„Dziecko Rosemary” i „Edward Nożycoręki”
W historii kinematografii, ale i wśród naszego najbliższego otoczenia możemy z pewnością i bez większych problemów wymienić przykłady matek, które chciałybyśmy naśladować, jakie pragnęłybyśmy być… Są to kobiety wspaniałe, heroiczne przez cały czas ciąży i moment porodu, chwilami silne, stanowcze, w mgnieniu oka przeistaczające się w kochające istoty. Takich określeń można byłoby wymienić mnóstwo i jeszcze więcej. W moim subiektywnym zestawieniu chciałabym zaprezentować wam drogie Lejdiz, filmy, w jakich takie kobiety się pojawiają, które są bohaterkami na pierwszym i dalszym planie… Zaznaczam, że będą to naprawdę przeróżne przykłady matek, których postawy, matczyna miłość, mam nadzieję, stanie się wam w jakiś sposób bliska…
            Zestawienie muszę zacząć od filmu „Bez moje zgody”, recenzowanego już pokrótce w Lejdiz Magazine z okazji Walentynek (http://www.lejdizmagazine.com/2013/02/obiady-czwartkowe-kultura-walentynki-na.html), w jakim pokazana jest wręcz heroiczna walka matki o swoją córkę. To ona (w tej roli Cameron Diaz) robi wszystko, by jej pomóc, ulżyć w ogromnym cierpieniu, chce nawet poświęcić życie swojej drugiej córki, by ratować tę pierwszą. Ponownie muszę też wspomnieć o scenie, w jakiej pokazana jest bezwarunkowa miłość matki, jest to moment, gdy ta goli sobie głowę na znak solidarności z choroba swojego dziecka. Tak prawdziwe, niesamowite i wzruszające.
           

„Bez mojej zgody” i „Mamuśka”

Zupełnie inny obraz dwóch matek zaprezentowany jest w produkcji pt. „Mamuśka” („Stepmom”). W nim to dwie dwie kobiety (wspaniałe Julia Roberts i Susan Sarandon) rywalizują o mężczyznę, który jednej jest byłym mężem i ojcem jej dzieci, a drugiej obecnym kochankiem (najlepiej bez dzieci). Sytuacja do tego miejsca mogłaby być kolejną nudnawą fabułą pseudoobyczajowego filmidła, jednak nie tutaj i nie z tym reżyserem. Chris Columbus buduje tutaj bardzo określoną atmosferę pełną skrajnych emocji. Widać tutaj matczyną miłość połączona z zazdrością o dzieci, a z drugiej strony uczenie się miłości do nie swoich dzieci. Wzruszająca i bardzo prawdziwa historia.

            Przewrotnie do tych postaci heroicznych kobiet walczących o swoje dzieci dodam też Rosemary Woodhouse (z obrazu „Dziecko Rosemary” Romana Polańskiego) i konfrontację z otaczającym ją światem, który nie pozwala jej być zwyczajną panią domu i kochającą matką. Rosemary to także przykład kobiety, która musi nauczyć się obowiązujących zasad (czasami nazbyt brutalnych), by zapewnić szczęśliwy dom dla swojej pociechy. Obecnie kobiety nie muszą kochać się z diabłem, by przeżywać takie emocje. Drugą postacią, jaka zapewne wzbudzi początkowe zdziwienie w tym zestawieniu, jest bohaterka filmu „Edward Nożycoręki” Tima Burtona: Peg Boggs, która postanawia przyjąć do domu bardzo nieszczęśliwego chłopca, który zamiast rąk ma nożyce. Ten przykład matczynej miłości pokazuje, że można kochać także kogoś, kto wygląda zupełnie inaczej, kto nie jest tolerowany w społeczeństwie. Wiele współczesnych kobiet, które dziś rodzą dzieci musi się zmierzyć z tym, że ich pociecha może już od samego początku być nieuleczalnie chora czy niepełnosprawna. Jednak ten drobny fakt nie może stanąć na drodze kochającej matki… i mimo wszystko uwielbia je ona nad życie.
           

„Syreny” i „Sprawa Kramerów”

Pośród przykładów miłości matczynej są też takie hm.. ukryte, zdystansowane, ponieważ matki te wydawałoby się, że dbają bardziej o siebie, swój wizerunek, karierę, ale w ich postępowaniu również można dopatrzeć się emocji towarzyszących relacjom matka-dziecko. Pierwszym z takich filmów są „Syreny” (bardzo stary, ale jakże fantastyczny obraz Richarda Benjamina), w którym dość specyficzną rolę matki dwóch córek (w tych rolach (Winona Ryder i Christina Ricci) gra Cher. Postać, w jaką się wciela jest kobietą, która wydawałoby się nie powinna mieć dzieci – pewna siebie, niezależna kobieta, która wie czego chce i nie oglądać się na nikogo w swoich decyzjach (również na swoje córki, które bardzo mają jej to za złe). Jednak w krytycznym momencie filmu główna bohaterka pokazuje na co ją stać jako matkę i że zrobiłaby wszystko dla swoich ukochanych dzieci. Druga z produkcji, w której główna postać matki nie do końca wpisuje się w kanon to nagrodzona kilkoma Oskarami „Sprawa Kramerów” z Meryl Streep i Dustinem Hoffmanem w rolach głównych. Matka poświęca się dla swojego dziecka, ale niejako chcąc pokazać swojemu mężowi na czym naprawdę polega rodzicielstwo zostawia go samego z ich 7-letnim synem Billy’m. Ktoś mógłby stwierdzić, że to tak naprawdę film o ojcu i budowaniu więzi z dzieckiem – zgadzam się, ale nie można też zapominać o Joannie Kramer i tym, co musiała przeżywać opuszczając na jakiś czas swojego ukochanego synka. Wydaje mi się, że ta produkcja jest idealną odpowiedzią na to, co dzieje się w dzisiejszym świecie, gdzie rozwód może wziąć każdy (cywilny i kościelny) bez większych komplikacji, bez zastanowienia co byłoby tak naprawdę lepsze dla dziecka.

            W związku z dniem matki wszystkim mamom życzę najpiękniejszych chwil w życiu, a także ciekawych filmów. Mam nadzieję, że zachęciłam was drogie matki i córki do obejrzenia jakiejś z powyższych propozycji, oczywiście wspólnie. Jeżeli natomiast nie macie takiej możliwości to po prostu postarajcie się znaleźć chwilę czasu i spędźcie wspólnie miło czas. W ramach słodkiego prezentu proponuję wam wykonanie bardzo prostych kokosowych ciasteczek zwanych kokosankami (przepis z bloga teatrgotowania.blox.pl). Ubijcie na sztywno pianę z jednego białka, powoli dodawajcie wiórków kokosowych (łącznie ok. 400g) i słodkiego mleka skondensowanego (ok. 500g). Po połączeniu wszystkich składników uformujcie małe kulki i wstawcie na papierze do pieczenia do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni na mniej więcej 10 minut (patrzcie czy się będą rumienić). Smakowito-filmowego dnia matki życzę!

Magdalena Smolarek