“Na świat przyszło pierwsze dziecko Joanny Krupy. Zdrowe. I niech w zdrowiu żyje, gratuluję Mamie. Dziecko od pierwszych sekund stało się kliszą własnego życia. Warnke sprzedawała nienarodzonego noworodka w opakowaniu z brzucha na okładce, Krupa poszła na całość. Jak jakaś anonimowa Instalaska, która chce w Dubaju zostać Tap Madl albo zaistnieć na Instagramie. Oto nowa era, proszę Państwa. Era bez prywatności. Legalny handel dziećmi na skalę ogólnoświatową.
Od czasów słynnej okładki z Demi Moore wszystkie celebrytki w ciąży mają jakiś fetysz, aby się nią afiszować. Najlepiej medialnie. I nago. Zaczęło się od rozkładówek magazynów, ale za moment będziemy mieli rozkład nóg. Pełen i w każdej pozycji. Ale to za moment. Na razie nagrodę, statuetkę ze złotych pieluch za Osiągnięcia W Sprzedaży Prywatności Własnego Dziecka 2019 otrzymuje… JOANNA KRUPA! W Ameryce zarabia się na wszystkim, sprzedaje wszystko i dostaje reality show i można se pływać na jachtach i rodzić w pełnym makijażu z perfekcyjnym manicure. Koleżanka podpowiada, że dopatruje się solarki. Ja nie mam zdania, pielęgnuję odcień wampira cały rok. Nasza amerykańska Dżoana pokazała zatem dziecko zaraz po narodzinach. Dumny tata również. Czyli sezon pierwszy nowego show bez Netflixa (jeszcze) już rozpoczęte. Patrzę na te zdjęcia i jak Carrie Bradshaw zastanawiam się: Gdzie jest granica w pokazywaniu swojej prywatności? Czy rzeczywiście jesteśmy totalnymi ofiarami mediów społecznościowych i medialnego ekshibicjonizmu?”- pisze Bartek Fetysz w felietonie „Klisza”, który znajdziesz tutaj: https://www.facebook.com/FetyszBartek .
Bartek Fetysz, kontrowersyjny dziennikarz mieszkający na Wyspach często wypowiada się na temat polskiego showbiznesu, który miał okazję poznać od przysłowiowej podszewki. Tym razem jego wypowiedź spotkała się z mieszaną reakcją społeczną. Jedni fani mu przytakują, inni ganią.
“Dobrze napisane, ale ekshibicjonizm to już nie choroba, to patent na sławę. Zawsze mam nadzieje, że te dzieci sprzedawane przez rodziców w mediach, kiedyś pozwą ich za to do sądu, już przykłady na świecie są, Internet pamięta.” – twierdzi Karolina Korwin Piotrowska.
Inna fanka natomiast ripostuje:
“Facet nigdy nie zrozumie , co czuje kobieta kiedy na świat przychodzi jej pierwsze upragnione dziecko – nigdy nie będzie go czuł pod sercem i miał z nim takiej więzi .
Joanna pokazała całemu światu swój cud – pokazała trud porodu i narodziny – najpiękniejszy dar z niebios , czy kto w co wierzy ? pokazałam nam kobietom w ciąży i przyszłym mamom , tym które już mają poród za sobą , jak to wygląda , mimo iż kobieta czuje się po porodzie bardziej wycieńczona niż po maratonie i bez względu czy to cięcie cesarskie czy poród siłami natury każda bez wyjątku daje z siebie wszystko by wydać na świat swoje dziecko . Joasia podzieliła się skrawkiem tego, co dla niej najcenniejsze – obejrzałam zdjęcia – jako przyszła mama mogę z czystym sumieniem powiedzieć :
DZIĘKUJĘ JOASIU – wow Ty tez jesteś człowiekiem – naturalna , normalna nie jakaś wypacykowana lala, masz emocje , dzielisz się szczęściem i wyglądasz pięknie nawet po porodzie .
Dziękuję , że dajesz siłę i już nawet mniej się boję”.
Padają słowa gorzkie i pełne żalu. Główny zarzut dotyczy bezwolności uwiecznionego na zdjęciu dziecka, które nie mogło wypowiedzieć się w sprawie swojej inicjacji medialnej. Nie wszystko jest na sprzedaż- wtórują autorowi fani na Facebooku.
Zachwyt medialny trwa. Większość portali nie szczędzi serdeczności, ach i ochów nad Ashą-Leigh, bohaterką pierwszego planu. Zdjęciami zachwycają się także fani Joanny Krupy. Pod jej postem na Instagramie pojawiły się wpisy Joanny Jabłczyńskiej, Maffashion, Kingi Rusin, Ewy Chodakowskiej, Magdy Steczkowskiej, Roberta Biedronia, Rafała Maślaka czy Małgorzaty Kożuchowskiej. Cała plejada gwiazd zdaje się nie widzieć nic niestosownego w ekshibicjonizmie celebrytki. Wszyscy nagradzają trud Matki Polki owacją i eksplozją miłości.
Newsem dzielą się także: TVN, Gala, Radio Zet, Glamour, Viva, i wiele innych lokalnych portali. Żaden z nich natomiast nie widzi absolutnie nic niestosownego w pokazywaniu nagiego dziecka i zdjęć mamy na sali porodowej. Istotnie takiej aktywności nie reguluje jeszcze żadne prawo. Można pokazywać dzieci w każdej, nawet najbardziej niestosownej sytuacji. Jest to zrozumiałe w Polsce, gdzie wciąż pokutuje pogląd, że dziecko jest własnością rodzica. Jednak co innego mówią na temat państwa zachodnie, w których interpretacja konwencji praw dziecka zmierza ku poglądowi, że dziecko należy do państwa. W związku z tym, jak dzieje się coś, co potencjalnie mogłoby dziecku szkodzić, państwo wkracza i rodzicom dziecko zabiera. Gdzie leży zatem ta cienka i wcale nieoczywista granica smaku i praw dziecka? Czy mały człowiek, który nie ma zdolności wypowiedzi, może być obdarty z odzienia i pokazany na social mediach, a potem w mediach tradycyjnych? Czy córeczka Joanny Krupy z zachwytem popatrzy na swoje małe, gole ciałko i powie mamie w przyszłości- dziękuję, że tak fantastycznie rozpoczęłaś moją karierę medialną?
Matka, jak matka. Każda z nas jest dumna w dniu porodu i pod wpływem hormonalnego koktajlu uwieczniłaby każdy centymetr kochanego nowego stworzenia na oddzielnej fotce. Miłość bowiem nie zna granic. Jednakże celebrytce wtóruje zakochany mąż. Para, po wieku można by sądzić, że dojrzała, odsłania niemal wszystko. Brakuje tylko krwi, łożyska i rozkroku. Czy teraz tak właśnie mamy żyć? Czy tak wygląda autentyczność na social mediach, która buduje lojalność? Czy nic nie pozostanie za kulisami rodzinnej kurtyny?
Wypowiedz się. Z przyjemnością przeczytam Twoją opinię.
Gosia Szwed