„Inspired by Peszek”- Lidia Barc

Facet czyli … kto?

„Bądź mężczyzną” – mówisz nieraz do syna. „Załatw to po męsku” – prosisz partnera. „Bo faceci już tak mają” – wyjaśniasz przyjaciółce. Wydaje ci się, że doskonale wiesz, jak zdefiniować mężczyznę, męskość i zachowania typowe dla „brzydszej płci”. Tylko czy to czasem nie zbiór mitów i stereotypów?
Naprawdę słaba płeć?
Małomówny, nie okazuje emocji, silny, racjonalny. Zwykle zarabia więcej od ciebie. Po pracy głównie leży na kanapie, ogląda mecz i pije piwko. Myśli tylko o „tym”. Proszony bezustannie wreszcie wymieni żarówkę czy naprawi odkurzacz. Nie umie gotować ani prać, nie wie, co to żelazko a o opiece nad dziećmi nie ma zielonego pojęcia – tak z grubsza przedstawia się stereotypowy obraz faceta. Kogoś kto „z urodzenia” jest lepszy i ma zapewnioną uprzywilejowaną pozycję w domu i w społeczeństwie.

Już przedszkolaki „wiedzą”, że to co „babskie” czy „dziewczyńskie” jest po prostu gorsze. Dlatego dziewczynce wypada chodzić w spodniach (bo to ją nobilituje) ale chłopcu nie wypada założyć sukienki– opowiada Joanna Piotrowska, założycielka Feminoteki (organizacji zajmującej się przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet oraz monitorowaniem prac rządu w kwestii polityki równościowej). Skąd przedszkolaki to wiedzą? Przecież nie rodzą się z tymi uprzedzeniami. To wynik wpływu mediów oraz mocno zakorzenionych stereotypów płciowych, którymi karmimy mniej lub bardziej świadomie nasze dzieci. Dlatego 5-letni Jakub nie będzie bawił się lalkami, chociaż być może miałby na to ochotę, a 6-letniej Natalii rodzice nie pozwolą bawić się w wojnę, bo „jest dziewczynką”. A dziewczynki są śliczne, delikatne, słabe i powinny być uległe.

Czy kobiety rzeczywiście są słabe? – To mit – podkreśla Joanna Piotrowska – Kobiety mają tylko gorszą pozycję w społeczeństwie: trudniej im zajmować się karierą zawodową, bo zwykle są obciążone opieką nad dziećmi i pracą w domu, zarabiają mniej i niełatwo im awansować. Muszą wkładać w codziennie życie niewspółmiernie dużo wysiłku. Ale być może te trudności powodują, że kobiety pracują nad sobą, chcą się rozwijać i zmieniać zastany świat. Stąd mocne działania ruchów feministycznych. – Proszę wziąć pod uwagę, że mężczyźni są w naszym społeczeństwie uprzywilejowani: nie muszą robić nic, a czują się „lepsi”. O nic nie muszą walczyć– tłumaczy szefowa Feminoteki – Nikt ich nie rozlicza z kariery zawodowej, brudnego domu, zaniedbanych dzieci i braku makijażu. A kobietę – jak najbardziej – szybko się obwinia za porażki potomstwa czy pustą lodówkę.
Ale to się zmienia. Wiele kobiet zaczyna mieć dość roli służącej we własnym domu i oczekuje partnerskich układów w swoich związkach. Rośnie też grupa świadomych mężczyzn, takich „nie-maczo”, którzy chcieliby równego podziału obowiązków domowych oraz wpływu na wychowanie swoich dzieci.
„Gołodupiec medytujący”- Lidia Barc

Szkodliwy wizerunek maczo

Wszechobecny wizerunek maczo szkodzi przede wszystkim … samym mężczyznom. Wychowanie chłopca w zgodzie ze stereotypami płciowymi pociąga za sobą fakt, że będzie miał w przyszłości problemy z zarządzaniem emocjami. Typowe powiedzenia „chłopaki nie płaczą” czy „bądź mężczyzną” zakładają, iż przeżywanie strachu jest słabością, a słabości nie wolno okazywać. W męskiej grupie nie wolno też okazywać sobie czułości, a bliższy kontakt fizyczny dopuszczalny jest jedynie … podczas bójki. Natomiast pokazywanie złości, wyższości, agresji oraz ciągła chęć rywalizacji i „sprawdzania się” staje się miarą „męskości” i „twardości”. To z kolei prosta droga do zapełniania więzień w przyszłości. Nie mówiąc już o tym, że tak okaleczone emocjonalnie dzieci tracą możliwość przeżywania w pełni swoich uczuć. Często skutkuje to uzależnieniami czy depresją.
Obowiązkowy wizerunek twardziela broni też chłopcom dostępu do tzw. kobiecych obszarów. Mężczyznom trudniej zostać pielęgniarzami czy nauczycielami przedszkolnymi (w takim przypadku są zwykle posądzani o pedofilię). Nadal brak też akceptacji społecznej dla faktu, że ojciec opiekuje się dziećmi w domu, a matka wraca do pracy zawodowej. A przecież są wśród mężczyzn tacy, którym by takie rozwiązanie odpowiadało.

Feminiści są wśród nas bo facet też człowiek

Tak, to prawda. Istnieją mężczyźni, którzy bez skrępowania mówią o swoich poglądach. Nie zgadzają się na nierówne traktowanie kobiet, na wszechobecną przemoc i dyskryminację. Oni doskonale rozumieją, że przywrócenie równowagi w społeczeństwie jest kluczem do poprawy jakości życia nas wszystkich. Zamiast korzystać z przywilejów, jakie daje im patriarchat, wolą brać życie w swoje ręce i postępować w zgodzie ze swoimi przemyśleniami i emocjami. To faceci, którzy bawią się z synem lalkami i nie pytają złośliwie rozzłoszczonej koleżanki „Masz okres, że tak się wściekasz?”. I to są tak dopiero „prawdziwi faceci”. No bo pomyślmy: kto jest silniejszy? Czy ten, kto wraz z kolegami rechocząc komentuje zachowanie „głupiej cycatej blondyny” czy ten, kto odważnie mówi: „sorry, guys, ale nie odpowiada mi sposób, w jaki traktujecie tę kobietę”? Żeby wyjść z bezmyślnego stada i sprzeciwić się grupie facetów trzeba być naprawdę silnym i dzielnym.
„Córeczko wolałabym, żebyś była chłopcem”- Lidia Barc

Czasem same jesteśmy sobie winne

Zwłaszcza wtedy, gdy z jednej strony oczekujemy od partnera równego podziału obowiązków domowych, a z drugiej nie wpuszczamy go do kuchni i krytykujemy jego kulinarne poczynania („Taki bałagan, pewnie tata gotował?”) lub nie akceptujemy sposobu opieki nad dziećmi („Dlaczego założyłeś mu te stare spodnie?”). Wiele kobiet dobrze się czuje w domowo-kuchennym królestwie i podświadomie nie chce „wypuścić berła z dłoni”, bo w ten sposób oddałyby partnerowi jedyny obszar w którym czują, że mają władzę. Niektóre z nas twierdzą, że oczekują od partnera wrażliwości i czułości, a jednocześnie chcą, by nadal był przy tym „twardzielem” i „maczo” i nie akceptują jego emocji czy łez. Albo też inaczej: wolą zachowywać się zgodnie z wizerunkiem słabej kobietki, co to nigdy śrubokręta w ręce nie trzymała i mdleje na widok pająka. Wtedy trudno, by w facecie nie obudziło się skrzyżowanie Adama Słodowego z pogromcą dzikich bestii. Ale wtedy może zażądać dla siebie przywilejów zgodnych z tym wizerunkiem: „Przykręciłem śrubkę, przegoniłem pająka, dawaj, kobieto obiad!”. A może warto się po prostu przyznać samej przed sobą, że kręcą cię „źli chłopcy”?

Dlatego warto czasem przemyśleć, czego oczekujesz od partnera, bo być może podświadomie dążysz do utrzymania stereotypowego układu? Jeśli nie jest to jednak Twoja bajka i nie czujesz się zobowiązana do samodzielnego zarządzania gospodarstwem domowym, najwyższy czas, by dać znać o tym partnerowi. Bo likwidacja szklanych sufitów czy nierównych płac nie pomoże kobietom w świecie zawodowym, gdy w domu nadal będą obarczane większością zadań i zwyczajnie nie wystarczy im czasu na zajmowanie się pracą, dokształcaniem i rozwojem osobistym.
Dlatego panowie, czas wreszcie przestać udawać, że nie umiecie umyć po sobie szklanki a panie, że obsługa wiertarki to coś poza waszym zasięgiem. Inaczej nigdy nie wyjdziemy z epoki jaskiń i polowań na mamuty.
Tekst: Anna Dobiecka
Kolaże: Lidia Barc