Uroczy czwartkowy wieczór w gronie psychopatów i alkoholika

(i według polskiej tradycji także pączków)

            Jeżeli ktoś kiedyś przechodził przez remont, a później przez przeprowadzkę generalną być może już siebie nazwie psychopatą. Te odwieczne kłótnie z malarzami, hydraulikami, elektrykami… i grożenie im w myślach śmiercią, gdy stwierdzają, że sufit na ścianie nie wygląda przecież tak źle. Natomiast żeby wejść do tak elitarnego grona rzeczonych psychopatów trzeba się niestety trochę bardziej postarać.


MARTY
            W poszczególne historie tych niebanalnych bohaterów wprowadza nas Marty (w rolę tę wcielił się Colin Farrell) – scenarzysta filmowy wprost z Hollywood, nieustannie sączący piwo albo burbon, który zainteresował się takim właśnie typem przestępców. Nie pragnie on jednak stworzyć kolejnej produkcji pełnej przemocy i broni, a raczej coś z przesłaniem, o pokoju na świecie. Nie bardzo idzie mu to pisanie, ale z pomocą przychodzi mu jego najlepszy kolega – Billy (grany przez Sam’a Rockwell’a) – zawodowy porywacz psów, który podsuwa mu lokalną gazetę, gdzie opisany został przypadek dwóch gangsterów zabitych przez tajemniczą, zamaskowaną osobę – nazwaną za chwilę przez Marty’ego „Psychopatą nr 1”.
BILLY
            Kolejnym ciekawym przykładem do opisania okazuje się historia młodego psychopaty, który zabija córkę lokalnego kwakra. Morderca nie mogąc sobie poradzić z myślami o tym, co zrobił, sam zgłasza się na policję myśląc, że otrzyma za to karę śmierci. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ dostaje dożywocie. Będąc w więzieniu dużo się modli i następuje u niego przemiana, ale pojawiający się każdego dnia za murami więziennymi ojciec zamordowanej nie pozwala mu do końca zapomnieć tego, co zrobił. Doprowadza to do załamania nerwowego u mordercy i skutkuje podcięciem sobie przez niego gardła. Jednak historia ta będzie miała swoje dalsze losy, o czym przekona się każda z was, która zechce poznać bliżej „7 psychopatów”.
WOODY HARRELSON
            Oprócz tych wątków pojawia się jeszcze jeden przewijający się przez cały film, a mianowicie jest to opowieść o psychopacie Charlie’m, który przypadkiem (lub też nie) traci swojego ukochanego pieska Bonny’ego. Nie mogąc darować złodziejowi ściga go po całym mieście zbierając przy tym bardzo krwawe żniwo. W rolę tego psychopaty wcielił się jak zawsze świetny i bardzo charakterystyczny Woody Harrelson, znany z takich produkcji, jak m.in.: „Urodzeni mordercy”, „Skandalista Larry Flynt”, „To nie jest kraj dla starych ludzi” czy „Siedem dusz”.
            Jakby tylu psychopatów było mało Billy wpada na wspaniałomyślny pomysł ogłoszenia w lokalnej gazecie poszukiwań psychopatów, którzy chcieliby, by ich historia została opowiedziana w powstającym scenariuszu do filmu. Wśród zachęconych szaleńców pojawia się jeden, bardzo szczególny przypadek z białym królikiem na rękach.
TOM WAITS
            Film „7 psychopatów” w reżyserii Martin’a McDonagh nie jest, jakby się wydawało, historią przepełnioną pościgami i zabijaniem wszystkich i wszystkiego wkoło (bo jak wspomina jeden z bohaterów: można zabijać kobiety, ale zwierząt nie). To czarna komedia, w której wątki będą się na zmianę układały i mieszały, a my ciągle będziemy chciały więcej.
            W produkcji tej nie zobaczymy też „niestety” aktorów, którzy kojarzyliby się z gatunkiem bijatyk na zawołanie i niekończących się pościgów za niczym, czyli np. Chuck’a Norris’a, Schwarzenegger’a, Seagal’a. Zamiast nich na ekranie obok wspomnianych już przeze mnie: Farrell’a, Rockwell’a i Harrelson’a będziemy mogły przyglądać się grze aktorskiej tak wspaniałych artystów, jak: Christopher Walken, Tom Waits czy także przez krótką chwilę H.D. Stanton’owi, M. Pitt’owi, M. Stuhlbarg’owi.
ZAKOŃCZENIE FILMU
            Mam nadzieję, że przekonałam was drogie Lejdiz do tej produkcji, bo naprawdę powinno przyjrzeć mu się bliżej, dać się wciągnąć w intrygę i rozwiązywanie zagadek w tym pokręconym koktajlu filmowym. Chociażby dla tak wysublimowanej obsady: warto!! Muszę też wspomnieć o tym, że do filmu „7 psychopatów” namówił mnie kilka tygodni temu, w programie Marcina Mellera „Drugie śniadanie mistrzów”, Andrzej Grabowski, który gorąco zachwalał te amerykańską produkcję. Dlatego jeśli nie mnie to posłuchajcie jego i wybierzcie się do kin lub wypożyczalni 🙂
Tekst: Magdalena Smolarek
Zdjęcia: internet