[columnize]

Autor: Agnieszka Szmidel

Zadra czy motor zmian?

-„Wpisano zdradę w pocałunek. W czułe spojrzenia w szlachetny trunek.Przypływa w nocy jak zimna woda. Dla zdrady żadnej chwili nie szkoda”  – śpiewała Kora przed laty. Skąd bierze się fascynacja drugą osobą na tyle, że chce się kłamać, być na nowo uwodzonym i poświęcać wspólnie budowany związek z wierną „połówką” na rzecz innego? A może we krwi człowieka bez względu na płeć płynie chęć zdradzania

Dwa imiona zdrady

Anna poczuła, że rutyna pożera jej małżeństwo. Praca, dom. Praca, dom. Pracowali z mężem w tej samej firmie. Ona księgowa, on – kierownik zmiany w magazynie. Podręcznikowa miłość od pierwszego wejrzenia. Problemy zaczęły się, kiedy mąż zaczął pracę na nocne zmiany. Wygadany, przystojny, szybko zjednywał sobie ludzi. Także kobiety. I tak się jakoś złożyło, że kiedy żona była w pracy, a to pomagał sąsiadce z piętra wyżej w wynoszeniu starych mebli, a to odprowadził koleżankę ze zmiany do autobusu. Niby nic zdrożnego. A jednak po jakimś czasie znikał po pracy na kilka godzin. Przychodził wymięty, cuchniał podwójną ilością papierosów. Anna obserwowała męża, a po jakimś czasie zapytała:

-Masz kogoś?

-Nie. Skąd Ci to przyszło do głowy!-usłyszała.

Cały blok, w którym mieszkali jednak aż huczał od plotek. Któregoś dnia Anna usłyszała zresztą od jednej ze znajomych, co jej mąż „wyczynia”. A on? Przyznał się do „wyskoku” i tego samego dnia kupił jej pierścionek z szafirem. A potem pojechał do koleżanki z pracy pod pozorem, że musi zacząć wcześniej zmianę…

Beata to odmienna historia. Można ją postawić obok Matki Polki i lwicy walczącej o swoje stado. Przedsiębiorcza, ale, jak pisze, w głębi ducha kochająca rodzinę. Po studiach związała się z facetem, który nie miał matury. Ciągle „coś” stało mu na przeszkodzie. Pieniądze, rodzina, brak pracy. Przyssał się do Beaty jak rzep. Szybki ślub, potem równie szybko zostali rodzicami bliźniąt.

-Postanowiliśmy, że ja wrócę do pracy, a mąż zajmie się chłopakami – pisze w e-mailu. Jemu to pasowało. Świetnie gotuje, jest typem domatora. Nie ukrywam, że cieszyłam się wracając do domu, że dzieci czyste i uśmiechnięte, obiad zrobiony, mąż wita mnie przy drzwiach. Sielanka!

Nie zwracała uwagi na komputer, który towarzyszył mężowi w kuchni, pokoju, nawet w łazience.

-Zagram sobie w gry kochanie – mówił z niewinną miną.

Albo: kolega ma problem, napisał mi, żebym z nim pogadał.

Nie sprawdzała go. Aż przypadkiem weszła do komputera, kiedy przesiadywał na balkonie z telefonem. W archiwum znajdowała kolejne gorące historie. Kiedy mąż przybiegł widząc, co Beata robi zapytała:

-Co to wszystko znaczy?

-To takie znajomości internetowe – odpowiedział bez zająknięcia.

Obie z aktywności mężczyzn są zdradami. Jedna jest zdradą fizyczną, bo doszło do aktu zdrady z inną kobietą. Druga zdrada jest zdradą emocjonalną, która może, choć nie musi prowadzić do zdrady fizycznej. Na czym polega? To zauroczenie inną osobą, próba jak najczęstszych kontaktów z nią i w efekcie zaniedbanie życia małżeńskiego i rodzinnego na rzecz innej kobiety lub kobiet. Przejawia się rozmaicie, przeważnie jednak nie wychodzi poza sferę czatów internetowych, rozmów na komunikatorach, smsów czy telefonów.

Co na to nauka?

Obie płcie przeżywają dwa rodzaje zdrady różnie i różnie się po nich czują. Jak pokazały badania psychologów ewolucyjnych z Uniwersytetu w Toronto kobiety bardziej boli zdrada mentalna. Dlaczego? Bo boimy się stracić partnera i poczuć się samotne. Mężczyzna jest dla nas synonimem poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Nie chcemy, żeby jego geny pojawiły się w innej rodzinie.

Mężczyzn z kolei boli zdrada fizyczna z jej oznakami, jakie odczuwała Anna. Zapach innych perfum, wygnieciona bluzka, nie tak zapięte guziki…słowem – inny samiec w okolicy, który chce zająć miejsce partnera kobiety.

Do zdrady pcha nas też, zdaniem endokrynologów – stężenie testosteronu (u mężczyzn) oraz estradiolu (u kobiet). Kiedy któryś z tych hormonów osiąga wyższe stężenie, stajemy się w swoich oczach bardziej atrakcyjni, bardziej śmiali i łatwiej zdobywamy upatrzoną ofiarę samą rozmową.

Trzecim faktem dowiedzionym naukowo, a bardzo pomocnym w poznaniu przyczyn zdrady, jest kwestia…zmian w mózgu. Niezależnie od płci, osoby, które zdradzają nałogowo, mają zmienioną korę przedczołową. Odpowiada ona za odróżnianie dobra od zła, prawdy od kłamstwa i innych kwestii moralnych. Zdradzający nałogowo kłamią, ukrywają się ze swoimi zamiarami i działaniami i nie widzą w „skokach w bok” nic złego! Zdrada nie powoduje u nich wyrzutów sumienia, kiepskiego samopoczucia czy myśli o tym, co czuje druga osoba.

Zdrada – co potem?

Anna podsumowuje to tak: francuskie porzekadło mówi, że jak się skłamało raz, to drugi raz może się to nigdy nie powtórzyć. Ale jak się skłamie po raz drugi, to będzie się kłamało zawsze.

Jest w trakcie rozwodu, choć mąż ciągle twierdzi, że się zmieni. Przeżyła już barykadowanie się w domu, telefony od „kolegów”, którzy radzili jej zająć się mężem, bo pije. Interwencje rodziny z jego strony, żeby dała szansę. Była nieugięta. Zdrada to zdrada – dodaje. Nie zaufa jednak już żadnemu mężczyźnie i twierdzi, że woli samotne życie.

Beata dała szansę. Jej partner także obiecał, że się zmieni. Ona dała mu warunek: albo oboje pójdą na terapią małżeństw, albo ogłosi separację. Mąż się zgodził. W tej chwili chodzą raz na dwa tygodnie na sesję, mąż wykasował konta na komunikatorach i portalach społecznościowych. Beata kazała mu także zmienić numer telefonu. Ale jest nieufna. Sprawdza bilingi. Pyta nałogowo: kochanie, co robisz? Żeby przypadkiem nie okazało się, że mąż rozmawia z czatową znajomą. Jej głowę zaprzątają myśli, że jest zdradzana z innymi. Mimo, że psycholog powtarza, żeby sobie i jemu „odpuściła”.

Zdrada bardzo boli bez względu na swoją postać. Rujnuje obraz dotychczasowego życia, zmuszając do zmian. Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na rozstanie, czy będziemy trwać w związku, musimy odnowić relację z partnerem, zbudować więź kompletnie na nowo.

Życie po zdradzie wymaga obdarzenia zaufaniem mimo wewnętrznych sygnałów, żeby tego nie robić. Możemy wręcz spodziewać się kryzysu, obawy braku wytrwania w postanowieniach. Wyjście z kłopotów obronną ręką zależy od nas samych, od siły naszego związku, poczucia bliskości i natężenia namiętności, jaki jeszcze pozostał po zdradzie. Jedno jest pewne. Zdrada zawsze pozostanie zadrą, traumą znaczącą ten i kolejne związki.

 

[/columnize]