A jak wy to robicie…?


Jakiś czas temu pisaliśmy o homoseksualiźmie kobiet 
(HOMOSEKSUALIZM KOBIET). Takich związków jest w okół nas sporo, szczególnie w bardziej liberalnych kulturowo krajach tj. Wielka Brytania czy w Skandynawii. Dziś rozmawiam z Katarzyną, która pozostaje w szczęśliwej relacji z kobietą. Patrząc na szczęśliwe, zakochane kobiety, warto pamiętać o nieprzekraczaniu reguły przyzwoitości i nie zadawać pytań, które ranią, często upokarzają i próbują wartościować ich związek.  Jeśli nie chciałabyś usłyszeć podobnych pytań pod swoim adresem, nie czuj się zobligowana do drążenia historii innych związków. Jeśli chcesz znaleźć odpowiedzi na dręczące cię pytania, przeczytaj ten tekst.


Osiem rzeczy, których nigdy nie powinnaś mówić lesbijkom. (Chyba, że chcesz im dokuczyć…)
A jak Wy to robicie?
Jeśli uważasz, że seks to tylko penetracja pochwy za pomocą penisa, to bardzo ci współczuję. Miłość fizyczna to cała gama pieszczot, pocałunków, dotyku. To poczucie bliskości i namiętność. To uwodzenie partnera-partnerki 24 godziny na dobę. Doprawdy, zbliżenie genitaliów to jedna z wielu możliwości okazywania uczuć.
Która z Was jest facetem?
Rozczaruję cię – żadna. Jesteśmy dwiema zakochanymi w sobie kobietami. A za twoim pytaniem stoi stereotypowe myślenie, iż w związku ktoś musi pełnić „rolę męską” a ktoś „kobiecą”. Przecież i w związkach hetero (a może i w twoim też?) występuje układ partnerski. Ty np. pijesz piwo i oglądasz z koleżankami mecze siatkówki a twój mężczyzna gotuje niedzielne obiady i uwielbia bawić się z dziećmi. Razem pracujecie, zarządzacie finansami i remontujecie swój na dom. Dlaczego u nas miałoby być inaczej?

































Nie wyszło ci z facetem, to postanowiłaś spróbować z kobietą?
Związek z kobietą to nie kwestia postanowienia. To kwestia zakochania, przywiązania, szacunku, chęci bliskości i dzielenia życia. Dokładnie tak jak w związkach heteroseksualnych
Jak spotkasz mężczyznę swojego życia to zapomnisz o kobietach.
Jeszcze raz – kobieta nie jest erzatzem mężczyzny. Jest pełnoprawnym partnerem w związku, a nie „zamiast”. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, gdy kobiety wiążą się najpierw z kobietami a później z mężczyznami. Ale to wynika z ich seksualności – np. czują pociąg do obu płci. Lub ze strachu przed reakcją otoczenia dokonują „wyboru z rozsądku” wychodząc za mąż.
Jak to, macie dziecko? Przecież dziecko musi mieć mamę i tatę.
Dziecko musi być kochane, trzeba mu poświęcać uwagę i zapewnić warunki do rozwoju. Nie jest powiedziane, że muszą to robić rodzice biologiczni. Naprawdę nie jest to warunek konieczny, by dobrze wychować człowieka. Tzw. „wzorce zachowań” związane z płcią są w dużej mierze bardziej narzucane przez kulturę niż uwarunkowane biologicznie. Ale jeśli już o tym mowa, „wzorcem męskim” może być dziadek, wujek, przyjaciel domu. Nie musi to być akurat ojciec.
Jesteś lesbijką? A nie wyglądasz…
Czy na lesbijkę „się wygląda”? To kolejny stereotyp. Owszem, są kobiety homoseksualne wyglądające bardziej po męsku, nie podkreślające swoich kobiecych cech. Ale jest też równie duża grupa zdecydowanie kobiecych z urody, które są lesbijkami. Wygląd naprawdę o niczym nie świadczy.
Jesteś lesbijką? A przecież miałaś męża?
To odwrotna wersja punktu trzeciego. Być może chodzi tu o kobietę biseksualną, lub o taką, która odkryła swoją seksualność i postanowiła żyć w zgodzie ze sobą, a nie wg oczekiwań otoczenia. To objaw dojrzałości.
Pewnie macie w sypialni pełno sex-zabawek?
To z kolei wariacja na temat pytania pierwszego. Związek pełen miłości i namiętności nie potrzebuje gadżetów. Chyba, że zaczyna brakować uczucia i do sypialni wkrada się nuda. Albo jeśli partnerzy są miłośnikami sex-zabawek i zawsze z nich korzystali. Gadżety nie są przypisane tylko i wyłącznie związkom jednopłciowym: wiele par hetero z nich korzysta. Tak jak i uprawia sex oralny czy analny. Za pytaniem tym stoi też kolejne stereotypowe myślenie, iż kobiety potrzebują czegoś, co zastąpi im penisa w seksie. Otóż nie, nie potrzebują, bo nie potrzebują mężczyzny.
Pytań i odpowiedzi wysłuchała Anna Dobiecka

Zdjęcia: internet