Dzieci nigdy nie są łaskawe w ocenianiu rówieśników. Często szukają kozła ofiarnego, aby przypadkiem się nim nie stać samemu. Odkąd pamiętam miałam monobrew. W wieku sześciu lat nie sądziłam, że ta cecha osobnicza uczyni mnie obiektem drwin rówieśników. Nie przejmowałam się, że moje wyraziste brwi łączą się pośrodku ze sobą, dopóki jeden z tych „popularnych” chłopców nie wyśmiał mnie na szkolnej przerwie. Później dopiero byłam w stanie wytłumaczyć sobie, że to był akt zemsty. Tego dnia bowiem wygrałam w „zbijaka”, w którym on był dotąd niepokonany.
Tego dnia kolega rozpoczął nową szkolną zabawę: szukanie najciekawszych wad w moim ciele. Na pierwszy ogień poszły najbardziej widoczne brwi. Byłam bardzo wrażliwą dziewczynką, która przejmowała się wyzwiskami bardziej niż przeciętna kilkulatka, chciałam być popularna, chciałam być akceptowana, lubiana. Chowałam swoje emocje głęboko w sercu, nie wybuchałam złością, bo nie wypadało. Czułam się gorsza i brzydsza aż do pamiętnego dnia, kiedy natrafiłam na obraz Fridy. Był to jej autoportret, z wyraźnie zaznaczoną monobrwią. Była wyrazista, czarna, nie sposób było jej nie zauważyć. Mając zaledwie kilka lat miałam od tej pory swoją idolkę. Zakochałam się w jej dziełach, i choć nie rozumiałam wówczas ich przesłania, ważne było to, że Frida była sławna i doceniania, a jej głównym atutem była monobrew. Frida jest także moją inspiracją do dziś. Jej historia dodaje mi odwagi, otuchy. O niej myślę, kiedy cierpię. Tak mało słów by wszystko co w człowieku się gromadzi opisać i wyrazić. Tak mało słów by wytłumaczyć drugiemu człowiekowi, tak by ten, zanim zacznie oceniać nas zrozumiał o co tak naprawdę chodzi. Dla mnie każdy kolejny nowy dzień jest istnym sprawdzeniem mnie samej. Czy dam radę wstać z łóżka? Czy dam radę zająć się dzieckiem? Czy dam radę choćby nie zapomnieć o śniadaniu? Znacie to przysłowie, że „dobrych ludzi nikt nigdy nie zapomina”? Właśnie chciałabym być tym człowiekiem, o którym się nie zapomina mimo depresji, pomimo wad.
„Bezgraniczna miłość co w otchłań prowadziła. Piętno choroby co na ciele ślad zostawiła.”
Rozdarcie na tle seksualnym i emocjonalnym było dla świata początkowo niezrozumiałe. Jej brutalny realizm był dla ludzi przerażający. Taka była Frida. Takie było jej malarstwo. Malarstwo, które było autoportretem jej życia, życia które było pełne buntu, pasji i poszukiwań pola do wyrażania myśli. Malowała otaczającą ją rzeczywistość. Malarka, która stała się ikoną, inspiracją milionów, w tym moją.
Kim była Frida?
Magdalena Carmen Frieda Kahlo y Calderón, bo tak właściwie brzmi pełne imię artystki, urodziła się 6 lipca 1907 roku w La Casa Azul, czyli w „niebieskim domu” w Coyoacán. Było to niewielkie miasteczko mieszczące się na przedmieściach Meksyku. Była córką Niemca – Carla Wilhelma Kahlo z Pforzheim, który w wieku 19 lat w 1891 roku przybył do Meksyku, gdzie poznał swoją przyszłą żonę i zmienił imię na swojsko brzmiące Guillermo. W Meksyku trudnił się malarstwem i fotografią. Matka Fridy – Matilde Calderón y Gonzalez – gorliwa katoliczka z tradycyjnego, meksykańskiego domu, zajmowała się natomiast domem i rodziną.
Frida zawsze uwielbiała się wyróżniać. Chcąc być utożsamianą z postępową i radykalną rewolucją, podawała rok swoich urodzin jako 1910- rok wybuchu meksykańskiej rewolucji. Jej styl charakteryzował romans z folkiem meksykańskim. Z pasją nosiła spódnice wzorowane na tradycyjnych wzorach ludowych. Jednak, jak się okazuje, nie nosiła ich tylko z powodu ich urody. W wieku sześciu lat artystka zachorowała na polio, inaczej nazywaną jako chorobę Heinego-Medina, czyli wirus zapalenia rogów przednich rdzenia kręgowego. Dzięki spódnicom maskowała swe zdeformowane ciało, dzięki żywym kolorom odwracała uwagę od swojej niepełnosprawności. Nie jest tajemnicą, że jej prawa noga była chudsza od lewej. Mimo tego przypuszcza się też, że Frida mogła posiadać również wadę wrodzoną w postaci rozszczepu kręgosłupa przejawiającego się między innymi deformacją kręgosłupa i dolnych kończyn. Choroba jednak nie przeszkodziła jej w realizacji sportowych pasji tj. boks.
Ból towarzyszył jej niemal każdego dnia. Jej życie nie należało do najłatwiejszych, ale na pewno pełnych pasji. Była wzorem hartu ducha i pokonywania słabości.
„Jako studentka uległa tragicznemu wypadkowi, który zmusił ją do pozostawania w pozycji leżącej do końca życia. Wypadek ten pozostawił piętno na jej twórczości, czyniąc ją boleśnie wnikliwą i dramatyczną”- pisze Suzanne Barbezat w książce „Frida Kahlo prywatnie”.
Do wypadku doszło podczas spaceru ulicami stolicy Meksyku z kolegą 17 września 1925 roku. Frida i Alejandro Gómeza Ariasa wsiedli do autobusu jadącego w kierunku rodzinnego domu malarki w Coyoacan. Niedługo potem doszło do zderzenia z trolejbusem, który okazał się fatalny w skutkach. Byli zabici, wielu rannych, w tym ciężko. Do tej ostatniej grupy znalazła się Frida.
„(…) Ktoś zauważył, że została przebita poręczą, i chciał jej pomóc. Chwycił pręt rękoma, zaparł się kolanem na jej klatce piersiowej i gwałtownie wyszarpnął metal. (…) Miała liczne złamania kręgosłupa i miednicy. Złamany był też obojczyk, dwa żebra i tak już chorą, prawą nogę. Prawa stopa została zmiażdżona, a lewe ramię – zwichnięte” – pisze Suzanne Barbezat.
Barbezat pisze, że to właśnie wtedy w szpitalu lekarz, który opiekował się Kahlo, miał powiedzieć, że uszkodzenie miednicy było na tyle poważne, iż nie będzie mogła mieć dzieci. Warto dodać, że Frida była przekonana, że w szpitalu znajdowała się nie z powodu wypadku, a ciąży.
„Wyobraziła sobie nawet, że urodziła właśnie syna ” (…) o imieniu Leonardo. Stworzyła nieprawdziwy akt urodzenia, w którym napisała, że jest matką tego wymyślonego dziecka” – pisze autorka. Motyw dziecka i macicy pojawia się w dziełach Fridy dość często.
Wiele z tych wydarzeń sprawiło, że na większości swych obrazach przedstawiała siebie jako postać trawioną przez ból i niemoc. Uosabiała się z cierpieniem, ponieważ nim była. Na jej obrazach ubrania były poplamione krwią, pojawiały się części ciała wyszarpane na zewnątrz, symbole życia i śmierci. Słynne dzieło malarki serce trzymane w dłoniach siedzącej na wózku malarki, swoisty autoportret niewolnicy bólu, zatrutej chorobową aurą. Całe życie walczyła z ograniczeniami swojego ciała, nadszarpniętego przez choroby oraz wypadek.
„Moje malarstwo nosi w sobie przekaz bólu. Malarstwo dopełnione życiem. „ – pisała we wspomnieniach.
Wspomnienie wiecznie żywe
Frida inspiruje. Frida wciąż żyje. Fenomen malarki wciąż trwa, mimo upływu lat i przepaści kulturowej. Wielbiciele jej stylu prowadzą nawet na Facebooku kilka profili powiązanych z imieniem artystki. Są tam cytaty malarki, obrazy, a ludzie dzielą się tym, co wiąże ich z Kahlo. Wielu wytatuowało sobie jej podobiznę na ciele. Jeden z profili obserwuje ponad 5 milionów użytkowników! Świat mody, fotografii, sztuki często odwołuje się do stylu Kahlo – na wybiegach pojawiają się słynne monobrwi, żywe kolory, symbolizm, kwiaty, oryginalna, ciężka biżuteria czy charakterystyczny wąsik. Obrazy Fridy już w latach 90. osiągały na aukcjach ceny dochodzące do miliona dolarów. Jedną z kolekcjonerek Kahlo jest Madonna, która deklaruje, że bardziej niż ktokolwiek rozumie ból oraz smutek jaki nosiła w sobie Frida.
Dziś, już jako dorosła kobieta doceniam także kunszt sztuki Kahlo i znacznie lepiej odczytuję przesłania. Cierpienie uwiecznione na każdym z obrazów jest także moim cierpieniem. Choć fizycznie jestem sprawną kobietą, jestem pełna ran ciętych mojej duszy. Frida towarzyszy mi od wczesnych lat dziecinnych, jest dla mnie nie tylko inspiracją, ale także niemą powierniczką problemów. Jej właśnie dedykuję sesję „Krągła Frida Kahlo”, którą opracowałam wspólnie z fotografką Małgorzatą Bardoń. Uwieczniłyśmy na obrazach nie tylko dzieła artystki, ale także moje wcielenie w postać Fridy – mojej życiowej idolki.
Helena Rojek-Osowska
Jeśli chcesz dowiedzieć się nieco więcej o modelce i pomysłodawczyni sesji, zajrzyj na jej portale społecznościowe:
https://www.instagram.com/lifestyle_by_h_r_o/
https://www.facebook.com/lifestylebyhro/
https://plussizebyhro.wixsite.com/lifestylebyhro
więcej o fotografce – Małgorzacie Bardoń:
http://www.malgorzatabardon.com
Stylizacja: Sylwia Ring Make Up https://www.facebook.com/sylwiaringmakeup/