Zagmatwana historia z trupem w tle
Kino to magiczny świat wielu wzruszeń, ale też sporej ilości rozczarowań. Niestety do tego gorszego grona zaliczyć muszę reżysera, który zwrócił moją uwagę po pierwsze jako jeden z świetnie grających aktorów w filmie „Dług” Krzysztofa Krauze. Po drugie jako autor „Wszystko co kocham”, do jakiego wracam wielokrotnie ze względu na zdjęcia, fabułę, muzykę, aktorów, niesamowitą atmosferę, … Tym razem Jacek Borcuch, bo o nim mowa, zaskoczył mnie bardzo negatywnie, ponieważ jego najnowsze dzieło – film „Nieulotne” może i wciąga widza, ale na marne kilka chwil.
Reżyser: Jacek Borcuch |
Dwoje młodych ludzi (swoją droga bardzo do siebie podobnych)– Karina (Magdalena Berus) i Michał (Jakub Gierszał) – studenci z Polski spotykają się w pięknym słońcu Hiszpanii. Są w kwiecie wieku, więc oczywiście zakochują się w sobie (choć to nie do końca pewne) i zdecydowanie nie marnują czasu kochając się ze sobą to tu, to tam. Pewnego dnia Michał odkrywa w garażu domu jego hiszpańskiej rodziny (bo nie wiedzieć czemu nasz bohater jest pół-Hiszpanem) motor, który planuje wyremontować i nawet wrócić nim do Polski. Wreszcie mu się tu udaje i wyrusza nad przepiękne turkusowe jezioro, w którym postanawia ponurkować (bo nasz bohater, jak się okazuje, interesuje się też nurkowaniem). Po wynurzeniu okazuje się, że miejsce w którym pływał jest terenem prywatnym, o czym poinformował go hiszpański zbyt dobrze zbudowany mężczyzna w dresie marki Adidas, ze złotym zegarkiem na nadgarstku. W tym momencie zaczynają się poważne kłopoty naszego głównego bohatera, z jakimi mierzyć się będzie do ostatnich minut filmu. O tym, co stało się nad tym jeziorem Michał nie mówi nikomu oprócz swojej dziewczyny Kariny. Jak się szybko okazuje tajemnica ta jest zbyt przytłaczająca dla ich związku i nich samych. Borcuch jednak nie poprzestaje na tym zagmatwaniu i jeszcze bardziej utrudnia życie naszym bohaterom…
Jak to wszystko się skończy? Powiem tylko, że zbyt szybko, jakby ucięta nożem, pozostawiając w widzach ogromny niedosyt.
Karina (Magdalena Berus) |
Historia, jaką opowiada nam Borcuch jest niby prosta: dwoje bohaterów – polskich studentów spędza ze sobą czas w przepięknym słońcu Hiszpanii. Nagle ta wręcz sielankowa opowieść staje się zawikłana, dziwna, niezrozumiała. Po co? Dlaczego? Co autor chciał nam – widzom powiedzieć? Nie mam pojęcia, a wszelkie moje domysły prowadzą do nikąd.
Bohaterowie filmu w scenie w Hiszpanii |
W związku z tym wszystkim czy poleciłabym wam drogie Lejdiz „Nieulotne” dzieło Jacka Borcucha? Jest kilka powodów, dla których warto się wybrać do kina, ale zdecydowanie nie jest to fabuła filmu. Po pierwsze, jeśli jesteście fankami Jakuba Gierszała i jego fantastycznej blond grzywy (pamiętanej z „Wszystko co kocham”, a pokrytej czernią w „Sali samobójców”), a także jego specyficznej gry aktorskiej to warto. Po drugie, jeżeli podobała wam się muzyka Daniela Blooma we wspominanym debiucie jego brata – Jacka Borcucha, to tutaj poszczególne utwory tego autora będą wspaniałym tłem do przepięknych widoków Hiszpanii. Po trzecie jest też znakomity Andrzej Chyra, przez jakieś 4-7 minut, ale jest, a dla niego zawsze można się wybrać do kina.
Podsumowując, można się wybrać, jednak są o wiele lepsze produkcje, które na pewno czekają na obejrzenie. Mam też nadzieję, że ewentualny kolejny film Borcucha będzie lepszy.
Tekst: Magdalena Smolarek
Zdjęcia: internet