Foto: Anton Pedko/EPA

Ukraina prosi o pomoc. Na ulicach zamieszki, niepokój, chaos. W głównych miastach odbywają się demostracje prorosyjskie z udziałem opłaconych zwolenników rosyjskiego wsparcia.  Putin wysyła rosyjskie wojska, żeby uspokoić niepokorną Ukrainę. Obama zwołuje specjalne posiedzenie i prosi Putina o przestrzeganie niezależności Ukrainy, do prośb przyłącza się Europa. Rada półnoatlantycka zwołuje konferencję na niedzielę. Czy wojska NATO wejdą na Ukrainę? Putin natomiast odpowiada, że ma nadzieję, że zainterweniuje tylko w przypadku dalszych zamieszek na Ukrainie. Świat się zbroi. Będzie kolejna zimna wojna, czy tym razem raczej bardzo gorący konflikt?

Cameron i Obama powiedzieli, że interwencja zbrojna jest niedopuszczalna. Tusk wydzwania po Europie i integruje swój głos z przeświadczonymi o niesprawiedliwości oficjalami. Od roku 1994 granice Ukrainy są bowiem chronione paktem podpisanym przez Clintona,Majora, Jelcyna i Kuczmę. Po rozpadzie związku radzieckiego, nastał czas kolejnych zmian. Na mocy paktu, granice państwowe Ukrainy muszą być zachowane i bronione przez USA i Wielką Brytanię. Czy dotrzymają słowa? Czyjego interesu będą bronić? Wobec uzależnienia części świata od dostawy gazu z Rosji, interes może być nieco stłumiony. Czy ktoś broniąc i integrując się z Ukrainą przewidział, że za chwilę będzie tez walczył z Rosją, że do zupełnie suwerennego pańśtwa wjadą czołgi, wojska i małe państewko będzie błagało o integrację wobez zagrożenia?


W międzyczasie zamieszki w Chinach. 113 osób rannych, 28 zabitych. Świat jest na skraju kolejnej wojny światowej. Potęga gospodarcza, trzecia siła po USA i nie do końca zjednoczonej Europie, powoli zaczyna trząść się w posadach.

Wiadomości napływające z każdej strony są fatalne. Czara przechyla się na stronę zła. Trudno w  takiej sytuacji zachować optymizm i umiar. Wobec interwencji zbronych, sprawa kupki i zupki dla gromadki staje się zadaniem drugoplanowym. Co robić w sytuacji kiedy grozi nam wojna?
Gromadzić zapasy, budować zasieki, urządzać bunkry? Oby blogerki nie zaczęły stylizować się na wojenne bohaterki. Osobiście czekam na instrukcje bo nikt nie stworzył jeszcze poradnika zachowań w czasie konfliktów zbrojnych. Jako zwykła, szara obywatelka po ludzku boję się przyszłości.

GS