok zanim zaczełam pracować z kimkolwiek.
Wyróżniamy się tym, że wszystkie pakiety są tworzone w oparciu o autorską formułę I&I. Powstała ona w lutym 2012 roku- jako wynik badań nad rozwojem osobistym naszych klientów i teorią osiągania sukcesu. Bazując na wiedzy neuropsychologicznej Ylvy, wykorzystując elementy pozytywnej i kognitywnej psychologii, NLP, coachingu, filozofii, metod zarządzania i ucząc sie na doświadczeniach klientów, stworzyłyśmy bazę rozwoju. Ma ona na celu wspomóc każdą osobę w drodze do sukcesu, przy  użyciu innowacyjnego podejścia i zintegrowaniu wszelkich zmian w życiu codziennym.

KOBIETA- to właśnie nią zajmujecie się najczęściej. Jaka powinna być?

Kobieta powinna być sobą. Każda z nas jest inna i to od nas zależy, jaką rzeczywistość sobie tworzymy. Jedyny element wspólny, który zawsze sie pojawia w przypadku każdej kobiety, to ogromny potencjał, który każda z nas ma i wystarczy go tylko zauważyć.

Jak możesz pomóc kobietom?

Moje doświadczenie i wiedza może pomóc we wprowadzeniu struktury działania i osiągnięciu celu krok po kroku. Jeżeli kobieta sama podejmie decyzję, że chce sobie pomóc,  ja mogę ją wesprzeć w trzymaniu się tej drogi rozwoju, którą obrała i modelowaniu rzeczywistości, aby ta podróż była przyjemniejsza i mniej przerażająca.



Czy Polki często osiągają sukces w UK? Jakie cechy im pomagają, co im przeszkadza w karierze?

Wiele Polek to kobiety sukcesu. I chcę tu zaznaczyć, że są to sukcesy na wielu płaszczyznach. Jedne prowadzą firmy, inne pracują na wysokich stanowiskach, ale sa też takie, które wiodą spokojne życie i spełniają marzenia stworzenia domu, rodziny lub oddawaniu się swoim pasjom. Spotykam je często i cieszę się, że mam okazję z nimi rozmawiać. Pomaga na pewno optymizm i wiara we własne siły, a co przeszkadza? Nie jestem pewna. Poddawanie się przeciwnościom losu, psychologiczne bloki? Kariera może oznaczać sukces, ale wedlug mnie jest TYLKO jego cześcią i to nie dla wszystkich…

Recepta na sukces wg Agi?

Zdrowo się odżywiać, dużo spać, mieć pasję, hobby, uśmiechać się do ludzi i być uczciwym.Istotne jest także to aby mieć pomysł na życie i dążyć do jego realizacji krok po kroku, a ponad wszystko cieszyć się z małych rzeczy, bo życie z chwil się składa.

Zajmujesz się takżę eventami…co zrobić, żeby firmowy event nie okazał się kompletną klapą?

Po pierwsze określić bardzo niskie, realistyczne oczekiwania.  A tak szczerze to myślę, że są trzy główne elementy:
1. Planowanie (jeśli znamy odpowiedzi na pytania: co, jak, gdzie, o której,kto, co może pójść źle i jak sobię z tym poradzę- o wiele łatwiej jest  reagować na sytuacje kryzysowe)
2. Ludzie (nie ma eventu bez świetnych ludzi, którzy go stworzą)
3. Improwizacja (Eventy mają to do siebie, ze coś może pójść nie tak. Ktoś się przewróci, coś się spali, zbije, ktoś będzie trudnym gościem etc. Grunt to nie tracić głowy, rozwiązać problem z uśmiechem na twarzy i kontunuować dobrą pracę, aby każdy gość wyszedł zadowolony)

Aga po godzinach….

Raczej bym powiedziala między godzinami (śmiech). Opracowałam sobie system, w którym odpoczywam w ciagu dnia ze względu na to, że często pracuję do późna (biznes mixery, gale, spotkania, kolacje itd.). Uwielbiam drzemki w metrze lub autobusie oraz mini medytacje w parku. Jak mam czas to jadę do domu rodzinnego i chodzę z rodzicami na spacery do lasu. Zieleń mnie wycisza.
Jak jestem zestresowana, zmęczona, zła,  smutna lub zbyt podekscytowana- to placzę. Jest to mój sposób na rozładowanie emocji, pomaga mi obniżyć ciśnienie i odzyskac balans.
Moje hobby to taniec. Od lat pasjonuje się „forro” i staram się tanczyć co najmniej 2-3 razy w tygodniu, jak jestem w Londynie. Uwielbiam kulturę brazylijską i włoskie jedzenie! Celebruję sukcesy, dzieląc się nimi z bliskimi oraz osobami, które pomogły mi je osiągnąć. Szczególnie mama (z którą rozmawiam przez telefon prawie codziennie) i siostra, która wspiera każdy mój krok, ale również dziewczyny, które ze mną pracują i są częścią wszystkiego, co osiągam.

Czy moda ma dla Ciebie jakieś znaczenie?

Trendów nie śledzę, ale uwielbiam obserwować kobiety na ulicy. Ubieram się w to, w czym czuję się kobieco. Jak patrzę w lustro, to muszę się sobie podobać . Moim ulubionym strojem jest sukienka. Zawsze noszę plaskie buty ale szpilki mam w torebce w razie potrzeby.

Załóżmy, że masz do czynienia z artystką, może być to projektantka ubioru, malarka, fotografka…Jak pomogłabyś się obrócić pasję w złote runo?

Zauważam, że najlepsi artyści, których znam, są perfekcjonistami. Przykładem może być moja siostra, która robi niesamowite zdjęcia, ale nie chce ich pokazywać. Przy tak wielkiej liczbie projektantów, malarzy lub fotografow ważne jest to komu produkt sie podoba i co o nim mówią. Po pracy nad wiarą we własne siły i produkt, pomogłabym w pracy nad budową wizerunku i pozycji w branży.

Dziś trenerka, działaczka organizacji kobiecych, jakie masz plany na najbliższe 10 lat?

10 lat to dużo czasu, a ja planuję tylko ogólnikami więc… Pomogę ogromnej ilości ludzi poprzez tworzenie programów rozwojowych z różnymi organizacjami, zwiedzę świat (szczególnie Azję), założę rodzinę i urodzę śliczne dzieci, kupię dom we Wloszech…



Czy Aga ma słabości?

Jestem strasznym leniem i bałaganiarą. Mogłabym przeleżeć w łóżku całe dnie, a jak przyjeżdżam w odwiedziny do sióstr lub rodziców, to wyznaczają mi obszar w metrach kwadratowych na to, gdzie mogę bałaganić. Ale uczę się i staram poprawić każdego dnia (śmiech)

Marzenia kobiety sukcesu…

Ciągle się zmieniają… ze wzgledu na to, że staram się je szybko spełniać. Na chwilę obecną to dokończenie i wydanie książki, na której pisanie nie mam czasu, ze względu na coraz to nowe pomysły i projekty.

Zatem dziękuję bardzo za rozmowę, życząc spełnienia dziesiecioletniego planu i samych sukcesów na zawodowej drodze.

Zdjęcia: prywatne archiwum Agi Gajownik