Refleksja materialna
Ostatnio dużo słyszy się o pieniądzach. Banał?
A owszem, kasa, mamona czy cokolwiek by tam nam brzęczało, to przecież rzecz materialna bez znaczenia. Moralnie nie do rozgryzienia, a tak bezczelnie opanowująca wszystkie dziedziny naszego życia. Nie znam człowieka, który nie uległ by jej władzy.
Fukcja behawioralna
Od zarodka to ona nami pomiata. Podglądamy fasolkę, później dorastającego człowieka w obiektywie- 2D, 3D, 4D…Ta chęć podejrzenia tego co niewidzialne- kosztuje słono. Później wyprawka, becikowe, benefity. Nie wspominając już o uroczystościach, które Polak w myśl zasady „postaw się a zastaw się”- obarcza nadmiarem wszelkim. Ot taki chrzest np. Cofając się 2000 lat wstecz, była to okazja do duchowej odnowy, obmycia z grzechów, wyzwolenia duszy. Zwyczajnie wsadzano chętnego do oczyszczenia do rzeki, diabła goniono, a tłum zgromadzony się cieszył. To wystarczyło. Dziś słowo „chrzest” to synonim przepychu, problemu z wynajęciem restauracji, bukowania kościoła, zapłaty „co łaska” na instytucję, która nie zarządza rzekami a raczej świetnie zmaterializowanymi społecznościami, które potrafią się dobrze dzięki mamonie urządzić. Tłum zamiast skandować „wiwat” delikwentowi, który diabła się pozbył, pośpiesznie udaje się na ucztę- nie ducha a ciała. Potem rodzina liczy koperty, ocenia przybyłych przez pryzmat ich grubości. I tak u zarania życia rodzi się kult pieniądza. Niczym kult złotego cielca.
Funkcja motywacyjna
Mały uduchowiony delikwent dorasta. Przez całe życie odgrywa swoje role. Gromadzi środki, myśli o przyszłości, patrz „jak pokierować życiem, żeby zarobić”.W szkole trąbią o wyborach. Wybór ma zapewnić życie dostatnie. Masz się uczyć, żeby osiągnać sukces. Sukces= masz mieć kasę. Kult się rozwija, nabiera znaczenia. Jednakże wszystko kryje się za woalką przyzwoitości, wartości i lepszego jutra. Sama pasja nie ma już znaczenia. Najważniejsze jest to jak ją obrócić w złote runo. Już w szkole średniej czy seniorce, doradcy- słudzy mamony, omamiają propagandą sukcesu. Nowoczesne placówki zainwestowały nawet w zajęcia z biznesu, marketingu i psychologii sukcesu. Neuroprogramiści nastawiają mózgi na tryb osiągania.
Oglądałam wczoraj wywiad- mojego ulubionego ostatnio- Łukasza Jakóbiaka z równie lubianym Maciejem Stuhrem. Przyznał, że trudno być aktorem. Wspomniał jak sprzedajny jest to zawód. Cenię go niezwykle za utrzymywanie fasonu w zawodzie, za role nietuzinkowe i przyzwoitość, nie pozwalającą na role prostackie, spłacające kredyty. Rozmowa ta skłoniła mnie do refleksji o zawodzie aktora. Kiedyś był niemal misjonarzem. Rola, w którą się wcielał miała pokazać wartości, sylwetki oczywiste, złe i dobre charaktery. Jego zadaniem było łatwe dotarcie do widza z przekazem, uzewnętrznienie brzydoty grzechu, oczyszczenie ze zła. Dziś aktor jest jak prostytutka. Ktokolwiek zapłaci- temu się oddaje.
Fukcja dezintegracyjna
Podobny kryzys notuje się we wszystkich niemal zawodach. Im więcej masz kasy, tym większe twoje znaczenie w społeczeństwie. Im więcej masz, tym bardziej jesteś szanowany. Paranoja? Tak pieniądz zarządza światem. Coś, co zostało stworzone przez człowieka w celu wymiany wzajemnych korzyści, opanowało go z taką mocą, że nie jest w stanie się spod tego panowania wyzwolić.
Kasa stała się najlepszym życiowym Alfonsem. Działa na ludzi niczym magnez. Choć bez duszy i ciała ustanawia reguły i życiowe cele. Choć bezpłciowa- gwałci każde istnienie. Poddajesz ten fakt dyspucie? Może innych, nie mnie, ja się kultowi mamony nie poddaję…
Łżesz zatem, kłamiesz i omamiasz swoim kłamstwem swoje w lustrze odbicie. Nie żyjesz na pustyni, zakupy robisz w supermarkecie bo niby taniej, chodzisz do kina bo potrzebujesz rozrywki ducha, do klubu—o ciało woła zasilenie ruchowe, szukasz „okazji” bo oszczędzać trzeba. Większość życia zabiera Ci myślenie o tym, co z definicji miało być jedynie pomocne w organizacji życia społecznego.
Dziś przystanę zatem w moich dążeniach. Zamknę się w skromności niebytu społecznego. Zamknę lodówkę rozmaitości. Będę myślała i żyła w anarchii. Oddam swoje godziny społeczeństwu, oddam swój czas rodzinie, nic nie kupię, nic nie wydam i nie pomyślę nawet przez minutę o srebrnikach.Takich dni życzę Wam jak najwięcej bowiem człowiek z zasady miał być istotą rozumną…
Tekst: Gosia Szwed
Filmy: YouTube