Wystarczy młoda osoba z Austrii – Thomas Neuwirt ze swoim show czy też przekazem pt. Conchita Wurst, by wzbudzić ogrom skrajnych emocji. Do tego stopnia jego występ był zauważalny, że jeszcze przez kolejny tydzień po wygranej w Eurowizji nadal głośno było o nim na portalach plotkarskich i w rozmowach politycznych. Chwilę później z Polski do Parlamentu Europejskiego dostaje się polityk, który twierdzi, że kobieta jest niemyślącym podgatunkiem. Jestem w kinie, w ramach tzw. projektu Kino Konesera i słyszę od chłopaka siedzącego niedaleko, że tutaj co drugi film jest o gejach albo o lesbijkach, bo Tomasz Raczek jest twarzą tego właśnie projektu! A dyskusja na temat gender nie słabnie…
Ostatnich kilkanaście dni pokazało w świetny sposób na czym polega dziś w Polsce, ale i na świecie tolerancja lub raczej niestety jej brak…
Inna orientacja seksualna, inny kolor skóry, inne poglądy polityczne, inny strój – banalny powód do nielubienia czegoś lub kogoś można znaleźć bardzo łatwo.
W tym spektaklu nietolerancji co jakiś czas powstają na świecie produkcje odnoszące się do kwestii homoseksualnych relacji – „Obywatel Milk” (reż. Gus Van Sant), „A Single Man” (reż. Tom Ford), „Zabiłem moja matkę” (reż. Xavier Dolan). Nawet w tak konserwatywnej i monoteistycznej Polsce można wyprodukować film przełamujący pewne tabu.
„Płynące wieżowce” w reżyserii Tomasza Wasilewskiego to historia jakich być może wiele… Główny bohater – Kuba (Mateusz Banasiuk) ma dość uporządkowane życie, zdecydowanie wie czego chce. Jego zainteresowania wiążą się bezpośrednio z jego szybko rozwijającą się karierą jako pływaka. Jest też zakochany w Sylwii (Marta Nieradkiewicz), mieszkają razem. Problematyczne jest ewentualnie to, że dzielą to mieszkanie z matką Kuby. Przeciętna relacja, jakich współcześnie wiele.
Banalność tej sytuacji przerywa jednak spotkanie Kuby z poznanym na imprezie Michałem (Bartosz Gelner). Od tego momentu nasz główny bohater zaczyna mieć coraz więcej wątpliwości. W jednej scenie widzimy jak bardzo dobrze układa mu się z dziewczyną, by za chwilę przysłuchiwać się scenie z toalety, w jakiej znalazł się Kuba ze swoim kolegą z pływalni. Przyglądamy się zarówno temu, jak bardzo podoba się mu sprawianie przyjemności jego dziewczynie, ale i temu, jak reaguje na Michała, jak coraz bardziej mu na nim zależy, jak uwielbia z nim przebywać, kochać się z nim… Szamotanie się Kuby między Sylwią a Michałem przerwie konkretne zdarzenie, które będzie zimnym zmierzeniem się z rzeczywistością.
Wasilewski bardzo umiejętnie stara się zarysować problem nietolerancji w środowisku polskim i tego, że młodzi ludzie szukający siebie muszą mierzyć się często z nieprzychylnymi reakcjami otoczenia i brakiem wsparcia od rodziny, znajomych…
Niezmiernym plusem tego filmu jest to, że niczego się w nim nie koloruje ani sztucznie nie kreuje, ponieważ widać świat, jakim jest (niestety). Ewentualnym minusem może być to, że niektóre postacie wydać się mogą widzowi zbyt sztampowe, oczywiste. Mi to jednak nie bardzo przeszkadzało, ponieważ tak naprawdę takie sytuacje mogłyby się wydarzyć każdemu i wszędzie.
Produkcję tę polecam wszystkim z was, które być może nie przypuszczały, że dobry film w tej tematyce mógłby kiedykolwiek powstać na polskim gruncie.
Magdalena Smolarek