Margot Przymierska
Photo by Gati Gatuszewska

Margot Przymierska to po pierwsze artystka, po drugie działaczka. Kobieta o wielu twarzach, nieprzeciętnym talencie organizatorskim. Absolwentka East 15 Acting School przy Uniwersytecie w Essex. W 2012 roku założyła organizację PAiL (Polish Artists in London). To multidyscyplinarna oraganizacja non profit, promująca i łącząca artystyczne dusze w duchu integracji kulturowej, otwarta na wszelkie rodzaje arystycznej wypowiedzi. Dziś rozmawiamy z matką projektu- Margot, jednocześnie zapraszając Was do wpółpracy w ramach nowych projektów, m.inn.  w Birmigham.


Witaj Margot, decyzja zapadła, przybyłaś do Londynu i…
Przyjechałam do Anglii na zasadzie kaprysu- taki sobie wymyśliłam prezent na gwiazdkę. Nie miałam absolutnie w planach zostawać, nie był to wyjazd zarobkowy… nic z tych rzeczy. Miałam plecak spakowany na 10 dni- mieszkam tu już 8 lat, w Londynie od 5. Pierwszych parę lat zeszło mi na zastanawianiu się, czego chcę w życiu, kolejnych parę na tym jak to osiągnąć… Był to bardzo intensywny etap mojego życia. Dużo się uczyłam.
Co robiłaś w Polsce, czy artystyczna dusza obudziła się dopiero tutaj czy już w Polsce działałaś na tym polu?
Teatr zawsze przewijał się przez moje życie. I aktorstwo. Jeszcze przed przyjazdem do UK.
 Jedno z pierwszych spotkań PAiL- z Irminą Jakubiak
i Anną Kruczkowską po lewej (photo by Artur Szyszko)
Jak to było na początku?
Na początku było ogłoszenie w internecie, na wszystkich możliwych portalach, polonijnych, artystycznych… Napisałam, że istnieje organizacja Polish Artists in London- to był wtedy taki roboczy tytuł- i poszukuje ludzi, artystów do współpracy. W sumie tylko tyle. Potem już napływały wiadomości od osób zainteresowanych i umawialiśmy się na kawę. Mój poziom kofeiny we krwi wzrósł znacznie w tym czasie, co może wpłynęło na dość bezpośredni charakter  tych spotkań. Tu się uśmiecham, bo przypominają mi się te pierwsze spotkania-  siedzieliśmy przy stole i energia nas rozpierała. Wtedy bardzo szybko zorientowałam się, że potrzebę zrobienia czegoś- czegokolwiek- razem mam nie tylko ja ale też parę innych osób. Wtedy postanowiłam iść za ciosem. Odbyło się pierwsze nieoficjalne spotkanie PAiL- robocza nazwa została. Przyszło jakieś 15 osób, wszyscy artystycznie/ kulturalnie zorientowani. To był bardzo ważny etap, bo nauczył mnie artykułowanie tego, czym PAiL ma być- na początku szło mi dość niezgrabnie, bo idea dopiero precyzowała mi się w głowie. W międzyczasie te osoby się wykruszyły poza trzema. Potem nadszedł moment kiedy stwierdziłam, że nie ma co się zastanawiać, tylko po prostu trzeba się wziąć za konkretny projekt. I tak zaczęły się prace produkcyjne nad 'Piosenkami o wierze i poświęceniu’. Chodziło przede wszystkim o zebranie ludzi do kolaboracji artystycznej.
Kto dzisiaj z Tobą współpracuje?
U-ha… teraz jest nas czwórka, którzy są w epicentrum PAiL- to Anna Kruczkowska, Gati Gatuszewska i Paweł Skawiński oraz Irmina Jakubiak.
Gati i Paweł przy pracy (photo by Anna Biełuszko) 
Co to znaczy PAiL?
PAiL czyli Polish Artists in London jest bardzo rozległym pojęciem- nasze motto to 'networking & collaboration here & now’. Przede wszystkim PAiL to platforma dla artystów polskiego pochodzenia działających w UK, ale także swoje miejsce znajdzie tu każdy kto interesuje się ciekawą, awangardową sztuką. Tu zawiązują się znajomości i materializują pomysły wspólnych działań pomiędzy artystami, którzy inaczej nie poznaliby się. Kiedyś w żartach powiedziałam, że to taka wielka artystyczna agencja matrymonialna- tu powstają bardzo kreatywne związki i produkowane są projekty, które są owocami miłości i pasji, więc chyba to stwierdzenie nie jest tak zupełnie abstrakcyjne. Artystycznie nasze  ujęcie świata jest bardzo współczesne, powstaje w bezpośredniej reakcji z otaczająca nas rzeczywistością, w projektach mieszamy różne media… w jakimś sensie nie mogliśmy powstać w żadnym innym mieście jak Londyn- tu też wszystko się miesza i przenika kulturowo, dlatego zawsze wiedzieliśmy, że twierdzenie, że np. będziemy współpracować jedynie z Polakami- to istne szaleństwo- tu nie da się stworzyć takiej zamkniętej grupy, nie ma takiej potrzeby- wymiana jest bardzo inspirująca.
Co chcecie osiągnąć?
Chcemy zmienić świat przez sztukę. Czy to brzmi zbyt szumnie? Chyba nie, bo wszystko, co robimy wypływa właśnie z tej idei i towarzyszy wszystkiemu, co robimy. Czy jest to produkcja sztuki teatralnej, wystawa fotografii, czy też koncert…
Co robicie?
O produkcji kolaboratywnych projektów już wspomniałam. Prowadzimy też akcje kuratorskie dla wschodzących artystów. Produkujemy eventy, na których prezentujemy prace naszych artystów. Dla szerszej widowni. Mamy w planach pracę z dziećmi. A na codzień staramy się docierać do jak największej grupy ludzi, interesować ich tym co robimy oraz inspirować do własnych działań. Ostatnio mieliśmy wyjście grupowe na 'Jesteś Bogiem’- to też robimy.
 Przy pracy nad 'Piosenkami o wierze i poświęceniu’
(photo by Karina Bedkowska) 
Czy otwieracie się na międzynarodową widownię czy jedynie na polską?
Jak już wspomniałam ograniczanie się do tylko jednego typu odbiorcy jest szaleństwem, więc jesteśmy otwarci.
Co zrobiliście do tej pory?
Pierwszy projekt to 'Piosenki o wierze i poświęceniu’ pokazane w The Rag Factory, Jazz Cafe POSK i centrum kulturalnym RichMix. W tym ostatnim zostaliśmy zaproszeni do współpracy w czerwcu a propos festiwalu 'East in East Euro 2012′. W jego ramach organizowaliśmy Art Stall, który był stałym elementem festiwalu, gdzie ludzie mogli oglądać i kupić prace naszych artystów. Ponadto zorganizowaliśmy 'F*OFFs’ skierowany do performerek PAiL. Ostatni projekt The Spring był eventem z muzyką i wizualizacjami na żywo, który odbył się w pięknej industrialnej przestrzeni na Vauxhall. 'Artysto, pokaż się!’ jest akcją, którą przeprowadziliśmy w lutym, jako szansa dla nowych artystów na wystawienie się- obecnie przygotowujemy drugą część w Birmingham.
Jakie plany rozszerzenia działalności?
Przede wszystkim ostatnio powiększyło nam się grono w samym środku PAiL. Każdy wnosi tak wiele i stopniowo ogarniamy bardziej złożone projekty artystyczne i edukacyjne. Poza tym zaczynamy działać poza Londynem. Birmingham i okolice idą na pierwszy ogień.
 Performerki w akcji podczas F*OFFs w ramach East in East Festival
(foto by:. Karina Bedkowska)
Czy warto inwestować swój czas w charytatywne projekty?
To zależy co się chce osiągnąć, jaka jest potrzeba zaangażowania w taki projekt charytatywny. W kontekscie PAiL, który jest organizacją non-for-profit myślę, że każdy inwestuje swój czas i energię dlatego, że widzą namacalne efekty, poza ty mogą się realizować artystycznie i organizacyjnie w pracy dla PAiL. Dzięki współpracy z ludźmi o bardzo rozpiętym wachlarzu umiejętności i doświadczeń uczymy się od siebie cały czas- i to jest niewymierne i bardzo wzbogacające, może nie jest to zysk finansowy, może jest coś więcej. Poza tym jest to praca charytatywna tylko na razie.
Czy na końcu drogi pojawia się również chęć ubicia interesu życia?
Wiesz, bardzo bym nam życzyła, żeby praca dla PAiL pozwoliła nam się z utrzymać.
Ostatnio popularne stało się hasło „to, że jestem artystą, nie znaczy, że pracuję za darmo..” Jaki jest twój stosunek do pieniędzy?
Pieniądze są potrzebne. Na pewno potrafią wspierać działania artystyczne.
 Przy ostatnim projekcie PAiL na The Spring project, Vauxhall 
można było obejrzeć
nano-projekcje na żywo (photo by: Anna Biełuszko) 
Dostajesz magiczną różdżkę…co zmieniasz w świecie?
Rozwalam wszystkie choroby.
Czy warto być czarodziejem?
Podejrzewam,  że to dość rentowny zawód.
„Piosenki o wierze i poświęceniu”- co to było, gdzie się odbyło, jaka reakcja publiczności?
Sztuka Przemka Wojcieszka, pierwszy projekt PAiLu, mój debiut reżyserski po polsku. To był prawdziwie kolaboracyjny eksperyment i materializacja idei PAiL. W sztuce wystąpili Aneta Piotrowska i Jacek Wytrzymały, a także Julek Podbielski, którego ukradliśmy z Teatru Syrena w POSKu. Do tego współpracowali z nami filmowcy, muzycy, dizajnerzy scenografii i kostiumów oraz drużyna produkcyjna. Premiera odbyła się w grudniu 2011 w The Rag Factor y w Brick Lane, London i przyciągnęła sporo osób, biorąc pod uwagę, że byliśmy wtedy bardzo świeżą grupą, stosunkowo nieznaną. Na spektakl przyszły nie tylko osoby mówiące po polsku, dla których zrozumienie sztuki nie było problemem- ale także publiczność dla której angielski był pierwszym lub drugim językiem- ich reakcje były najciekawsze. Niesamowite, jakie historie dopowiedzieli sobie bez znajomości tekstu sztuki- poniekąd myślę, że oni się bawili najlepiej. Potem dużo eksperymentowałam ze sztuką, dekonstruowałam podejście do 'grania czegoś’ w ogóle. Na tym etapie pokazaliśmy 'Piosenki…’ w POSKu, a następnie w RichMix’ie gdzie muzyka do spektaklu została skomponowana w wyniku szalonej kolaboracji między muzykami z Londynu, Belgii i Polski.  Chcemy pokazywać 'Piosenki…’ dalej, bo jest to bardzo dobrze napisana sztuka o bardzo aktualnych sprawach.
Jaki biznes plan na następne kilka lat?
Na razie to sekret, haha! Jesteśmy na etapie spisywania podpunktów.
Czy masz swoje ideały? Kto Cię inspiruje?
Mam ideały. Dlatego robię to, co robię. A inspirują mnie ludzie, których poznaję w PAiL- nie przesadzam- poważnie. Po spotkaniach z nimi chodzę maksymalnie zainspirowana! Jeśli ktoś nie wierzy- zapraszam na grupową kawę.
Jaką osobowość powiniem mieć artysta w Londynie, żeby się przebić w międzynarodowym Babylonie?
Nie ma jednej recepty.
A jaka TY jesteś, co kochasz a czego nie znosisz?
Kocham muzykę, literaturę, rosół lubię. Nie znoszę tych 'przedzielaczy’ w supermarketach, wiesz, tych które rozgraniczają moje zakupy od zakupów sąsiada. Nigdy ich nie używam. Czasem powoduje to mocną panikę.
Prowokujesz?
Tak.
Z jakimi wartościami moralnymi się utożsamiasz?
Wieloma.
Dark Soul Dance Theatre. Performerki w akcji podczas F*OFFs w ramach
East in East Festival (foto by:. Karina Bedkowska)
Zdanie na temat wiary?
To prywatna i indywidualna sprawa każdego człowieka.
A co na temat Kościoła?
Nie wierzę w moralną wyższość jednych nad drugimi. 
Londyn i co dalej?
Najbliższy plan to podbić Birmingham i okolice. Właściwie od początku istnienia dostawaliśmy sygnały o potrzebie takich inicjatyw jak nasza w innych częściach UK. Kiedy Daniel Piaszczyk, dołączył do PAiL stwierdziliśmy, że atakujemy West Midlands. Przygotowania do akcji 'Artysto, pokaż się!- Birmingham i okolice’ już w pełni. Dostajemy zgłoszenia od artystów zainteresowanych wzięciem udziału cały czas, co jedynie przekonuje nas, o tym jak ta inicjatywa jest ważna i potrzebna. To jakiś mit, że wszystko, co kulturalne i ciekawe dzieje się w Londynie. Chcemy utworzyć stałą bazę PAiL w West Midlands i rozpocząć naszą misję docierania do ciekawych artystów i ludzi kochających sztukę rozproszonych po całej Anglii i jeszcze dalej. W dalszych planach jest też nowy projekt teatralny oraz muzyczno-wizualny, a także zaangażowanie się w pracę z dziećmi.
Jeśli nie Anglia, to gdzie?
Tu jest mi dobrze na razie. Może kiedyś zakupię willę pod Białymstokiem..
Dziękuję bardzo za rozmowę. Oby świat miał więcej takich kreatywnych, niepokornych dusz…Życzę realizacji planów i sukcesów na arenie międzynarodowej.