Lekarz Patolog
Do Bydgoszczy przyjechał amerykański psycholog Paul Cameron. Niby psycholog, ale z tego parszywego miotu homofobów. Uważa, że osoby homoseksualne żyją krócej i są źródłem patologii. Fakt, rzężę od trzech tygodni. Ale lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła zapalenie zatok. O homoseksualizm jakoś nie zahaczyła. Ale Cameron wie lepiej. Swoje wnioski dotyczące umieralności oparł na analizie nekrologów publikowanych w dwóch gazetach wydawanych w San Francisco. Nie byłam w Ameryce, ale rozumiem, że za Wielką Wodą pisze się „John Dick, lat 39, gej”, „Emma Cunt, lat 41, lesbijka”. I niby żyją krócej, ale jednak mają dzieci, które „są bardziej podatne na zachowania patologiczne – częściej popadają w konflikty z prawem, korzystają z pomocy społecznej, miewają próby samobójcze i są bardziej skłonne np. do gwałtów”. Naturalnie, wg Camerona, homoseksualizm jest chorobą psychiczną. Porównywalną z narkomanią i nikotynizmem. Poczułam się jakby gorzej. Nie dość, że palę się do dziewczyny to jeszcze palę. Do Bydgoszczy zaprosił Camerona lokalny klub Fronda. Spotkanie odbyło się w domu parafialnym sanktuarium Królowej Męczenników. Żaden komentarz nie będzie lepszy od tych okoliczności. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne wykluczyło Camerona z członkostwa w 1983 roku za pogwałcenie kodeksu etycznego. Family Research Institute, którego Cameron jest prezesem znajduje się na liście amerykańskich „grup nienawiści” organizacji Southern Poverty Law Center zajmującej się obroną praw obywatelskich.
Dwa lata temu, w 2010 roku, CNN doniosło o wyniku blisko 25. letnich badań opublikowanych w magazynie „Pediatrics”, przeprowadzonych na lesbijskich parach. Według nich dzieci wychowywane w związkach lesbijskich są psychologicznie lepiej przystosowane i sprawiają mniej problemów wychowawczych niż ich rówieśnicy mający ojca i matkę. Dzieci lesbijek są lepiej wykształcone, spokojniejsze, aktywne społecznie, ambitniejsze, bezkonfliktowe i wrażliwsze. Mają mniejsze skłonności do łamania zasad.
Dr Nanette Gartrell, autorka badań, podsumowała je następująco:
”Znaczącym czynnikiem może być zaangażowanie matek. Te dzieci nie wzięły się z przypadku: ciąże były planowane. Matki były starsze, czekały na odpowiedni moment, by mieć dzieci, a wiek oznacza dojrzałość i lepsze macierzyństwo”.
Badano pary mieszkające między innymi w Bostonie, Massachusetts, Waszyngtonie i tym samym San Francisco, w którym lesbijki Camerona nie nadawały się na matki.
Nie wiem jaki będzie nasz syn. Mam nadzieję, że szczęśliwy. Ma dopiero 3 latka, ale różni się od swoich rówieśników. Przywołaną przez badania wrażliwością, spokojem wynikającym z zaspokojenia potrzeb emocjonalnych, trzymaniem się zasad. Jednak zawsze się znajdzie jakiś orzeł, który zapyta o męskie wzorce w jego życiu. Jakby to gwarantowało zrównoważony rozwój dziecka. Statystyki dotyczące par heteroseksualnych pokazują, że nie można mieć takiej pewności – powszechna przemoc domowa, rozwody, mężczyźni w roli głównej sprawców gwałtów. Do tego na kilkanaście interesujących kobiet przypada zaledwie jeden atrakcyjny emocjonalnie mężczyzna. Wbijania gwoździ, jeżdżenia na motorze i gry w szachy sama syna nauczę. Dlatego przy naszym synu jest kilku mężczyzn, którzy spełniają kryterium emocjonalne.
O Cameronie powinno się pisać Paul C., ponieważ idee które głosi są ciężkim przestępstwem wobec czucia i rozumu. Przed Bydgoszczą Paul C. wyłożył się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II. Dwa lata temu na głoszenie jego herezji nie zgodziły się trzy uczelnie. Moja macierzysta – Uniwersytet Mikołaja Kopernika, UAM w Poznaniu i Uniwersytet Szczeciński. W Toruniu nie obyło się pewnie bez rozlewu krwi. Zarydzykuję tezę, że na rzecz wykładów silnie lobbowały Radio Maryja, Telewizja Trwam i Dziennik Polski. Mocne wsparcie miał prawdopodobnie w osobie Aleksandra N. Profesora pedagogiki, dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Nalaskowski sprzeciwił się w 2011 roku sejmowemu projektowi ustawy, zezwalającej na adopcję dzieci przez pary homoseksualne –
” Nie mówi się też o tym, że homoseksualizm się reprodukuje, a taka zmiana w rodzinnych domach dziecka to tworzenie przestrzeni do reprodukcji homoseksualizmu. Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania, właściwego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest. Absolutnie jestem przeciwny, udzielaniu pozwoleń na prowadzenie domów dziecka przez homoseksualistów. Decyzja sejmu jest kuriozalna i chora. Apeluję zdecydowanie do posłów, aby nie było takiego prawa”.
Obu „naukowcom” marzy się powrót do roku 1991 i ponowne wpisanie homoseksualizmu na listę chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Swoje argumenty powtarzają jak mantrę – nie odkryto genu homoseksualizmu, tego typu zachowanie jest dziedziczone kulturowo i można je leczyć. Muszę to koniecznie powiedzieć moim heteroseksualnym rodzicom, którzy wychowali jedną hetero- i jedną homoseksualną córkę. Powiem jednak tylko mamie. Tata zmarł na pohybel rewelacjom Paula C. Żył krócej i był źródłem patologii – popadał w konflikty z prawem, korzystał z pomocy społecznej, miał skłonność do gwałtownego zachowania, stosował przemoc fizyczną wobec żony, chorował na nikotynizm i alkoholizm. Co nie wynikało z jego nekrologu.
Paul Cameron, ur. w 1939 roku w Pittsburghu. Doktor, wieloletni wykładowca, inicjator licznych badań nad homoseksualizmem, biernym paleniem i wpływem posiadania domowych zwierząt na poziom zadowolenia z życia. Żonaty, ojciec kilkorga dzieci.
W 1986 Amerykańskie Towarzystwo Socjologiczne skrytykowało Camerona za nieustanne nadinterpretacje socjologicznych materiałów badawczych. Jednocześnie Towarzystwo stwierdziło, że wystarczy pobieżna analiza działalności Camerona, aby dojść do wniosku, że nie ma ona nic wspólnego z nauką. Nauka jest jedynie przykrywką działalności ideologicznej. (…) Niektórzy socjologowie są zszokowani poziomem nadużyć pana Camerona.
W 1986 Amerykańskie Towarzystwo Socjologiczne skrytykowało Camerona za nieustanne nadinterpretacje socjologicznych materiałów badawczych. Jednocześnie Towarzystwo stwierdziło, że wystarczy pobieżna analiza działalności Camerona, aby dojść do wniosku, że nie ma ona nic wspólnego z nauką. Nauka jest jedynie przykrywką działalności ideologicznej. (…) Niektórzy socjologowie są zszokowani poziomem nadużyć pana Camerona.
Tekst: Lidia Barc
Zdjęcia: internet