[columnize]Autor: Gosia Szwed

rit Awards 2015 zostały rozdane. W świecie muzycznym to jedna z najważniejszych uroczystości i nie ma wątpliwości, że nagroda zmienia wiele w życiu artysty, jednak niekoniecznie pokrywa się z gustem szerokiej publiczności. O sukcesie artysty decyduje jednak ilość sprzedanych kopii płyt, sympatia widza, nie muzyczni twórcy, którzy z klucza przyznają wyróżnienia.

Po tegorocznej gali największą zwyciężczynią jest Madonna, mimo że nie otrzymała żadnego wyróżnienia, ani statuetki, ale za to spadła ze sceny. To najczęściej komentowane wydarzenie gali, które doczekało się setek tysięcy kopii, nagłówków prasowych, twitów, dyskusji na forach. Absolutny PRowy hit, w dodatku z błaganiem o kolejne historie, bowiem wszyscy chcą wiedzieć jak diva pop kultury się czuje, czy winne były obcasy czy słynny płaszcz od Armaniego, a może schody albo tancerz, który pociągnął za płaszczyk i czy gwiazda cierpi na komplikacje powypadkowe. Zaskakująco wykonywała utwór o tym, że nie należy się poddawać i trzeba przeć do przodu.

Nagrodzeni w tym roku pozostali w cieniu historii królowej pop. Zmiotła wszystkie nagłówki i zaangażowała miliony czytelników na całym świecie. Pobiła nawet wpadkę Hamiltona i Ellie Goulding, którzy nie najlepiej poradzili sobie z konferansjerką. Ed Sheeran i jego nocno- poranne wybryki ani pupa Kim Kardashian też nie zdobyły miłości prasy w takim stopniu jak mainstreamowe media zakochały się w temacie upadłej Madonny. Choć mąż Kim- Kanye West skradł nieco uwagi z pomocą swoją kontrowersyjnego występu z ogniem w tle i wyciszaczem dźwięku na dodatek. Obydwa efekty sprawiły, że żaden z widzów nie mógł zrozumieć o czym jest utwór, ale za to widział tłum rapujących ciemnoskórych tancerzy, którzy z jakiegoś powodu opanowali całą scenę i wtórując gestami liderowi grupy, który wymachiwał rękoma i podobno coś śpiewał. Całe szczęście, że sytuację uratowały ujęcia tańczącej Taylor Swift, bo Kanye’owi nawet ogień ponad głowami nie pomógł.

Dzięki królowej popu już wszyscy wiedzą co należy zrobić, żeby mieć prasę w garści. Nie zdobywać nagrody, nie śpiewać, a upadać. Przy okazji: za najlepszą grupę międzynarodową grupę uznano Foo Fighters, za najlepszą wokalistkę międzynarodową- Taylor Swift, wolkalistę międzynarodowego- Pharella Williamsa, albumem roku został „X” Eda Sheerana, został on także uznany za najlepszego artystę roku, w kategorii żeńskiej nagrodę zdobyła Paloma Faith, za najlepszą brytyjską grupę uznano Royal Blood, singlem roku został „Uptown Funk” Marka Ronsona i Bruno Marsa, za globalny sukces i przełom w karierze nagrodzony został Sam Smith. Najlepszy teledysk to „You& I” One Direction, brytyjską grupą roku została Royal Blood, James Bay notomiast skradł nagrodę muzycznych krytyków.

[/columnize]