„Save the Date” – zachodnie trendy ślubne
Podążając coraz bardziej za zachodnią modą prawie we wszystkich kategoriach życia, sprawia, że w Polsce pojawia się coraz więcej „nowinek”, o których zdecydowanie większa część ludzi po prostu jeszcze nie słyszała. Tak jest również w kwestii organizacji wesel i znanym na zachodzie „Save the Date”. SVD, czyli rezerwuj datę, to zaproszenie przed zaproszeniem. Wysyłamy je około roku przed uroczystością. Ma ono na celu pomóc naszym gościom w sprawie wygospodarowania czasu na nasze wesele. Głównie po to, aby uniknąć sytuacji, kiedy przychodzimy z dwu lub trzy miesięcznym wyprzedzeniem zaprosić bliskich na uroczystość, a tu się okazuje, że ciocia Janina ma zarezerwowany lot do Paryża, przyjaciółka Maja lot do Pekinu na podróż życia, a kolega z pracy – Michał, organizuje wtedy huczną imprezę urodzinową.
“Save the Date” ma formę nieformalną. Powinno zawierać tylko informację o dacie naszego ślubu, nie zagłębiając się w żadne szczegóły, ani o której godzinie, ani w jakim kościele czy Urzędzie Stanu Cywilnego odbędzie się uroczystość. Jest lekkie i często żartobliwe. Jego ostateczny wygląd zależy tylko i wyłącznie od nas. Czy będzie to zwykła kartka, mail, czy fantazyjne pudełeczko z niespodzianką w środku. Możliwości jest wiele. Inspiracje możemy znaleźć w Internecie. Jeśli natomiast chcemy trochę zaoszczędzić i nie bawić się dwa razy w wybieranie wzorów ozdobnych kartek, możemy wysłać po prostu maila. Nie będzie to w tej sytuacji żadne faux pas ze strony Pary Młodej.
„Save the Date”, mimo, że może sprawiać wrażenie zupełnie zbędnego, często może bardzo pomóc. Zalecane jest osobom, które zamierzają się pobrać np. w czwartek albo piątek. Wiadomo, że są to dni robocze, wiele członków naszej rodziny i znajomi pracują. Z pewnością chcieliby wcześniej wiedzieć, że konkretnego dnia będą mieli tak ważna uroczystość w swoim kalendarzu. Będą wtedy za wszelką cenę próbowali przekładać swoje spotkania biznesowe i tym podobne. Młode Pary, które decydują się na wesele w wakacje, również powinni pomyśleć o tej formie „ostrzeżenia” gości o ślubie. Często jest przecież tak, że ludzie rezerwują wakacje first minute z rocznym wyprzedzeniem.
Jeden mail nic nas nie kosztuje, a może sprawić, że ciocia Janina, Maja i Michał jednak pojawią się na naszym weselu.
Tekst: Patrycja Beniek
Zdjęcia: internet